65 tys. dzieci w kaskach z logotypem ministerstwa i hasłem. Prędzej porzucą rower
Ministerstwo już chyba posiada wiedzę, za jaką kwotę przyjdzie mu kupić kaski dla naszych dzieci. Pewnie tak, skoro zdjęli to ogłoszenie.

Krótką karierę zaliczyła wycena kasków rowerowych prowadzona przez ministerstwo infrastruktury. Portal brd24.pl znalazł ministerialne ogłoszenie o rozeznaniu rynku przed zamówieniem 65 tys. kasków rowerowych dla dzieci. Nie powisiało długo, bo już zostało zdjęte i schowane. Na szczęście udało mi się znaleźć jeden załącznik, to mniej więcej wiemy, co szykuje ministerstwo.
Obowiązkowe kaski dla rowerujących dzieci
Przypominam, co się dzieje. Rząd na fali obaw o bezpieczeństwo na hulajnogach elektrycznych, uszczęśliwił też rowerzystów. Do 16 roku życia dla rowerzystów będzie obowiązkowa jazda w kasku. Będą jechać bez kasku w przypadku wspólnego przejazdu z rodzicami. Jak wiadomo, wtedy jest się dużo bardziej bezpiecznym. W razie wypadku rodzic po prostu robi za kask, podkładając rękę pod głowę upadającemu dziecku. To sarkazm był, gdyby ktoś nie wychwycił. Ale co zrobić, takie mamy przepisy.
Potrzeba kasku, potrzebą narodu
Po takim sformułowaniu przepisów, które nie bazują na danych mówiących, że z rodzicem dziecko, czy nastolatek, wywraca się mniej, można było doznać pewnych wątpliwości, czy ministerstwo na pewno wie, co robi. Pojawiły się też zarzuty, że to spisek producentów kasków doprowadził do uchwalenia takiego przepisu.
Nic tak nie rozwiewa teorii spiskowych, jak zakupów kasków dzieciom przez rząd.

Rząd da kaski dzieciom
Rząd najwyraźniej zamierza rozdać te kaski dzieciom. Chce ogłosić przetarg, ale musi zostać on poprzedzony rozeznaniem rynku. Stąd wzięło się ogłoszenie, które szybko zniknęło. A w nim ujawniono plan zakupu 65 tys. kasków. Dowiedzieliśmy się jeszcze, że kaski miały:
- być dostarczone do 16 województw (choć chyba dostarczającemu robi pewną różnicę, czy dostarcza je, wioząc je jedno miejsce, czy do kilku tysięcy szkół, ale tego nie sprecyzowano)
- nosić logotypy ministerstwa
- i informację o realizacji zamówienia na zlecenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego
- a także hasło kampanii
- czy adres wskazanej strony internetowej
- i inne elementy wskazane przez Zamawiającego.
Czyli mielibyśmy całkiem elegancko pomazany kask. I to niby miałyby nosić także nastoletnie dzieci. 65 tys. dzieci w identycznych kaskach z logotypami i hasłem, z którym raczej umiarkowanie by się utożsamiały. Nawet słowo o kolorach w tym zapytaniu nie padło. Brzmi mi jak głęboka znajomość dziecięcej natury.
Cechy samego kasku to:
Materiał: ABS - skorupa, EPS - czarna wkładka absorbująca uderzenia, tworzywo sztuczne regulacje, gąbka. Regulacja obwodu głowy i zapięcia pod brodą – pokrętło. Minimum 11 kanałów wentylacyjnych. Zgodne z normą EN 1078 lub równoważną.
Zakup planowany był ramach projektu "Kampania dot. ochrony dzieci i/lub młodzieży w ruchu drogowym przez ryzykiem utraty życia i zdrowia" (FENX 2021-2027). Mam nadzieję, że nie okaże się, że istnieje tylko jeden producentów kasków, który stosuje 11 otworów.
Po 4 kaski na szkołę podstawową
Za wiele więcej o planach ministerstwa nie wiemy i chyba nie jest przesadnie chętne do dzielenia się swoimi planami, skoro ogłoszenia już nie ma. Łatwo za to policzyć, czy 65 tys. kasków zaspokoi potrzeby dzieci.
W Polsce działa kilkanaście tysięcy szkół podstawowych. Przy tej liczbie z zamówienia, na jedną szkołę przypadałyby jakieś 4 kaski. Wszystkim uczniom raczej się ich kupić nie da, bo liczba uczniów szkół podstawowych przekracza 3 mln.
Podejrzewam, że dostarczenie "tylko" 65 tys. kasków w ciągu 45 dni (a taki termin podano w rozeznaniu) przekracza zdolności większości dystrybutorów, ale może cechuje mnie pesymizm i chętni się znajdą.
Nie wiem, dlaczego wycofano to ogłoszenie. Może z powodu zbyt wielkiego optymizmu przy kreśleniu warunków zamówienia. Choć wolałbym, żeby powodem było porzucenie pomysłu. Dzieci nie będą chciały jeździć w tych kaskach. Prędzej porzucą rower, niż nałożą na głowy rządowe zamówienie.







































