Elektryczny pickup niespodziewanie przewrócił się na polu. Chyba potknął się o kartofelek
Pewien kierowca Riviana w USA przekonał się w bolesny sposób o tym, jak działają prawa fizyki oraz grawitacja. Jego nowiusieńki, elektryczny pickup przewrócił się podczas jazdy po polu i teraz mamy szansę na pierwszego polskiego Riviana R1T.
Aż trudno uwierzyć w zdjęcia, na których widzimy leżącego na boku Riviana R1T pośrodku pola. Pole wygląda na płaskie i równe... ale pamiętajmy, że to wciąż pole, a nie utwardzona jezdnia i pozory z pewnością mylą. Mimo wszystko to zastanawiam się, o co tutaj chodzi i jak dużo kegów lagera musiało być osuszonych, zanim do tego doszło. Mnie widok tego elektrycznego pickupa skojarzył się z traktorami z bajki Auta. Jeden z głównych bohaterów, Złomek, straszył je, a one przewracały się w środku upraw. No wypisz wymaluj sytuacja, jak z tych zdjęć.
Kierowca, który miał przyjemność dokonać tego wyczynu, napisał na Facebook'owej grupie fanów marki, że jechał po polu i auto nagle się przewróciło. Wszystko działo się tak szybko, że nie zdążył nawet zapiąć pasów. Nie wnikam w logikę, żeby pasy zapinać dopiero na widok zagrożenia, ale żeby tak od razu zaliczyć "rolkę" w polu? Co się stało, to się nie odstanie.
Ten Rivian pewnie niedługo opuści USA
Teraz pojazd wylądował na jednym z amerykańskich portali aukcyjnych z rozbitymi autami. W typowym amerykańskim zwyczaju został potraktowany jak jednorazówka i teraz już pewnie ślinią się na niego handlarze, także z Polski. Czyżbyśmy patrzyli na aukcję pierwszego polskiego Riviana R1T? To się okaże.
Carscoops.com informuje, że producent został poinformowany o wypadku i podobno wysłał dwóch inżynierów na miejsce, aby zbadali, w jaki sposób pojazd elektryczny przewrócił się przy stosunkowo niskiej prędkości. Przecież na stronie internetowej Riviana widzimy, jak pickup mknie po dużo bardziej ekstremalnych bezdrożach bez zająknięcia. Coś poszło nie tak. Widać nawet, że producent zaczął drapać się po głowie, na widok tych zdjęć. A fotografie pokazują, że oba boki elektrycznego pickupa, dach i maska zostały uszkodzone. Rozbita została również przednia szyba. Jak do tego doszło?
Dla handlarzy to nie jest w ogóle problem
Oni są optymistami i widzą okazję. Zmieni się poszycie i będzie jak nowy. Ważne, żeby tylko układ napędowy był sprawny. Po imporcie na stary kontynent okaże się, że samochód nie chce się ładować z publicznych stacji i zostanie tylko ładowarka w domu, ale to nie szkodzi. Jest Rivian pod domem? Jest. Zła informacja jest taka, że niestety co najmniej dwa koła wydają się być ustawione pod nieco dziwnym kątem, co wskazuje, że mogło dojść również do uszkodzenia zawieszenia.
Dla tych, których nie zniechęcił stan tego Riviana, to podajemy link do aukcji. Zanim w niego klikniecie, dodam jeszcze tylko, iż sprzedający twierdzi, że samochód wciąż wart jest 96,503 dolarów, czyli mniej więcej tyle ile kosztuje nowy Rivian. Złoty interes.