Samochód elektryczny w czasach bez prądu. Weźcie się puknijcie w głowę
Napisałem tekst o blackoucie w Hiszpanii i Portugalii, na research do niego przeznaczyłem wiele cennych minut mojego życia, a w komentarzach do niego przeczytałem, że gdyby mielibyśmy same samochody elektryczne, to dopiero byłby armagedon. Chyba musimy poważnie porozmawiać, bo kościół pod wezwanie świętego Diesla zaczyna się za bardzo panoszyć.

Od rana czytam heheszki, że iberyjski blackout ostatecznie udowodnił, że samochody elektryczne nie mają żadnego sensu i są tylko problemem. W końcu brak prądu miał sprawić, że strach było wyjechać Teslą z garażu, a samochody elektryczne miały podróżować z prędkością jeszcze niższą niż zazwyczaj. Wszystko po to, żeby oszczędzać cenny prąd. Nie wytrzymałem.
Blackout w Hiszpanii pokazał, że samochody elektryczne mają ten sam problem co, samochody spalinowe - są zależne od prądu
Zacytuję Przemka Pająka, który akurat był w Portugalii i doświadczył blackoutu na własnej skórze:
Wprawdzie mam prawie pół baku, ale może trzeba będzie gdzieś uciekać. Pierwsza stacja zamknięta, a pod nią i tak stoi rząd 5 samochodów w oczekiwaniu na otwarcie. Znam w okolicy 2 inne stacje, jedziemy. Tam to samo - zamknięte, a i tak na dojeździe tworzy się kolejka samochodów. Robi się tłoczno na drogach.
Resztę jego relacji przeczytacie pod poniższym linkiem, warto, bo łatwiej sobie uzmysłowić jak to wyglądało w praktyce:
Jeżeli wam tego mało, to popatrzcie na to:
Jeżeli myślicie, że w czasie blackoutu to samochody elektryczne mają problem, to jesteście w błędzie. Wszyscy są w takich samych tarapatach, bo skoro nie ma prądu, to nie działają systemy fiskalne i nie działają pompy na takich stacjach. Wiem, że teraz odpowiecie mi, że prawdziwy mężczyzna ma w domu 6 kanistrów benzyny/oleju napędowego na takie sytuacje, ale litości. Zawsze można na to odpowiedzieć, że nowoczesny mężczyzna zdążył naładować swój samochód elektryczny w nocy.
Można się śmiać z kierowców samochodów elektrycznych, z ich ślepego wciskania wszystkim elektromobilności, ale nabijanie się z nich z powodu blackoutu świadczy o poważnych deficytach w samodzielnym rozumowaniu. Prąd nie bierze się z powietrza, a w naszych czasach jest kluczowy do przetrwania. To nie początki motoryzacji, że benzynę kupowaliście w aptekach. Teraz musicie pojechać na stację paliw, która w przypadku braku prądu nie będzie działać. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku, więc to nie z kierowców samochodów elektrycznych się śmiejecie, tylko z samych siebie.
Dlatego polecam jednak wyjąć głowę z wiadomej części ciała i skupić się na tym, co ważne w tym wydarzeniu.
Morał z tego blackoutu jest inny
Dbajcie o stan paliwa w zbiorniku, miejcie przy sobie gotówkę na wypadek awarii terminali płatniczych, a także warto pomyśleć wcześniej o kilku butelkach wody w bagażniku i jakichś przekąskach, które się szybko nie psują. Przydadzą się, gdy utkniecie w korku spowodowanym brakiem prądu.
PS: przyzwyczajcie się, przez zmiany klimatyczne takich obrazków będzie więcej.