REKLAMA

Strefa 30 w całym Bilbao, czy to aby nie trochę za mao?

Od wczoraj w całym mieście Bilbao w Hiszpanii można jeździć maksymalnie 30 km/h. Zdania mieszkańców są skrajnie podzielone.

Strefa tempo 30 w całym Bilbao, czy to trochę nie za mao?
REKLAMA
REKLAMA

Na początek może ustalmy coś: wypadki z udziałem pieszych w Bilbao są niezwykle rzadkie. W internecie bardzo trudno coś znaleźć na ich temat, nawet znając hiszpański. Ustaliłem, że od początku roku na terenie całego kraju Basków zginęło dwoje pieszych, w tym jedna osoba w Bilbao – 85-letnia kobieta potrącona przy małej prędkości, prawdopodobnie pomyłkowo weszła na jezdnię. Zatem wprowadzenie strefy Tempo 30 na terenie całego Bilbao nie jest podyktowane chęcią zwiększenia bezpieczeństwa, bo bezpieczniej już nie będzie. Wprawdzie Alfonso Gil zajmujący się ruchem drogowym w Bilbao twierdzi, że chciałby mieć „mniej zabitych”, ale ta liczba nigdy nie będzie wynosić zero, wystarczy że 100-latek wywróci się na rowerze i cały misterny plan...

Chodzi o emisję i hałas

Już wcześniej 80% ulic w Bilbao było objętych strefą Tempo 30, teraz jest to 100%. Jako że strefa obowiązuje od wczoraj, to hiszpańskiemu El Correo udało się już zebrać sporo opinii na temat tego rozwiązania. Przytoczę Wam kilka tych najciekawszych, tzn. tych które mnie się spodobały.

Na przykład pani Itziar Sainz, kioskarka, mówi tak: „ja nie prowadzę samochodu, ale to bardzo dobrze, bo ulice do tej pory były torem wyścigowym”. 

Znacznie mniej pozytywnie nastawiony jest Borja Mussons, dyrektor firmy Radio Taxi Bilbao. Kilka słów od niego: „to atak na naszą działalność. Tak niska prędkość będzie powodowała więcej awarii pojazdów. Poza tym wpływ na środowisko będzie negatywny. Więcej hamowania to więcej pyłu z klocków, a pył z klocków jest jeszcze gorszy niż emisje z rur wydechowych”. Dodaje też, że „większość wypadków wynika z tego, że piesi przechodzą tam, gdzie jest to zabronione”. Typowy blachosmrodziarz, hurr durr. Co do tego hamowania i pyłów to nie wiem, ale z tymi pieszymi to ma 100% racji. Inni taksówkarze mówią wprost, że zrezygnują z pracy, ponieważ jazda taksówką straciła sens czasowy. Nawet przejście danego dystansu zajmie mniej czasu. 

Tu też 30

Jeden z kierowców autobusów powiedział: „nie zmieniono nam rozkładów, więc jeździmy stale spóźnieni. Z tego powodu właściwie nie mamy przerw, nie tylko na dezynfekcję autobusu, ale nawet żeby pójść do toalety. Za nietrzymanie się rozkładu dostosowanego do starego ograniczenia dostaniemy kary”. 

„Autobusy szkolne mają ogromne opóźnienia. Dzieci spóźniają się na lekcje” – mówi dla odmiany pan Iñaki Bartolomé – „wczoraj moi rodzice musieli jechać autobusem linii 48 i jechał on dwukrotnie dłużej niż wynosi czas rozkładowy”. „Bez przerwy patrzę na prędkościomierz zamiast na drogę” – dodaje Valentín Marcos, kierowca autobusu od 20 lat. „Mieli zainstalować ograniczniki prędkości, ale na obiecankach się skończyło”. Pani Mercedes, też prowadząca autobus mówi, że jedzie maksymalnie 25 km/h, ponieważ jeśli się zagapi i pojedzie 31 km/h, dostanie 100 euro kary. A jeśli dostanie 100 euro kary, to jak zapowiada, będzie jechać 15 km/h.

Inny kierowca, David Conde, powiedział że najchętniej wsadziłby kawałek drewna pod pedał gazu. To ogólnie dość ciekawa sytuacja, ponieważ ograniczenie z Bilbao dotyka w największej mierze transportu publicznego. Co na to pasażerowie? Juan Luis Oteiza twierdzi, że autobusy powinny być wyłączone spod nowej regulacji, inaczej tracą sens. Pani Mercedes dodaje, że pasażerowie pukają w okno kierowcy i pytają, czemu jedzie tak wolno. Zawsze może odpowiedzieć – ciesz się, że to nie Londyn.

Ile wynoszą mandaty?

100 euro za jazdę 31-50 km/h, więc jeśli przekraczasz, to już nie jedź 31, tylko 49 – kara jest taka sama. Od 51 do 60 km/h – 300 euro. 61-70 km/h to mandat 400 euro, 71-80 km/h – pięćset, a za ponad 81 km/h w Bilbao jest 600 euro mandatu i zabranie prawa jazdy. O dziwo, mandaty dotyczą też np. karetek pogotowia – znalazłem wypowiedź kierowcy ambulansu, który twierdzi że za przekroczenie 30 km/h dostanie normalny mandat, ale trochę w to nie wierzę, w końcu po coś są te niebieskie bomby. 

strefa tempo 30
Całe miasto? Całe.

Co się udao w Bilbao?

Udało się chyba zarżnąć koncepcję komunikacji zbiorowej. O samochodach prywatnych nie wspomnę, bo nie ma żadnego sensu, od dawna były martwe i nie ma powodu się nimi zajmować, zresztą i tak hiszpańskie miasta są słabo dostosowane do jazdy własnym autem. Natomiast znalazłem wiele opinii, że nie ma już sensu jeździć autobusem, bo szybciej jest iść lub pojechać na rowerze. Autobusy i tak jeżdżą dość puste z powodu pandemii, a teraz będą jeździć jeszcze pustsze, bo średnia prędkość ich przejazdu pewnie będzie wynosić jakieś 10-12 km/h.

Zapewne z czasem władze Bilbao zaczną więc wycofywać czerwone Bilbobusy jako skrajnie niedochodowe, do tego dochodzi niechęć kierowców do kontynuowania pracy w tych warunkach. Masowo o rezygnacji ze swojego zajęcia mówią dostawcy dowożący towar do sklepów w mieście – pewnie z czasem te sklepy przeniosą się na przedmieścia lub do centrów handlowych. Ludzie, którzy nie odnajdą się w nowej rzeczywistości, częściowo pewnie opuszczą Bilbao, zostaną tylko ci, którzy mogą sobie pozwolić na luksus przemieszczania się rowerem, tzn. bez ciężkiego bagażu, lub luksus pracy z domu. 

REKLAMA

Tymczasem w Polsce wciąż prowadzone są nieśmiałe próby dorównania Bilbao, jak np. zabranie jednego pasa samochodom na Świdnickiej we Wrocławiu. Ej Wrocław, co tak słabo? Zróbcie z niego drugie Bilbao!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA