REKLAMA

3000 km w nowym Audi S3. Niemiecki celnik od razu się zorientował

Wziąłem nowe Audi S3 po liftingu i zrobiłem nim 3000 kilometrów, głównie po niemieckich drogach. Czy hot hatch nadaje się na taką trasę? I co mnie denerwowało podczas wielu godzin spędzonych w aucie? Zapraszam.

audi s3 2024
REKLAMA

„Fajny samochód” - powiedział młody, niemiecki celnik, podnosząc wzrok znad mojego dowodu osobistego. Osłodził tym trochę moją złość na to, że znowu - niczym w czasach, których już prawie nie pamiętam - trzeba zatrzymywać się na granicy i wyciągać dokumenty. Poznał, że to nowe S3, mimo że z przodu tego Audi nie ma już znaczka, który na to wskazuje. To moim zdaniem naprawdę spora wada odmiany poliftingowej. Nie chodzi wcale o to, że lubię epatować drogą wersją cudzego auta. Ale dyskretny (bo taki właśnie był!) znaczek to po prostu miły detal. Teraz zniknął i front wygląda właściwie tak, jakbyśmy mieli tu tylko pakiet S Line.

REKLAMA
audi s3 2024

Czy Audi S3 po liftingu ma tylko tak drobne wady?

Sprawdziłem to, zabierając wersję po odświeżeniu do Niemiec. Chciałem odwiedzić kilka muzeów, zjeść szyncla z sałatką ziemniaczaną, a potem odłożyć kluczyki i wypić zimnego weizena. Tak się złożyło, że pojechałem tam autem, które nieopodal opracowano. Ostatecznie wyszło na to, że cała trasa - wraz z dodatkowym zwiedzaniem i kręceniem się bez celu - miała 3000 km. Pokonując taki dystans, można naprawdę dobrze poznać auto.

Najpierw jednak zróbmy szybki przegląd tego, co zmieniono przy okazji liftingu. Po pierwsze, silnik 2.0 TFSI dostał zastrzyk mocy i momentu obrotowego. Teraz osiąga 333 KM i 420 Nm, czyli o 23 KM i 20 Nm więcej niż wcześniej. Po drugie, polepszono reakcję na gaz, między innymi za sprawą zamontowania układu podtrzymania turbo. Po trzecie, pojawił się tryb drift, realizowany poprzez system Torque Splitter z RS3, ze sprzęgłami przy kołach pozwalającymi na rozdzielanie momentu obrotowego.

Po czwarte… albo przestańmy już liczyć, bo przed nami jeszcze sporo punktów. Zmieniono reflektory, zderzaki czy felgi, nieco obniżono zawieszenie, a do tego polepszono hamulce. Zmiany nie były rewolucyjne, ale na pewno sprawiły, że S3 stało się lepszym hot hatchem.

audi s3 2024

Tyle że hot hatch nie wydaje się idealnym autem na długą trasę

Trudno o lepszą zabawkę do hałasowania po mieście, niż mocny hatchback. Tu ruszymy szybko spod świateł, tam zmienimy pas, a potem dociśniemy gaz na wyjściu z łuku. Rzeczywiście, do takiej jazdy S3 nadaje się idealnie. Przekonałem się o tym chwilę po odebraniu testowego egzemplarza. Setka w 4,7 s (byle nie w mieście) i rzeczywiście bardzo dobra reakcja na gaz - to cieszy.

Ale w trasie trzeba być dojrzalszym i poważniejszym. To już zabawa dla dorosłych, a nie dla gniewnych chłopców. Wiele hot hatchy, które na początku wydają się wesołym miasteczkiem na kołach, po wjechaniu na trasę z niebieskimi tabliczkami zamienia się w obwoźną salę tortur, męczy i każe szukać numerów do lekarzy od pleców i słuchu.

Jak było w nowym Audi S3?

audi s3 2024

O wiele lepiej niż się spodziewałem. Widać, że Audi jest spokrewnione z Golfem R, który też jest hot hatchem dla dorosłych. Zawieszenie zestrojono „w punkt” - czyli jest na tyle sztywne, by samochód prowadził się tak, jak oczekujemy tego po 333-konnym Audi. Ale i nie przekroczono granicy bólu. Torowiska, dziury, zły asfalt? S3 pokonuje te przeszkody z godnością.

Samochód jest też niezwykle stabilny - i to niezależnie od prędkości. Również wtedy, gdy na ekranie za kierownicą wyświetlają się liczby, na które nie wolno patrzeć w Polsce, S3 daje pewność przerastającą klasę kompakt. Czyli jeździ jak większe auto.

Układ kierowniczy jest wystarczająco bezpośredni, by można było się uśmiechnąć, a samochód skręca… trochę nie jak Audi. To oznacza, że znacznie ograniczono podsterowność, kiedyś mocno kojarzoną z tą firmą. Nie ma się już wrażenia, że przed osią wiezie się silnik, stado owiec, dwa miasteczka średniej wielkości i dąb.

Co z trybem drift?

audi s3 2024

Nie wygłupiałem się i nie próbowałem zabijać much bocznymi szybami, gdy do przejechania miałem taki kawał drogi. Wystarczyło mi, że S3 jest po prostu szybkie, nie szukałem dodatkowych wrażeń, nie jestem przecież dostawcą tofu, wolę sznycla.

Jeszcze jeśli chodzi o zdolności w trasie - S3 ma wygodne fotele (na szczęście nie są to kubły twarde jak beton i atakujące kierowcę przy wsiadaniu) i jest nieźle wyciszone od szumu. Nie hałasuje też wydechem, chyba że wciskamy gaz do podłogi.

To opcjonalny Akrapovic

Znam jednak tysiące lepszych sposobów na wydanie ponad 20 tysięcy złotych niż kupowanie tytanowego wydechu do czterocylindrówki. Głośno i tak nie jest, bo normy hałasu są obecnie surowe. Czy takie S3 brzmi ciekawiej? Trochę, ale różnica jest nieduża. To wciąż czterocylindrówka i wydech z prestiżowym znaczkiem (to będzie chyba główny wabik) nie sprawia, że dźwiękowo przybędzie jej cylinder lub dwa. Odgłos jest nieco bardziej rasowy, ale nie „o ponad 20 tysięcy złotych bardziej rasowy”.

audi s3 2024

Co jeszcze mi się nie podobało? Matowy lakier, ale to kwestia wyboru. No i system multimedialny - tu wybrać się już nie da. Nawigacja za wszelką cenę oddalała mapę mimo tego, że wciąż ją przybliżałem. Trudno było dopatrzeć się, w którą ze strasse muszę skręcić. Czasami miałem wrażenie, że za chwilę nawigacja pokaże mi na ekranie całą naszą planetę. Poza tym, multimedia się czasem zawieszały. Raz "zwieszenie" trwało tyle, że musiałem przejechać pół miasta bez radia, nawigacji i bez możliwości sterowania wieloma funkcjami.

audi s3 2024

Ile pali Audi S3 w trasie? Około 9 litrów na autostradzie. Czasami jechałem szybciej, czasami lało, a potem zrobił się korek, warunki były więc „różne”. Jak to w życiu.

To dobry samochód do wszystkiego

Z pewnością znajdą się hot hatche, które zapewnią więcej zabawy w mieście albo na krętej drodze. Na pewno można wymyślić sobie też jeszcze wygodniejszy wóz w trasę. Ale Audi S3 bardzo dobrze łączy te dwa światy. Jest uniwersalne. Szybkie, trochę drapieżne, ale jednocześnie wystarczająco komfortowe. To jego zaleta i przekleństwo naraz.

Dla niektórych będzie „bezpłciowe” albo zbyt kompromisowe - zwłaszcza że przecież w gamie modelu to model środkowy. Jest jeszcze RS3 z pięcioma cylindrami i mocą większą o 67 KM. Tymczasowo nie da się go jednak zamówić, bo czeka na lifting. Obecnie kosztuje od 292 400 zł, choć trzeba polować na sztuki ze stocku. S3 wyceniono co najmniej na 231 800 zł, ale opcjami spokojnie można dobić do 300.

Z drugiej strony, trudno mi wymyślić sobie samochód, który w tej klasie lepiej łączyłby komfort ze sportem. Nie jest za twardy ani za niski, nie pali zbyt wiele, a cenę w tych czasach można nazwać mało szokującą, zwłaszcza biorąc pod uwagę skłonności Audi do rabatowania i wyliczania korzystnych rat. Po 3000 km zgadzam się z celnikiem.

REKLAMA
audi s3 2024
Pierwsze S3 to już chyba youngtimer.
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA