awarie

Najnowsze statystyki dotyczące awaryjności samochodów elektrycznych mogą zszokować. Szykujcie się na dwa zaskoczenia.

Peugeot, Citroen, DS, Opel, a nawet Toyota – wszystkie samochody elektryczne z fabryk Stellantis są obarczone ryzykiem awarii nienaprawialnej ładowarki pokładowej AC. Co robić w razie usterki? Z opisów w internecie wynika, że głównie płakać.

Kierująca Volkswagenem miała nieprawdopodobnego pecha. Podczas przejeżdżania przez przejazd kolejowy prawdopodobnie uszkodziła sworzeń wahacza i auto przestało jechać. Rozwój sytuacji był tak nieoczekiwany, że można poczuć się jak podczas oglądania filmu fabularnego.

Brzuch trzęsie mi się, gdy czytam o perypetiach „pokrzywdzonej” francuskiej rodziny, która sprzedała dom, aby kupić zabytkowy, 46-letni autobus i mieszka w nim od pięciu miesięcy, bo się zepsuł. Nikt nie mógł się tego spodziewać.

Czy samochody elektryczne mogą się psuć? Jak najbardziej, jeszcze jak. Oczywiście największym ich wrogiem są trudne w zdiagnozowaniu awarie elektroniki. A już najgorzej, gdy taka sytuacja przytrafia się w zupełnie nowym aucie i serwisy nie mają ani części, ani wiedzy jak to naprawić.

MG jest nowym hitem polskiego rynku. Ale według ankiety przeprowadzonej w Wielkiej Brytanii to najbardziej awaryjna marka wśród producentów nowych aut. Czy nabywcy modeli ZS czy HS mają się czego bać?

Ogłoszenie z białym Renault Master w cenie 150 tys. zł wydaje się względnie normalne, dopóki nie przeczytamy opisu i nie zobaczymy, co użytkownik wykleił na nadwoziu swojego vana.

Mieszkanka Malezji kupiła chińskiego SUV-a Omoda 5. Przy przebiegu niecałych 7 tys. km, podczas spokojnej jazdy w samochodzie urwała się tylna oś.

We Francji rozwija się nowy rodzaj oszustwa. Laweciarze potrafią wykryć, gdzie na poboczu stoi zepsuty samochód, korzystając z aplikacji nawigacyjnych typu Waze. Błyskawicznie pojawiają się na miejscu i twierdzą, że wysłał ich ubezpieczyciel.

W starszych samochodach jej nie było, dziś jest i ma się dobrze. Gorzej ma się użytkownik auta, w którym kontrolka EPC się zapali - co to jest i czy trzeba rezerwować termin u mechanika?

Prowadzące do spalania superstukowego zjawisko LSPI jest znane od dawna, ale naprawdę groźne stało się w ciągu ostatnich kilkunastu lat - czyli wtedy, gdy masowo zaczęły się pojawiać niewielkie silniki benzynowe z wtryskiem bezpośrednim i doładowaniem. Wyjaśniamy, co to jest i jak się przed LSPI chronić.

Światło dzienne ujrzała w 2012 r. na targach w Los Angeles. Przez 6 lat produkcji zdążyła zyskać sympatię wielu kierowców, przez co jest jednym z droższych SUV-ów w tym segmencie. To Toyota RAV4 (XA40) produkowana w latach 2013-2018 - sprawdzamy, jakie awarie i problemy trapią to popularne auto.

Pancerny diesel 6.7, przebieg tylko 43 tys. km, ale wielogodzinna praca na wolnych obrotach. Efekt: silnik na złom. Dlaczego?

Kupując nowy samochód, nie spodziewasz się że po 9 dniach wróci do serwisu na lawecie. Jeszcze bardziej nie spodziewasz się, że serwis odmówi naprawy gwarancyjnej.

Im lepsza jest technologia, tym mniejszy jest sens jeżdżenia nowym samochodem. Graty górą (już tłumaczę dlaczego).

Kiedyś może to była i prawda, ale moje doświadczenia nijak tego nie potwierdzają.

Awaria systemu e-Call to sprawa na tyle poważna, że Volkswagen nie może wydawać klientom nowych Golfów.

Wraca pytanie na niedzielę. W tym tygodniu jest proste: jaka była największa motoryzacyjna porażka, jaka się Wam przydarzyła?

Witajcie! Oto tradycyjny sobotni Motoblender, czyli zestawienie niusów motoryzacyjnych z zeszłego tygodnia, okraszone własną opinią w rodzaju „nie znam się, to się wypowiem”.

Kierowca z Iranu, pracujący na własny rachunek, przyjechał do Polski swoim zabytkowym Internationalem z kabiną typu COE. Niestety, International wyzionął ducha w okolicach Częstochowy. Dzięki internetowej zbiórce kierowca z Iranu dostanie nowszą ciężarówkę.