Kierowcy zawzięcie omijali wypadek. Jeden nie wytrzymał i minął się z rozumem
Najgorsza jest sytuacja, gdy kierowcy na drodze muszą się wykazać myśleniem i odrobiną kultury. Wtedy jest pat i machanie rękami, przerasta ich prosty manewr.

Jeden kierowca samochodu nie chce przepuścić kilkudziesięciu samochodów. Co za samolub. Gdyby puścił, to przecież żadna krzywda by mu się nie stała.
Chyba nie o znajomość przepisów tutaj chodzi. Bardziej o poczucie, że zatrzymanie samochodu i cierpliwe czekanie to rodzaj porażki. To, co wydarzyło się na tym filmie, to sytuacja, w której jednostka przegrywa z grupą. Człowiek szarpiący za klamki drzwi i machający rękami, to już tylko symboliczny dodatek do całej sytuacji. On jest tu najmniej interesujący.
Wypadek w Chwaszczynie
Na kanale Bandyci Drogowi pojawił się film z wypadku w Chwaszczynie. Lewy pas jest zablokowany przez pojazdy, które wzięły udział w zderzeniu. Inne pojazdy, poruszające się tym pasem ruchu, starają się jechać dalej, wjeżdżając na przeciwległy pas i tym samym uniemożliwiając ruch pojazdom jadącym w przeciwnym kierunku.
Autor nagrania przepuszcza kilka pojazdów, ale ich ciąg zdaje się nie mieć końca. Dokładna sytuacja drogowa nie była mu znana, nie dało się wywnioskować, ile jeszcze pojazdów musi przepuścić, żeby móc ruszyć wolnym pasem. Nie czeka zbyt długo, by się dowiedzieć. Rusza, mimo że pojazdy jadąc wprost na niego nie przestają jechać.
Ależ nieuprzejmy
Nie czyni tego agresywnie, czy zbyt pewnie. Najprawdopodobniej zjeżdża nawet na pobocze, by umożliwić kontynuowanie jazdy części z nich. Kolejne pojazdy próbujące ominąć miejsce zderzenia powinny już go widzieć, ale i tak nie rezygnują, próbują przejechać. Widocznie oni spieszą się bardziej. Ostatnie dwa oczekujące w kolejce, nawet gdy autor nagrania jest doskonale widoczny, też ruszają wprost na niego. Te w końcu muszą się wycofać, a kierowca Volvo daje popis.
Niby najpierw się chowa na lewym pasie, ale potem złość bierze górę. Wjeżdża na prawy, wysiada z auta i dynamicznie gestykuluje, szarpie z klamki. Chyba poczuł się potraktowany niesprawiedliwie, bo nie mógł przejechać. A przecież możliwość jazdy w każdych warunkach jest praktycznie prawem naturalnym człowieka.
Pod prąd:
Omijanie wypadku na drodze
Zgodnie z przepisami autor nagrania miał pierwszeństwo. W końcu poruszał się swoim pasem ruchu. Praktycznie każdy kierowca pojazdu, który przepuścił, złamał przepisy. Żeby ich nie złamać, wystarczyło wykazać się cierpliwością. Sam manewr omijania też nie był idealny w przypadku kilku z nich.
Omijanie jest to przejeżdżanie (przechodzenie) obok nieporuszającego się pojazdu, uczestnika ruchu lub przeszkody. Gdy pojazdy się poruszają w tym samym kierunku, mamy do czynienia z wyprzedzaniem. A gdyby nadciągały z przeciwnego kierunku, byłoby to wymijanie.
W trakcie omijania należy zachować bezpieczny odstęp od omijanego pojazdu, uczestnika ruchu lub przeszkody, a w razie potrzeby zmniejszyć prędkość. Nad bezpiecznym odstępem można tutaj dyskutować, szczególnie w sytuacji, gdy omijające wypadek samochody musiały zmieścić się na jednym pasie ruchu z autorem nagrania.
Jak prawidłowo ominąć wypadek
Z tej sytuacji nie ma dobrego rozwiązania, poza dobrą wolą. Każdy z pojazdów, które chciały ominąć wypadek, powinien poczekać na możliwość wykonania manewru. Mogliby tak czekać w nieskończoność, jeśli ruch byłby duży. Niestety większość z nich nie zadała sobie trudu, by choć pozorować, że obchodzi ich to, czy istnieją jadący z przeciwnego kierunku i ich potrzeba jazdy. Przejechał ten przede mną, to i ja się zmieszczę, a po mnie choćby potop.
Bez kierującego ruchem trudno oczekiwać, że wszyscy kierowcy wykażą się dobrą wolą i zrozumieniem, że inni też chcą przejechać. Nikt się nie umówi, że przejeżdża po 10 pojazdów z każdej strony, a potem zmiana. Z każdej strony musiałby co kilka aut pojawiać się kierowca, który na chwilę zatrzyma ruch ze swojego kierunku. Nie jest to realne, chyba że pan z Volvo miał taki pomysł i się zdenerwował, że inni nie myślą tak prospołecznie, jak on.