ograniczenie prędkości

Od wczoraj w całym mieście Bilbao w Hiszpanii można jeździć maksymalnie 30 km/h. Zdania mieszkańców są skrajnie podzielone.

Kamery na autostradzie A2 mają posłużyć do wyłapania wyprzedzających się ciężarówek. Uzasadnienie jest kuriozalne.

Tak wygląda dojrzała demokracja: społeczeństwo uznało, że przepisy są zbyt surowe, więc rząd złagodził przepisy dotyczące ograniczenia prędkości w Niemczech.

Niemcy zaostrzają kary za łamanie przepisów ruchu drogowego. Od teraz będzie można dostać mandat za ostrzeżenia o radarach także w aplikacjach.

Wczoraj na fanpejdżu Złomnik należącym do red. prow. rozpętała się burza fekaliów. Wszystko przez to, że Tymon postanowił przyznać się do szeregu poglądów, które dla samochodziarzy są kontrowersyjne. Ja od bezsensownego oburzania się wolę polemikę.

Zapowiadany przez rząd projekt zmian w prawie o ruchu drogowym w końcu ujrzał światło dzienne. Kierowcy łatwiej stracą prawo jazdy, a piesi mogą poczuć się rozczarowani.

Nie dałem rady w tym tygodniu napisać Motoblendera, ale chciałem poruszyć przynajmniej jeden temat, jaki mnie zafrapował w zeszłotygodniowych wiadomościach motoryzacyjnych. Mianowicie taki, że nie wiem już, jak szybko mam jeździć.

Od poniedziałku jeżdżę samochodem z tempomatem, który sam rozpoznaje ograniczenia prędkości i dostosowuje się do nich.

100 kilometrów na godzinę i – znając holenderskie porządki – ani jednego kilometra na godzinę więcej. Takie ograniczenie ma zostać wprowadzone na autostradach w całej Holandii. 

Na razie w tradycyjny dla lewicy sposób sięgnęła po metody, które sama gani.