nysa

Minęło 35 lat od wybuchu w elektrowni w Czarnobylu. Ekipy sprzątające na miejsce katastrofy dowoziły dzielne furgony Nysa, które być może gniją tam do dziś.

Trafiłem na fantastyczne zdjęcie obrazujące koniec produkcji furgonu Nysa, który miał miejsce dokładnie 27 lat temu. Ale będzie dopiero na końcu wpisu.

Idealne, że przeczekali moment, gdy Nysy były bezwartościowe i teraz za swój wóz mogliby dostać tyle, że starczyłoby na dobrego Transita.

Byłem służbowo zobaczyć samochody, jakimi uczestnicy przyjechali na przejazd Niepodległości.

Ostatnio trafiłem na Facebooku na ciekawy wpis i zdjęcie: ktoś zbudował w Oławie busika, jako bazę wykorzystując samochód Żuk. 

Ta wiadomość o Nysie z Polsatu zalatuje lekko radiem Erewań. 

Jadąc przez Polskę warto czasami pomylić zjazd z ekspresówki i wylądować pośrodku niczego. Może się tam akurat znajdować zapomniana autokasacja, która złomowanie aut zmieniła w dziwną odmianę kolekcjonerstwa.

Jest czerwiec, słońce pięknie świeci, a upały nie pozostawiają złudzeń - zaraz zaczynają się wakacje. Jest tylko jeden problem - nie masz jeszcze pomysłu na zmotoryzowany urlop. Spokojnie, mam dla ciebie doskonale głupią propozycję.

Wersja eksportowa - każdy kto szukał polskiego youngtimera przynajmniej raz przeczytał to sformułowanie w ogłoszeniu. Większość też pewnie coś słyszała o tym, że produkowane nad Wisłą auta trafiały do różnych krajów. Postanowiliśmy więc przyjrzeć się ich sytuacji rynkowej poza granicami Polski.

Nysa przerobiona na imprezowóz w krzykliwym kolorze. Żenujący kicz, niszczenie polskiego klasyka? W żadnym wypadku, to wykorzystywanie auta użytkowego zgodnie z jego przeznaczeniem.

Nysy zawsze były rzadsze niż Żuki i szybciej zniknęły. Zwłaszcza jeśli mowa o wczesnej wersji bez „kaczego dzioba”. Ale czy Nysa za 50 000 zł ma już uzasadnienie, czy to nadal za drogo?