Świnka Peppa testuje "elektryka". Uważaj, bo twoje dziecko zostanie fanem elektromobilności
Oglądałem ostatnio ze swoimi dziećmi serial Świnka Peppa. Jakże byłem zdumiony, kiedy nagle natrafiliśmy na odcinek poświęcony elektromobilności pt. "Electric car". W nim Tata Świnka testuje (nie kupuje) elektryczny samochód! Jako że temat jest mi bardzo bliski, to postanowiłem, że podzielę się swoimi przemyśleniami po obejrzeniu tej bajki.
Najbardziej podatny na chłonięcie informacji jest mózg małego dziecka, które poznaje świat. A pozna świat takim, jakim mu go przedstawimy. Autorzy serialu Świnka Peppa doskonale o tym wiedzą i reżyserując przygody swojej bohaterki oraz jej rodziny przybliżają młodym widzom różne tematy, również te motoryzacyjne
Np. w motoryzacji najbardziej gorącym zagadnieniem od kilku lat jest elektromobilność. Świat motoryzacji staje się coraz bardziej elektryczny. Zauważyli to również twórcy tego serialu i stworzyli odcinek pt. "Electric car". W nim tata Peppy testuje wraz z rodziną elektryczne auto.
Elektromobilność i Świnka Peppa
Trzeba przyznać, że kilka aspektów dotyczących zagadnienia twórcy serialu poruszyli bardzo trafnie, ale nie wszystkie. Niestety niektóre palące kwestie czterominutowego odcinka są niczym innym, jak tylko bujną fantazją scenarzystów i nie mają nic wspólnego z prawdą, ale po kolei.
Kiedy głowa rodziny przyjeżdża elektrycznym autem, to świnka zauważa, że jest na baterie jak zabawki jej brata i w takim razie jest to zabawkowy samochodzik taty. Padają salwy śmiechu, ale jest w tym ziarnko prawdy. Zatwardziali miłośnicy V-ósemek uważają, że elektryki to zabawki... Nawet te piekielnie szybkie.
Peppa jedzie na wycieczkę zapoznawczą z samochodem
Tata od razu proponuje rodzinie wycieczkę i po przejechaniu kilku metrów auto rozładowuje się - skończył się zasięg. Jakże życiowe, przecież to największa obawa kierowców bateriowozów. Jak poradzili sobie z tym twórcy serialu? Beznadziejnie. Bohaterowie ładują samochód z domowego gniazdka w 5 sekund (słownie pięć), kiedy w prawdziwym życiu np. Nissan Leaf ładuje się z takiego gniazdka ponad 30 godzin. Nic dziwnego, że dzieci uznają auto elektryczne za wspaniałe, skoro ładuje się w kilka sekund. Rozumiemy, to bajka - odcinek serialu dla dwulatków nie będzie przecież trwał 30 godzin, ale szerzy nieprawdę. Wszystko trzeba upchnąć w cztery minuty. Co jeszcze się tam znalazło?
Peppa i gadający samochód
Po naładowaniu rodzina rusza w podróż. Najpierw Peppa zauważa, że samochód jest bardzo cichy. Jest to cecha praktycznie wszystkich elektryków - plus dla reżysera. Wtem okazuje się, że pojazd umie mówić i ma nawet imię - Roger. Faktycznie, coraz więcej samochodów ma asystenta głosowego. Producenci flirtują z tym od wielu lat, ale do tej pory ta funkcja zwykle nie działała, jak należy. Teraz jest dużo lepiej za sprawą Siri, czy Alexy. Sztuczna inteligencja umie (jako tako) rozmawiać i ta technologia również trafia do samochodów, nie tylko tych elektrycznych. No i oczywiście świnki rozpoczynają dialog z maszyną. Dzieci się cieszą, rodzice się cieszą - przyszłość jest taka piękna.
PS. U mnie w domu syn pyta Siri o pogodę, czy prosi o muzykę. Uczy się w ten sposób angielskiego.
Peppa i zatrzymanie przez policję. Kto prowadził ten pojazd?
Okazuje się, że gadające auto potrafi również samo się prowadzić - jest autonomiczne. Autonomiczne samochody to drugie, obok elektromobilności ważne zagadnienie w świecie motoryzacji. Za sprawą Tesli w świadomości konsumentów samochód elektryczny to również pojazd autonomiczny. Tak nie jest. W praktyce to zupełnie osobna gałąź motoryzacyjnej przyszłości, która zaraz przejdzie do przeszłości. Firmy zajmujące się samodzielną jazdą padają jak kawki. Dlaczego? Bo to za trudne do zrobienia z wielu powodów. Doskonale pokazuje to przykład Peppy. Roger (samochód) zapewnia, że jest świetnym kierowcą, po czym niebezpiecznie przyśpiesza...
Rodzina świnki od razu trafia na patrol policji i na początku nie ma pojęcia, dlaczego funkcjonariusze ich zatrzymali. Samo to jest już takie realne. Nie wiadomo o co chodzi - zupełnie jak w życiu. No ale w bajce szybko dowiadują się, że chodzi o autonomiczną jazdę elektrycznego samochodu, a konkretnie o to, że tata jechał bez trzymanki. Policjanci nie mogą zrozumieć, jak to jest, że auto jedzie samo i proszą je o prawo jazdy. Jakie jest ich zdziwienie, gdy samochodzik legitymuje się prawem jazdy. Ten bajkowy element daje do myślenia nawet dorosłym. No bo jakby to miało wyglądać w prawdziwym świecie? Autonomiczne samochody otrzymają uprawnienia? Kto będzie winny w razie wypadku? Bajkowi mundurowi nie mają pojęcia co w tej sytuacji zrobić (znowu takie realne) i puszczają rodzinę świnki.
RODO, Roger, RODO, Roger
Już po zatrzymaniu przez policję, w następnej scenie, samochód zaczyna śpiewać piosenkę, ze słowami "Roger samochód doskonale wie gdzie jesteś". Dla dzieci to urocza melodia, ale pokazuje, jak daleko sięgają macki zbierania informacji. RODO od dzisiaj nazywa się Roger i z radością oznajmia ci, że wie o tobie wszystko. Roger nawet witał się z Peppą po imieniu jeszcze zanim się przedstawiła - taki z niego mądry samochód.
Czy Tata Świnka kupił elektryka?
No skoro Tata Świnka wziął na weekend elektryka na test, to chyba powinniśmy dowiedzieć się, czy udało się przyklepać sprzedaż. Niestety - to tylko bajka. Nie wiemy, czy rodzina Peppy od teraz zacznie jeździć Rogerem na stałe. Ach, gdyby elektryki faktycznie ładowały się w pięć sekund, tak jak Roger, to ja sam bym go kupił. Póki co, to może Świnka Peppa i jej rodzina zostanie bohaterami kolejnego odcinka. Tym razem o przyznawaniu kredytu na samochód przy obecnej inflacji oraz czasie oczekiwania na odbiór wymarzonej bryki.