Na złość polityce rządu zniszcz auto sąsiada, żądaj żeby zarząd dróg zburzył Pałac Kultury
Co nowego w świecie ludzi, którzy swoje mózgi trzymają pod kołderką i świetnie radzą sobie funkcjonując bez nich? Dziś zajrzymy czym ostatnio zajmują się tzw. aktywiści – w Londynie i w Warszawie.
Każdemu z nas coś się nie podoba. Na przykład mnie nie podoba się sposób naliczania ZUS. Gdybym jednak z tego powodu poszedł na lokalną pętlę autobusową i przebił opony w autobusie, byłbym uznany za szaleńca, wandala i idiotę. Gdybym z powodu polityki rządu w sprawie ulg podatkowych wybił szybę w losowym samochodzie, zostałbym okrzyknięty zwykłym przestępcą. Gdybym protestując przeciwko opóźnieniom w ruchu kolejowym stanął samochodem ciężarowym na przejeździe, paraliżując ruch kolei, poniósłbym srogą karę.
Tymczasem w Wielkiej Brytanii, aktywiści utrudniają życie zwykłym ludziom, żeby protestować przeciw polityce rządu
Siadają na jezdni i nie przepuszczają nikogo, nawet środków komunikacji zbiorowej. Chodzi o to, że rząd brytyjski planuje zwiększyć wydobycie ropy naftowej, żeby uniezależnić się od Rosji. Gdyby to były masowe protesty, które ściągają po kilkaset tysięcy ludzi i paraliżują działanie całego kraju, bo wszyscy protestują – to pewnie bym rozumiał. Rząd zrobił coś źle, ludzie wybuchli gniewem, rząd musi się zastanowić czy tak może być. Ale tak nie jest. W ramach protestu przeciwko wydobyciu ropy naftowej pojawia się kilkanaście, może 20-30 osób maks. Leżą na asfalcie na głównych ulicach Londynu, jeszcze się nich przyklejają klejem, żeby nie można było ich usunąć. Rozumiecie, 30 osób protestuje, więc rząd 60-milionowego kraju powinien zmienić swoją decyzję i... co dalej? Dalej importować ropę z Rosji? Zaprzestać importować ropę w ogóle i wywołać permanentny niedobór paliw na stacjach wpędzając gospodarkę w głęboką recesję? To nie taki zły pomysł, wtedy aktywiści musieliby pójść do pracy i wykonywać zadania, które dziś robią za nich napędzane ropą maszyny.
Rozsierdzeni kierowcy siłą usuwają aktywistów z jezdni
Ci aktywiści nie walczą o żadne zaprzestanie wydobycia ropy, tylko próbują zmazać własne poczucie winy za życie w świecie urządzonym na taniej ropie, a przy okazji są chorzy na skrajną formę NPD - narcissistic personality disorder, czyli narcystyczne zaburzenie osobowości. Liczą się tylko oni i nikt inny, zaspokojenie ich potrzeby protestu jest ważniejsze niż cały porządek społeczny. O dziwo, nie atakują rządu, działają tylko na szkodę normalnych ludzi - tak jest przecież najłatwiej.
A co słychać w Warszawie?
W Warszawie trwa remont Placu Trzech Krzyży. Przy okazji znika niewielki trójkątny parking w północnej części placu. Był tam od dziesiątek lat, nikomu to nie przeszkadzało, ponieważ z trzech stron był otoczony jezdnią. Samochody więc nie przejeżdżały po chodniku, nie jeździły pieszym po nogach, wszystko było OK. Ale władze Warszawy mimo to postanowiły go usunąć, żeby postawić tam drzewa. Tak, drzewa się stawia a nie sadzi. Aktywiści powinni być więc zachwyceni. Ale nie są. A czemu nie są? Bo na Placu Trzech Krzyży pozostał jeszcze jeden parking - pod budynkiem Ministerstwa Rozwoju i Technologii. W komentarzach DOMAGAJĄ SIĘ od Zarządu Dróg Miejskich, żeby Zarząd zlikwidował także i tamten parking. Na nic tłumaczenia ZDM, że parking ministerstwa nie leży w pasie drogi, nie podlega remontowi ani likwidacji i nie jest w ogóle w gestii ZDM. Aktywistów to nic nie obchodzi. Parkingu ma nie być. Nieważne czy jest powód, czy nie ma, czy to ma sens, czy nie, czy jest w ogóle legalne – parking ma zniknąć, bo tak życzy sobie kilka stale tych samych osób. Te osoby nawet nie wiedzą, dlaczego ten parking ma zniknąć, jaki jest powód i jaka jest korzyść z jego zniknięcia. Po prostu powtarzają te same ideologiczne bzdury, bo głęboko wierzą w to, że za wszystko to co złe na świecie, odpowiadają samochody.
Oni zwykle nie podpisują się nazwiskami, bo się boją. Chociaż pan Jakub miał trochę odwagi cywilnej.
A ja mam pytanie do Zarządu Dróg Miejskich: kiedy zburzycie Pałac Kultury i Nauki, a przyległy parking zamienicie na drzewnik? Kiedy zlikwidujecie parking wielopoziomowy przy ul. Parkingowej? Kiedy znikną miejsca parkingowe pod hotelem Novotel? Tylko nie mówcie mi, że to nie jest w waszej gestii, takie dziecinne tłumaczenia do mnie nie trafiają. Na odpowiedź czekam do jutra, jeśli jej nie otrzymam, w proteście uszkodzę tory kolejowe warszawskiej linii średnicowej. Idę sprawdzić, czy mój mózg pod kołderką dobrze się miewa. A nie, tam nic nie ma...