drogi ekspresowe

Internet rozgrzała dzisiaj informacja, że drogi ekspresowe w Polsce staną się płatne. I tak, tak będzie, przy czym - nie przesadzajmy z klikbejtowatością - kierowcy samochodów osobowych raczej mogą spać spokojnie.

W sobotę otwarto ostatni odcinek drogi S19 łączącej Lublin i Rzeszów. Po przecięciu wstęgi widać, jak dużo jeszcze wstęg trzeba przeciąć.

To cudownie, że z Warszawy do Gdańska można się dostać, jadąc niemal cały czas – z wyjątkiem kilkunastokilometrowego odcinka – dwupasmówką. Ale nowy fragment trasy S7 może zestresować.

Jadąc trasą S8 w Warszawie, tylko czekam na fragment z odcinkowym pomiarem prędkości. Komfort jazdy rośnie wtedy 120-krotnie.

Oto film, który podnosi ciśnienie. Policja, zatrzymywanie samochodów na drodze ekspresowej, ostre hamowanie na lewym pasie. Prawie dochodzi do wypadku. Od czego są fotoradary?

Odpowiedź jest prosta: bo musiała zrobić coś na telefonie, a zmiana pasa byłaby wtedy niebezpieczna.

...jak zwykle zaskakuje mnie uzasadnienie i przewidywane umiejscowienie urządzeń pomiarowych.

Uwaga, mam ważną informację: kierowcy ciężarówek potrafią się zorganizować na autostradzie, więc nie drażnij ich przez własną głupotę lub złośliwość. Szeryf z Infiniti już o tym wie.

Na trasie ekspresowej pod Warszawą zdarzył się tragiczny wypadek. Spaliło się BMW X3, zginęła kierująca.

Chamstwa jest jakby mniej, spychania z pasa też. Ale za zbyt małą odległość między autami to powinny sypać się kary.

Jest taka piosenka Kazika „nie mam nogi”. Refren idzie „hej hej hej, inni mają jeszcze gorzej”. Nie narzekajmy na naszą przeskalowaną infrastrukturę drogową, zawsze mogliśmy skończyć z betonowym filarem tuż za oknem – jak w Gizie.

Traktuję autostrady jak zło konieczne. Korzystam z nich tylko kiedy muszę, bo prawdziwa radość z jazdy drzemie poza nimi.