REKLAMA

Ten pickup występuje w przyrodzie z dieslem, ale nagle pod jego maską zapanowała cisza

Isuzu to ostatnia marka, po której można spodziewać się nowych modeli. Jak widać, pozory mylą.

Ten pickup występuje w przyrodzie z dieslem, ale nagle pod jego maską zapanowała cisza
REKLAMA

Tak naprawdę D-Max to jedyny model marki Isuzu oferowany w Europie. Pickup cieszy się popularnością dzięki stosunkowi ceny do właściwości roboczych, ale nigdy nie powalał technologią. Nawet w 2025 roku oferuje silnik diesla o pojemności 1.9 z bezpośrednim wtryskiem. Powiew świeżości ma zapewnić elektryczny wariant, który wkrótce dołączy do gamy. Nazywa się D-Max EV.

REKLAMA

D-Max EV to pickup z krwi i kości

Isuzu twierdzi, że elektryczny D-Max będzie dorównywać obecnym modelom wykorzystującym silniki diesla oraz że nie straci swojej ładowności i możliwości holowniczych. Wczoraj ogłoszono, że w Tajlandii właśnie rozpoczęto masową produkcję D-Max EV, a pierwsze egzemplarze trafią do Europy już w trzecim kwartale tego roku.

Wielka Brytania poczeka na pojazdy z kierownicą po prawej stronie. Sprzedaż rozpocznie się tam dopiero w 2026 roku. Isuzu ma świadomość, w jaki sposób rynek podchodzi do samochodów elektrycznych. Fakt, że zdecydowano się na elektrycznego pickupa, zamiast na wprowadzenie całkowicie nowego modelu, pokazuje naprawdę silną wiarę w ten rodzaj nadwozia.

Osiągi podobne do diesla

Wariant elektryczny opiera się na dwóch silnikach rozmieszczonych między obiema osiami. Zapewniają stały napęd na cztery koła i technologię e-Axle. Łączna moc obu jednostek wynosi 188 KM i 325 Nm. Wypada więc porównywalnie z dieslem o mocy 163 KM i 360 Nm. D-Max EV rozpędzi się do ponad 130 km/h. Zapewne bardziej niż prędkości maksymalnej jesteście ciekawi akumulatora, więc was schłodzę.

Pojazd został wyposażony w litowo-jonowy akumulator o pojemności 66,9 kWh. Według WLTP wystarczy do przejechania 263 km. Producent twierdzi, że w mieście jego zasięg może wzrosnąć nawet do 361 km. W tych czasach spodziewałem się choć trochę lepszego wyniku. Czas ładowania prądem stałym od 20 do 80 proc. przy maksymalnej mocy 50 kW zajmie 1 godzinę. Isuzu ma nad czym popracować…

Wnętrze to stara szkoła, czyli przepis na zyskanie klientów przyzwyczajonych do tego, co znają.

Nie martwcie się o ładunek

Ładowność to istotna płaszczyzna, na której D-Max EV dorównuje spalinowemu odpowiednikowi. Pickup może przewieźć 1010 kg, czyli tylko odrobinę mniej względem 1200 kg w dieslu. Jeśli mimo to spodziewaliście się lepszego wyniku, pamiętajcie, że akumulator waży swoje. Isuzu nadrabia możliwościami holowniczymi – nie odstaje od diesla i również pociągnie 3500 kg.

D-Max EV ma zachęcać nabywców do zjeżdżania z utwardzonych dróg. Oferuje prześwit wynoszący 210 mm, a jego głębokość brodzenia to 600 mm. Co prawda to mniej niż 800 mm w spalinowy pickupie, ale elektryczny napęd musiał wiązać się z pewnymi ograniczeniami. Jeśli kilka wad nie stanowi plamy w waszym postrzeganiu Isuzu, nowa propozycja może być kuszącym rozwiązaniem.

Ceny elektrycznego Isuzu nie zostały jeszcze oficjalnie ogłoszone. Plotki mówią, że będzie kosztować więcej niż diesel, ale cennik nie powinien przekroczyć 41 600 dolarów. Po obecnym kursie przekłada się to na 156 208 zł. Nawet jeśli rzeczywista kwota okażę się trochę większa, D-Max EV będzie ciekawą propozycją na rynku zdominowanym przez spalinowego Rangera i Amaroka.

Więcej o Isuzu przeczytaj tutaj:

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-30T20:28:09+02:00
Aktualizacja: 2025-04-30T14:55:12+02:00
Aktualizacja: 2025-04-30T09:15:49+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T17:05:10+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T12:17:52+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T10:39:10+02:00
Aktualizacja: 2025-04-28T16:23:40+02:00
Aktualizacja: 2025-04-28T12:32:52+02:00
Aktualizacja: 2025-04-28T11:02:52+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA