Koszmar na polskiej ulicy. Straszy na niej warsztat
Mieszkańcy pewnego osiedla w Chełmie skarżą się na sąsiada prowadzącego warsztat. Samochody jego klientów stoją na chodniku i utrudniają wyjazd z posesji.

Na pierwszy rzut oka osiedle „Działki” w Chełmie niczym się nie wyróżnia. Charakteryzuje je mały ruch, cisza i jednorodzinne domki. Od kilku miesięcy trwa tu jednak konflikt mieszkańców ul. Bema. Część z nich skarży się na sąsiada prowadzącego warsztat, choć wcześniej sami korzystali z jego usług i prosili o pomoc w codziennych sprawach. Problem tkwi w sposobie parkowania, który utrudnia widoczność na skrzyżowaniach i blokuje wyjazdy z ich posesji. Tymczasem właściciel nie bardzo wie, o co im chodzi.

Warsztat zaczął przeszkadzać sąsiadom
Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu, choć sam warsztat znajduje się tutaj od lat. Wcześniej sąsiedzi nie mieli żadnych problemów, ale nagle ich nastawienie całkowicie się zmieniło. Zdaniem mieszkańców działalność prowadzona przez mężczyznę utrudnia im wyjeżdżanie z posesji. Samochody stoją zaparkowane wzdłuż ulicy, częściowo blokując też chodnik.
Zdaniem sąsiadów „sytuacja staje się nie do zniesienia”. W związku z tym złożyli wniosek do Urzędu Miasta, który dotyczy zmiany organizacji ruchu i wprowadzenia zakazu postoju na ul. Bema. Po drugiej stronie barykady znajdują się też osoby, które bronią właściciela warsztatu. Uważają, że cały konflikt jest wyolbrzymiony i podchodzi pod celowe nękanie.
Sąsiad stojący po stronie właściciela warsztatu powiedział, że ruch na ul. Bema jest nieduży, dlatego większość przechodniów i tak spaceruje po ulicy zamiast po chodniku. Jego zdaniem samochody klientów nie blokują ulicy – to chwilowe sytuacje, gdy pojazdy do naprawy są rozładowywane z lawety, co trwa kilkanaście minut i odbywa się rano. Mieszkaniec dodał, że wprowadzenie zakazu postoju mogłoby skutkować całkowitym zamknięciem pobliskiego warsztatu.
Właściciel twierdzi, że wcześniej nie było problemów
Lokalny tygodnik Nowy Tydzień poprosił o zdanie właściciela warsztatu. Mężczyzna prowadzi swój biznes od lat, a wcześniej nikomu nie przeszkadzał. Właściciel „nie rozumie zmiany nastawienia” sąsiadów. Uważa, że ulica jest przejezdna, a wyjazdy z posesji nie są blokowane. Dodał, że skarżącym się mieszkańcom po prostu nie podoba się, gdy „obce” samochody parkują przed ich ogrodzeniami.
W rezultacie od pewnego czasu mężczyzna jest regularnie wzywany przez straż miejską w celu złożenia wyjaśnień. Zazwyczaj robi to 2–3 razy w tygodniu. Oprócz tego jego klienci muszą słuchać niecenzuralnych komentarzy, co może zniechęcić ich do ponownego skorzystania z jego usług. Właściciel warsztatu kilkukrotnie prosił straż miejską o skierowanie wniosku do sądu, ale bezskutecznie.
Decyzja sąsiadów może zaszkodzić im samym
Służby nie poczyniły żadnych kroków, aby sprowadzić spór na drogę sądową. Właściciel warsztatu ma nadzieję, że zanim ktokolwiek podejmie decyzje o zakazie postoju, Urząd Miasta zapozna się z jego punktem widzenia. Straż miejska zdaje sobie sprawę, że cała sytuacja może mieć charakter zwykłego sąsiedzkiego konfliktu i przypomina, że zakaz postoju wpłynąłby również na skarżących się sąsiadów. Gdyby go wprowadzono, nawet oni nie mogliby parkować na wjazdach do posesji i chodniku.
Osoby mieszkające w okolicy chcą czuć się jak w spokojnym domu, a nie być częścią czyjegoś warsztatu. Prowadzenie biznesu na osiedlu mieszkalnym wiąże się z hałasem, nerwami i obecnością uszkodzonych samochodów mogących pozostawiać wycieki. Z drugiej strony, właściciel działa legalnie i nie powinien być dyskryminowany tylko dlatego, że na ulicy stoją samochody jego klientów. Patrząc z perspektywy prawnej, ma on rację, dlatego bardziej niż nad wprowadzeniem zakazu postoju warto zastanowić się, czy zmian nie wymagają raczej przepisy dotyczące prowadzenia działalności.
Urząd Miasta potwierdził, że otrzymał wniosek złożony przez sąsiadów. Mimo to nie planuje decydować o dalszym losie mieszkańców. Sprawą zajmie się bowiem komisja do spraw organizacji ruchu składająca się z przedstawicieli policji i straży miejskiej. Pytanie jednak, czy cały spór nie zostanie przez nich spłycony do poziomu sąsiedzkich sprzeczek poziomu Kargula i Pawlaka.
Więcej o warsztatach przeczytasz tutaj: