REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Amerykanie znaleźli sposób na wysokie ceny paliw. Po prostu kupią sobie nowe, drogie samochody

Jeśli chcesz zacząć oszczędzać, to najpierw musisz wydać. W sumie brzmi logicznie, chociaż w Stanach Zjednoczonych sporo osób właśnie zdecydowało się zastosować tę zasadę - wymyśloną przeze mnie 5 sekund temu - w dość ekstremalny sposób.

10.03.2022
15:30
Amerykanie znaleźli sposób na wysokie ceny paliw. Po prostu kupią sobie nowe, drogie samochody
REKLAMA
REKLAMA

Ceny paliw na całym świecie szaleją. W Polsce ponad 8 zł za olej napędowy nie jest już niczym dziwnym, na stacje przyjeżdżamy z szambami, a amerykańska część Twittera pełna jest zrozpaczonych wpisów o tym, że nagle kraj przyjazny paliwożernym pick upom przestał być im taki przyjazny.

Ale że Amerykanie to przedsiębiorczy naród, postanowili się zabrać do roboty i rozwiązać ten problem.

Pomysł na rozwiązanie tego problemu to... kupić pełno drogich samochodów.

Oczywiście nie jest to inicjatywa rządowa, a oddolna, realizowana przez tych, których stać na zakup Tesli. Według informacji uzyskanych nieoficjalnie przez serwis Electrek ze źródeł zbliżonych do Tesli, amerykański producent w ostatnich dniach zanotował gigantyczny wzrost zainteresowania jego produktami. Jak duży? Konkretnych liczb oczywiście nie mamy, ale wzrost zamówień w skali tygodnia drogobenzynowego, w porównaniu do ostatnich zwykłobenzynowych ma wynosić 100 proc. Sporo.

Trudno to wiązać oczywiście z czymkolwiek innym niż chłodnymi kalkulacjami, że przy dystrybutorze zostawiamy tyle i tyle, a na domowej ładowarce albo innym Superchargerze tyle i tyle mniej. Ta chłodna kalkulacja z kolei prowadzi do tego, że nagle dwa razy więcej osób niż zazwyczaj decyduje się zamówić nowy samochód... za co najmniej 44 990 dol., bo tyle kosztuje najtańszy wariant Tesli Model 3.

Hmmm.

Zakładając nawet, że galon paliwa kosztuje średnio 4,3 dol., czyli o jakieś 0,8 dol. więcej niż wynosiła średnia miesiąc temu, łatwo policzyć, że w tej cenie mamy jakieś 10 000 galonów paliwa. Dorzućmy do tego jeszcze fakt, że 8-cylindrowy, 5-litrowy Ford F150 z napędem na obie osie osiąga średnie spalanie w okolicach 19 mil na galon przy korzystaniu ze zwykłego paliwa, i dostajemy jakieś 190 000 mil, czyli jakieś 305 000 km.

Czyli na dobrą sprawę, zakładając, że faktycznie mielibyśmy na takiej przesiadce oszczędzić, musielibyśmy przejechać co najmniej 305 000 km, ceny paliwa musiałyby się utrzymać na dzisiejszych, wysokich poziomach, a ładowanie Tesli musiałoby być wiecznie darmowe i nie wymagać żadnych dodatkowych inwestycji.

Brzmi jak interes bez najmniejszego ryzyka, na pewno się sprawdzi.

Mam dla mieszkańców USA lepszą radę, jak oszczędzać.

REKLAMA

Pojedźcie do pracy autobusem, a do sklepu pójdźcie na piechotę - to się wliczy do faktycznych oszczędności.

A nie, przepraszam, nie macie jak. No to faktycznie, zostaje Tesla.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA