Ma 12 zjazdów. Rondo w Krynkach wygląda jak koszmar
Ośmiornica ma osiem ramion, zwanych mackami. Pająk ma cztery pary oczu, czyli w sumie osiem. Smok w logotypie koncernu Agip ma sześć odnóży. Tymczasem rondo w podlaskich Krynkach ma dwanaście zjazdów.

W Polskich realiach skrzyżowania o ruchu okrężnym mają przeważnie po cztery zjazdy, czyli nic szczególnego. Naturalnie zdarzają się wyjątki, czyli po pięć czy nawet sześć zjazdów. Są też oczywiście i mniejsze, gdzie ich liczba wynosi trzy. Rondo w Krynkach ma zjazdów aż dwanaście, co czyni je ewenementem w skali nie tylko kraju, ale i Europy. Dwanaście zjazdów ma również słynne skrzyżowanie Charlesa de Gaulle’a w Paryżu.
Kiedyś w tym miejscu był Rynek
Skąd taka unikalna aranżacja przestrzeni? Stąd, że w miejscu wyspy centralnej znajdowało się centrum miejscowości - czyli po prostu Rynek. Dwanaście zjazdów z dzisiejszego ronda to natomiast dochodzące do niego ulice, tworzące coś na kształt gwiazdy. Rynek miał oryginalnie kształt sześciokąta, a układ drogowy był uporządkowany w taki sposób, że te mniej więcej odchodziły od każdego narożnika parami. Mniej więcej, ponieważ kiedy spojrzymy na skrzyżowanie oczami satelity, odnogi nie są poukładane tak symetrycznie, ale jakaś prawidłowość w tym jest. Widać natomiast doskonale, że faktycznie rondo powstało na bazie sześciokąta.

Układ skrzyżowania jest wpisany do rejestru zabytków
Warto podkreślić, że rondo w Krynkach to nie jest jakieś tam pierwsze lepsze skrzyżowanie, lecz to historyczny układ miejski na planie gwiazdy, unikalny w obrębie Polski, gdzie większość miejscowości budowano wzdłuż jednej, głównej drogi. Początki Rynku, który dzisiaj jest już rondem, sięgają XVIII wieku, skąd pochodzą pierwsze wzmianki na temat tego miejsca, o tym jednak nie będziemy się rozwodzić.
Z uwagi na powyższe, rondo w Krynkach zostało wpisane do rejestru zabytków jako “historyczny układ miejski”. Tym sposobem, pomimo ewolucji czynionych z wiatrem historii i duchem aktualnej epoki, zasadniczy kształt nie uległ zmianie od trzech wieków.
Jak się jeździ po tak dużym rondzie?
Po wielkim rondzie w Krynkach jeździ się… normalnie. Dwanaście dróg może niepokoić w teorii, w praktyce natomiast nie odczuwa się tego w żaden negatywny sposób. Jezdnia wokół wyspy ma dwa pasy ruchu, a ze względu na swoją znaczną średnicę, tak dużej liczby zjazdów nawet się nie zauważa. Tym, co odróżnia rondo w Krynkach od większości pozostałych, to wytyczone w poprzek przejścia dla pieszych - jest to wszakże nieuniknione przy tak dużej powierzchni i obecności parku pośrodku wyspy, zgodnie z historycznymi założeniami.
Rondo w Krynkach nie jest największe w Polsce
Co ciekawe, chociaż skrzyżowanie w Krynkach legitymuje się rekordową liczbą zjazdów, nie jest wcale największym rondem w Polsce. Takie znajduje się w dolnośląskim Głogowie. Składa się wprawdzie z zaledwie czterech dróg, ale za to ma obwód prawie kilometra - a konkretnie 850 metrów. Tutaj rzeczywiście można zapomnieć, że jest się na rondzie i trzeba skręcić w trzeci zjazd.







































