REKLAMA

Nagrywaj, nie przegrywaj. Nagranie z tego wypadku pokazuje, że warto mieć wideorejestrator

Do tego wypadku doszło 23 lipca 2023 r. na autostradzie A1 w okolicach Łodzi. Kierowca samochodu osobowego stracił panowanie nad pojazdem, uderzył w dostawczaka, a następnie w bandę. Straty są pokaźne, ale winnego brak. Na szczęście ofiara miała wideorejestrator.

Corolla wypadek wideorejestrator-2
REKLAMA
REKLAMA

Na kanale Stop Cham pojawiło się nagranie z kokpitu hybrydowej Toyoty Corolli. Jej kierowca poruszał się lewym pasem autostrady i wyprzedzał jadące o wiele wolniej prawym pasem dostawczaki. Nagle kierowca białego Mercedesa na prawym pasie włącza kierunkowskaz i rozpoczyna manewr zmiany pasa, wjeżdżając wprost pod koła Toyoty. Kierowca osobówki instynktownie odbija w lewo, przez co traci panowanie nad pojazdem. Toyota wpada w poślizg i zaczyna ciągnąć do prawej a po chwili, przecinając prawy pas, uderza w tył dostawczego Iveco. Na koniec z impetem opiera się prawym bokiem na bandzie autostrady.

Wideorejestrator go uratował

Gdybyśmy widzieli samo nagranie, bez komentarza pod nim, to dalibyśmy kredyt zaufania kierowcy Mercedesa. Dlaczego? Na wideo widać, że hamuje i zatrzymuje się przed Toyotą. Sprawca zachował się dobrze i nie uciekł, prawda? Błąd. Komentarz pozostawiony przez poszkodowanego mówi, że Pan z Mercedesa postanowił się nie przyznawać. Miał chytry plan, bo jego samochód nie brał udziału w kolizji i nie było śladów to raz, a dwa, że jego zdaniem, to on "tylko sygnalizował zamiar zmiany pasa”. Nagranie pokazuje, że na sygnalizowaniu się nie skończyło i lewe koła Vito zdążyły zmienić pas na ułamki sekundy przed nadjechaniem Toyoty.

Jak powinien zachować się kierowca Mercedesa?  Art. 22 Ustawy prawo o ruchu drogowym brzmi następująco:

Bez nagrania byłoby bardzo trudno kierowcy Toyoty udowodnić, że facet z Mercedesa wjechał na lewy pas, co oznaczałoby jego winę. Na szczęście w samochodzie był wideorejestrator i zabezpieczone zostały co najmniej dwa nagrania. Z komentarza poszkodowanego wynika, że drugie nagranie (z tylnej kamery) dodatkowo to potwierdza. Kierowca Toyoty podał nawet, że sprawca go widział i gdy ten próbował go ominąć, to Mercedes kontynuował zmianę pasa. Czy wideorejestratory są na tyle dobre, żeby udowodnić, gdzie patrzy kierowca w nagrywanym pojeździe? Nie jestem co do tego przekonany. Wiem natomiast, że kierowcę Toyoty uratowała kamera, bo inaczej prawdopodobnie byłby uznany za winnego.

Nagrywaj, nie przegrywaj

Z tekstu pod filmem dowiadujemy się, że sprawca przyjął mandat wysokości 3 tys. zł, po tym jak mundurowi zasugerowali zabranie mu prawa jazdy, bo "takich kierowców powinno się eliminować z ruchu drogowego”. Policja mogła być stanowcza, bo nagranie było mocnym dowodem przeciwko sprawcy - bez tego mogłoby być różnie. Dlatego radzę: nagrywaj, nie przegrywaj.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA