REKLAMA

Elektryczny przebój to wypadek za wypadkiem. Ktoś tu zrobił zbyt szybki i zbyt niebezpieczny samochód

Fala kraks z udziałem przebojowego modelu Xiaomi SU7 w Chinach każe zadać pytanie o to, czy samochody elektryczne nie powinny mieć limitu mocy.

Elektryczny przebój to wypadek za wypadkiem. Ktoś tu zrobił zbyt szybki i zbyt niebezpieczny samochód
REKLAMA

Nie chcę zaczynać wpisu od tego, że „mówiłem to od dawna”, ale mówiłem to od dawna. Jest bardzo łatwo zrobić ekstremalnie mocny samochód elektryczny, który będzie rozpędzał się do setki w 3,5 sekundy. Wystarczy dać duży silnik i wielki akumulator. Hamulce, zawieszenie? Nie no, bez przesady, przecież tego nie da się ograć marketingowo, a czas 0-100 – jak najbardziej. Pojawia się zwykle jako jedna z pierwszych informacji o danym samochodzie. Wchodzę zresztą na chińską stronę Xiaomi i co widzę?

REKLAMA

Przyspieszenie 0-100 km/h podano na samym początku

W najgorszym razie wynosi ono 5,7 sekundy, ale wersja SU7 MAX podobno potrzebuje tylko 2,78 s na osiągnięcie 100 km/h. Wciąż nie doszliśmy jeszcze do modelu Ultra, który pierwszą setkę ma po mniej niż dwóch sekundach. To szaleństwo właśnie zaczęło zbierać swoje żniwo na chińskich drogach. Nie ma dnia, żeby jakieś SU7 nie zakończyło żywota, często w spektakularny sposób. Choć zwykle scenariusz jest taki sam: ktoś chce przyspieszyć, auto tańczy, kierujący traci panowanie i uderza w losową przeszkodę. Typowy dzień z bardzo mocnym samochodem elektrycznym.

W ciągu 10 dni naliczono 12 wypadków SU7

A w następnym tygodniu jeszcze kolejnych siedem. Naprawdę trudno się temu dziwić, jeśli model MAX ma 915 KM, a Ultra - 1548 KM. Te wartości są zupełnie absurdalne. Nikt nie potrzebuje 915 KM ani tym bardziej 1548 KM w samochodzie do przemieszczania się na co dzień. Te konie mechaniczne to kwestia marketingu, służą sprzedaniu produktu jako szybszego od innych – dzięki Xiaomi SU7 czy dowolnemu innemu bardzo szybkiemu samochodowi na prąd możesz WYPRZEDZIĆ INNYCH! Na przykład w taki sposób.

Z filmu widać, że kierujący SU7 nie spodziewał się zarzucenia tyłem i doprowadził do groźnego wypadku, prawie wjeżdżając pod koła ciężarówki (na szczęście tylko urwała mu spoiler). W momencie debiutu narzekano na zbyt słabe hamulce w tym aucie, które tylko udawały mocne, ale podobno temat został już poprawiony i auto mimo gigantycznej mocy ma hamować jak trzeba. Cóż jednak po hamulcach, gdy moc po wciśnięciu gazu jest nie do opanowania? 

Potrzebne jest odgórne ograniczenie mocy samochodów

Potrzebne jest od dawna, a SU7 to tylko jeden z wielu przykładów, który na to wskazuje. Jeśli zdajesz prawo jazdy na 75-konnym Hyundaiu, to nie masz pojęcia jak jeździć autem o mocy 500 czy 600 KM, a takie wartości spotyka się już w samochodach dość powszechnie, zwłaszcza w elektrycznych. Żadne systemy wspomagania kierowcy nie pomogą, jeśli po prostu wdusisz gaz, żeby zobaczyć jak to idzie, i zacznie cię miotać. Moim zdaniem nie ma żadnego powodu, aby zwykły samochód osobowy miał 500 KM, nie mówiąc już o 915 czy 1548. A jeśli już ma, to jego zakup powinien być obwarowany szczególnymi utrudnieniami. Na początek proponuję ostrzeżenia w przekazie reklamowym w rodzaju „ten samochód jest bardzo mocny i szybki, może być niebezpieczny dla niedoświadczonego kierowcy” i obowiązkowy kurs doszkalający zanim wsiądziesz za kierownicę. To nic nie pomoże, ale niektórych może zniechęci. 

A już najgorsze, jak te bardzo mocne samochody są strasznie tanie

REKLAMA

1548-konne Xiaomi SU7 Ultra kosztuje 273 tys. zł. Nikt nie oferuje tyle koni mechanicznych za tak mało pieniędzy – i to jest prawdziwy problem, bo wskutek takich aut na chińskich drogach mamy obok siebie siedmiokonne auta typu LSEV (Low Speed Electric Vehicle) i 1500-konne SU7 Ultra. W Polsce ten rozrzut nie jest aż tak duży, ale z każdym rokiem się powiększa. 

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-08T17:29:55+02:00
Aktualizacja: 2025-04-08T13:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-08T11:28:42+02:00
Aktualizacja: 2025-04-07T21:11:11+02:00
Aktualizacja: 2025-04-07T17:47:35+02:00
Aktualizacja: 2025-04-07T10:03:52+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA