Historia Audi RS 6 ma właśnie swój BMW E38 moment
Pamiętacie schyłek produkcji BMW serii 7 typoszeregu E38? Rzekomo po zaprezentowaniu przez Bawarczyków następcy, czyli modelu E65, klienci rzucili się na wycofywany z produkcji model. Bo dzieło Chrisa Bangle’a było na tyle przełomowe, że większość potencjalnych kupców uznała je za regres. Mniej więcej to samo spotkało właśnie Audi RS 6 typoszeregu C8.

Alina Seysen, rzeczniczka Audi ds. sprzedaży i marketingu, powiedziała w rozmowie z niemieckim Automobilwoche, że model RS 6 Avant cieszy się rekordową liczbą zamówień w pierwszym półroczu od początku produkcji tej generacji. Mało tego – Seysen przekazała, że popularność tego kombi wpłynęła na wzrost ogólnego popytu w Audi Sport. Do czerwca br. liczba zamówień na Audi Sport wzrosła o 41 proc. w porównaniu z pierwszymi sześcioma miesiącami 2024 roku. To bardzo interesujące, biorąc pod uwagę, że pod szyldem Audi Sport oferowane są jedynie modele z logo RS, a auta z samą „S” w nazwie są z tych danych wykluczone – inaczej niż w BMW M czy AMG, gdzie te „półszybkie” auta także liczą się do grupy „sportowych”.
























Dlaczego nagle klienci rzucili się na wiekowe RS 6?
Powodów jest kilka. Po pierwsze, Mercedes nie ma jeszcze w ofercie E 63 AMG kombi. Po drugie, BMW M5 Touring przypomina sumo na starcie do sprintu i jest hybrydą. W takim razie jedynym „czystym V8” w gamie pozostaje RS 6. Na dodatek zamaskowane egzemplarze następcy były już przyłapywane na bezszelestnym przemieszczaniu się w trybie elektrycznym, co daje klientom jasny sygnał, że C8 Avant to ostatnie takie RS 6. Podobnie jak klienci uznali, że E38 to ostatnie tak ładne BMW serii 7, i rzucili się na nie na widok następcy. W obu przypadkach mieli rację.
Jednak powodów popularności RS 6 jest co najmniej jeszcze dwa
Po pierwsze, Audi wprowadziło do oferty doskonałą wersję Audi RS 6 Avant GT. To limitowana do 660 egzemplarzy, ekstremalna wersja popularnego kombi, która ma kilka istotnych zmian technologicznych, ale przede wszystkim doskonale wygląda – niczym projekt szalonego tunera wprost z fabryki.

Ostatni powód to wycofanie z oferty Audi R8. Klienci chcący kupić model top of the top są aktualnie „skazani” na RS 6. Na miejscu dowiadują się, że w zasadzie to jest to przy okazji wielkie, rodzinne kombi i mogą je upalać na co dzień. No i kupują – a ja wcale im się nie dziwię.
Jestem zdania, że nowe RS 4 oraz RS 6 będą cholernie dobre i wcale nie trzeba rzucać się na C8 Avant. Czy mam rację? Oczywiście, to się jeszcze okaże, ale nawet jeżeli tak jest, to kupowanie RS 6 jest bezpieczną lokatą pieniędzy. W końcu to będzie „the last V8” bez hybrydy. Zupełnie jak czarny Interceptor z serii filmów Mad Max.