Dwuosobowy SUV Toyoty. Konkurencja ma drożej
Jeżeli z jakiegoś powodu tęsknisz za VAN-ami i marzy ci się taki od Toyoty, ale z napędem na wszystkie koła, to możesz napisać: dziękuję Toyoto. Tak wygląda najciekawszy dostawczak tego roku.

Toyota ma w swojej ofercie samochody użytkowe, ale umówmy się - Proace nie wywołuje przyspieszonego bicia serca nawet u kierowników floty. To poczciwe żelazo do trudnych zadań transportowych, ale trudno w nim szukać świetnych właściwości jezdnych, napędu, który poradzi sobie w każdych warunkach, czy atrakcyjnego wyglądu. Ale spokojnie, Toyota ma w zanadrzu samochód, który ma wszystkie właściwości przewozowe znane z VAN-ów, ale w ładniejszym nadwoziu i z kultowymi korzeniami.

Oto Toyota Land Cruiser VAN. Dlaczego powstał? Bo mógł
Toyota ma tyle pieniędzy, że może sobie robić najbardziej bezsensowne wersje samochodów, a i tak nie da rady wydać wszystkich przed końcem cywilizacji. W Wielkiej Brytanii możecie zamówić fabryczną wersje VAN, która powstała na bazie długiego Land Cruisera. W środku za przednimi fotelami wstawiono gródź, a za nią znajduje się ładna i foremna przestrzeń o pojemności 2000 litrów. Jeżeli to wam nie wystarczy, to możecie holować przyczepę do 3,5 tony. Wymiary przestrzeni bagażowej to 1090 mm wysokości, 1685 mm długości i 1286 mm szerokości.






Nie ma tutaj drzwi przesuwnych, co dla niektórych może być skandalicznym rozwiązaniem, a szyby zostały zakryte blachami, żeby nikt nie oglądał tego, co znajduje się na pace. Oczywiście nie zakrywają szyb dokładnie, więc pozostają kilkumilimetrowe szpary, ale to tylko daje uroku całej konstrukcji. Wyróżnikiem dostawczego Land Cruisera mają być wspaniałe właściwości terenowe, można nim wjechać dosłownie wszędzie.




Drzwi można otworzyć, więc dostęp do przestrzeni ładunkowej jest bardzo dobry, co ciekawe - nie trzeba otwierać całej tylnej klapy, wystarczy podnieść szybę, żeby wrzucić coś na pakę. Toyota Land Cruiser w wersji VAN występuje wyłącznie z 2,8-litrowym dieslem (w układzie mild hybrid) i ośmiobiegową skrzynią automatyczną. Cena? 53 tys. funtów. Okazja to mało powiedziane.
Co tam mówisz? Nie chcesz Toyoty?
Spoko, to mam dla ciebie równie szaloną propozycję. Land Rover Defender w wersji VAN. Zapewne nie wiedziałeś, że taki istnieje, ale to nie tylko legenda. Ma dwa miejsca z przodu, gródź, silnik Diesla, a do tego kupisz go w polskim salonie już za 427 tys. Po co? Nie mam pojęcia, ale to jest szalone auto dla kogoś, kto ma nietypowe pomysły.


