Toyota jest w bliźniaczej ciąży z Subaru. Efekt będzie cichy i może się dobrze sprzedawać
Toyota i Subaru planują wspólne premiery aut, które zawalczą w popularnym segmencie. To oznacza, że Japończycy chyba dostrzegli, że nie uciekną od prądu.

Toyota podchodzi do segmentu aut elektrycznych z wyraźną rezerwą. Nigdy nie porwała się na żadne szumne deklaracje dotyczące wycofania modeli spalinowych (i dobrze, bo teraz trzeba by było się z tego wycofywać) i nie zasypywała nas premierami modeli na prąd. Oczywiście, nie da się zarzucić Japończykom, że nie myślą o obniżeniu emisji CO2 w gamie - hybrydy robią to w końcu bardzo skutecznie. Ale w kwestii wozów, które w Polsce mogą mieć zielone tablice, zachowują dystans.
Teraz to się zmienia
Obecnie wygląda na to, że Toyota zorientowała się, że nie ucieknie od elektryfikacji. Można się śmiać, że zauważyła to trochę za późno i właściwie w momencie, kiedy inni coraz częściej się od niej odsuwają. Ale to historia (i akcjonariusze) pokaże, kto miał rację.

Niedawno zobaczyliśmy Toyotę bZ4X po liftingu (ma np. większy zasięg), a wkrótce podobnego odświeżenia doczeka się bliźniacze Subaru Solterra. Teraz dobrze poinformowane źródła donoszą, że współpraca Toyoty z marką z Plejadami w logo wejdzie na kolejny etap. Niestety, nie mówimy o nowych, mocniejszych wersjach modeli GR86/BRZ, a o nowym pokoleniu kompaktowych, elektrycznych SUV-ów.
Premierę zaplanowano na 2026 rok
Aby obniżyć koszty badań i rozwoju, zadecydowano, że nowe modele będą współdzielić wiele elementów - takich jak silniki i akumulatory - z bZ4x i Solterrą, czyli SUV-ami opartymi na platformie e-TNGA. Auta, o których mówimy będą zapewne mniejsze od wspomnianych wozów. Długość bZ4X to niemal 4,7 m. Nowy model (oby wymyślili mu łatwiejszą do wymówienia i zapisania nazwę) będzie zapewne mierzyć 4,4-4,5 m.

Należy spodziewać się nieco spokojniejszego wyglądu niż w bZ4X. Stylistyka powinna nawiązywać do nowego RAV4. Subaru zapewne będzie różnić się głównie znaczkiem - raczej nie upodobni się więc do nowego Forestera.

To nie koniec premier Toyoty w kategorii „prąd”. Marka na tajemniczym obrazku (to ten nad tym zdaniem) zapowiedziała aż trzy nowe, elektryczne wozy. Pierwszy z nich to opisywany kompaktowy SUV, drugi to pickup, a trzeci to wariacja na temat Land Cruisera. Gamę uzupełnią też pokazane już w całości C-HR+ i Urban Cruiser. To oznacza, że ci, których jazda hybrydą przekonała do elektryfikacji, nie będą musieli zmieniać salonu. Jeśli ceny będą niskie, nowe crossovery EV mogą się dobrze sprzedawać. Ja tymczasem chętnie zobaczyłbym nowe, elektryczne IQ. Pamiętacie jeszcze ten model?
- Toyota C-HR w nowym wydaniu. Bez układu hybrydowego i z gwarancją na 1 mln kilometrów
- Nowa Toyota Prius – test. Czy gwiazda rocka umie pozmywać i przetkać zlew?
- Zmiany w Toyocie Corolli. Gdzieś zniknęły mechaniczne konie
- Toyota RAV4 Hybrid kontra rywale. Najgroźniejszy z nich jest tańszy o niemal 60 tysięcy złotych