Jesteśmy na początku drogi ku elektromobilności, a już jest grupa o martwych ładowarkach
Niedziałające stacje ładowania samochodów elektrycznych to świetny temat na facebookową grupę. Można się z niej wiele dowiedzieć.
Jak byłem mały, zdarzało mi się oglądać w telewizji animowane „Wojownicze żółwie ninja”. Tam często była mowa o „opuszczonej stacji metra”. Nie mieliśmy wtedy w Polsce ani jednej działającej stacji metra, a co dopiero mówić o opuszczonych. Myślałem sobie wtedy, że tam to musi być bogato, skoro mogą sobie pozwalać na opuszczanie stacji metra.
W Polsce mamy już niedziałające stacje ładowania samochodów elektrycznych
Podobno rozwój infrastruktury ładowarkowej jest tak niesłychanie ważny dla rozwoju polskiej elektromobilności. Ważny pewnie jest i stacje faktycznie powstają, ale wiele z nich po prostu nie działa. Natknąłem się na to wiele razy, próbując ładować samochody elektryczne w mojej okolicy. Na Facebooku już powstała grupa, której członkowie takie miejsca znajdują i ostrzegają przed nimi. Szkoda, że nie powstała wcześniej i musiałem wszystkiego dowiadywać się sam.
Najczęściej „jest problem z przyłączem”
Stacja ładowania powstaje, a potem nie da się jej podłączyć. Na przykład przy samej autostradzie A2 między Warszawą a Łodzią, na wysokości Łyszkowic, znajduje się stacja ładowania Greenway na cztery stanowiska, która nie działa i nigdy nie działała. Świetna informacja dla kogoś, kto chce jechać z Warszawy do Łodzi samochodem elektrycznym.
Grupę stworzył Michał z Zielonej Góry, który ozdobił ją zdjęciem niedziałającej ładowarki na zrewitalizowanym placu Teatralnym. Ładowarka nie została uruchomiona od 2019 r. z powodów technicznych. Przyklejono na niej wzruszającą kartkę:
Stacja nieczynna do odwołania. Czy można odwołać nieczynność, a w jej miejsce powołać czynność? Na to się nie zanosi. Nie jest to jedyna niedziałająca stacja ładowania w Zielonej Górze. Wygląda na to, że w mniejszych miastach elektromobilność jest trochę na pokaz. Stacje ładowania niby powstają, wszyscy się cieszą, biskup skrapia je wodą święconą (tylko uwaga, wysokie napięcie), a potem nie działają, bo i tak nie ma samochodów elektrycznych i nie ma się kto o to upomnieć. Najlepsza jest jednak stacja, którą sfotografował Michał Beaver. Jest to słupek stojący w dużym oddaleniu od drogi, w krzakach.
Tak, to małe coś w tle, to jest stacja ładowania samochodu elektrycznego w zaroślach. Dzięki naszemu dziennikarskiemu śledztwu wiemy już o co chodzi i niedługo napiszemy o tym coś więcej.
Jeśli znajdziecie niedziałającą stację ładowania samochodów elektrycznych w swojej okolicy, zgłoście to i napiszcie o tym na grupie, a najlepiej też oznaczyć to w aplikacji Plugshare. Można będzie komuś oszczędzić rozczarowania.