REKLAMA

Audi Xantia w wersji cabrio wyjechało na francuskie drogi. Żandarmeria nie doceniła pomysłowości

Gdy doczepienie znaczka Audi na Citroena Xantię to za mało, pomyśl nad ucięciem dachu. Co może pójść nie tak?

citroen xantia kabrio
REKLAMA
REKLAMA

Citroen Xantia to już trochę zapomniany, ale udany model. Dzięki hydropneumatycznemu zawieszeniu, nie tylko może w jednej chwili zmienić się w SUV-a, dla którego żaden krawężnik nie jest zbyt wysoki, ale i zapewnia rewelacyjny komfort. Sposób, w jaki zadbana i właściwie serwisowana Xantia pochłania nierówności, robi wrażenie nawet na tle dzisiejszych samochodów. Jako były posiadacz Citroena (choć trochę mniej wygodnego), znałem swego czasu kilku właścicieli Xantii. Byli bardzo zadowoleni i dumni ze swoich aut. Raczej nie zamieniliby ich na Audi.

Pewien Francuz chyba myślał inaczej

Jak donosi fanpage żandarmerii z miasta Indre na zachodzie Francji, kilka dni temu doszło tam do nietypowej interwencji. Funkcjonariusze zauważyli na autostradzie Audi Xantię… to znaczy, srebrnego Citroena z przyczepionym znaczkiem z czterema pierścieniami. Pomachali kierowcy lizakiem i kazali mu zjechać na pobocze.

Czy we Francji przyczepianie innych znaczków jest wykroczeniem? A może widok francuskiego samochodu „skrzywdzonego” niemieckim znaczkiem uraził uczucia patriotyczne żandarmów? Nie do końca

„Audi Xantia” było przy okazji kabrioletem

Czy to dzieło jakiejś małej, acz profesjonalnej manufaktury, trudniącej się przerabianiem popularnych modeli na wersje bez dachu? No cóż, znowu to napiszę: nie do końca.

REKLAMA

Właściciel na tyle mocno marzył o kabriolecie, że wziął sprawy w swoje ręce. Wziął jakieś groźne, ostre urządzenie i… po prostu uciął dach. Zostawił tylko przednią szybę. Jak można się domyślić, sztywność leciwego nadwozia przestała po takim zabiegu istnieć. Niestety, przeróbka na kabrio to nie taka prosta sprawa. Zrobienie tego profesjonalnie wymagałoby montażu wzmocnień, pałąków i tym podobnych elementów. Nie wystarczy zrobić „bzzzz” szlifierką kątową.

Żandarmeria nie dala domorosłemu konstruktorowi szansy na przekonanie się na własnej skórze, czym może grozić np. szybki wjazd w dziurę takim autem. Wydali zakaz dalszej jazdy. Audi Xantia prawdopodobnie zakończy swoje barwne życie na złomie. Tak kończy się spełnianie marzeń. Pamiętajcie: nie warto.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA