Chiny

Internet podbijają nagrania nowej zabawy, która staje się coraz popularniejsza w Chinach. Polega na wyjechaniu z dołu wypełnionego wodą z mydłem.

Hyundai zaprezentował kolejnego elektrycznego SUV-a. Jeśli rodzaj napędu zdążył was zasmucić, dodam tylko, że to nie jest jedyny wyróżnik tego modelu.

No dobra, z tym zalewem elektryków to pewnie tak właśnie będzie, jednak Chińczycy udowodnili, że w ich żyłach płynie nie tylko prąd, ale i benzyna. Great Wall Motors na targach w Szanghaju pokazało silnik spalinowy. I nie jest to kolejne 1.5, tylko 4-litrowe V8 z dwiema turbosprężarkami.

Trzy nowe modele Volkswagena, o których ostatnio było głośno, nareszcie ujrzały światło dzienne.

Chyba nie trzeba nikomu przypominać, że obecnie w polityce światowej trwa wojna gospodarcza. Dwa główne fronty to Stany Zjednoczone oraz Chiny. Każde z mocarstw ma swoją agendę, a koncerny samochodowe muszą lawirować między ich wymaganiami. Wydawałoby się, że nie da się pogodzić interesów obu stron – a jednak Toyota gra tę partię z iście japońską precyzją. I to nie tylko w globalnej skali, bo nawet w Polsce jej modele regularnie biją rekordy sprzedaży. Jak Japończycy radzą sobie w tej gospodarczej rozgrywce? Oto ich najnowsze posunięcia.

Dużo ostatnio spekulujemy na temat losów Maserati. Co prawda Stellantis obiecuje walczyć o markę, ale sprzedaż firmy Chińczykom wydaje się dość naturalnym posunięciem w obecnej sytuacji. Zacząłem się więc zastanawiać… które marki powinni kupić Chińczycy?

Już 22 kwietnia startuje tegoroczny salon samochodowy w Szanghaju. Jakie nowości tam zobaczymy? Świeże auta pokażą m.in. Lexus i Audi.

Nowym celem marki jest poprawa sprzedaży na rynku chińskim. Widocznie Volkswagen lubi powiedzenie „do trzech razy sztuka” i wierzy, że któryś z nowych pomysłów odmieni jego los.

Był taki czas, kiedy najchętniej kupowanym chińskim samochodem był nasz poczciwy, Polski Fiat 126p. Dzisiaj rola się odwraca i to Chińczycy próbują zalać nasz kraj swoimi samochodami.

Mazda 6e, czyli nowa, elektryczna „Szóstka” już wcześniej miała na rynku chińskim wyjątkowo rozsądne ceny. Japończycy zdecydowali się jednak, by je… obniżyć. Kwoty są dla nas wręcz szokująco niskie.