REKLAMA

Poniedziałkowy przegląd ofert: używana Dacia Duster

W zeszłym tygodniu mieliśmy słabe wyniki odwiedzalności. Wszystko przez brak Dacii Duster. Przepraszam, już nadrabiam.

Poniedziałkowy przegląd ofert: używana Dacia Duster
REKLAMA
REKLAMA

W tym przeglądzie ofert zajmiemy się używaną Dacią Duster. Nie, czekajcie – przy odmianie przez przypadki będzie się gorzej pozycjonować w wyszukiwarce. Jeszcze raz: tematem tego przeglądu ofert będzie używana Dacia Duster. O teraz jest idealnie. Już szykuję balię na ten wysyp kliknięć.

Łatwo przeoczyć, że ten samochód ma już 9 lat. A to oznacza, że na rynek powinny się wlewać szerokim strumieniem samochody od prywatnych właścicieli, którzy kupili je 5-8 lat temu i teraz sprzedają. Sprawdźmy i zobaczmy, ile jest wart najtańszy nowy SUV jako używany i czy w ogóle warto się nim interesować.

OLX.pl oferuje nam pięćset używanych Dusterów

Przy czym przez używane rozumiem samochody z roczników 2010-2018. Obecnego rocznika pod uwagę nie biorę. Wśród tych 500 aut z małym hakiem połowa to diesle 1.5 dCi. Nie należy ich wcale skreślać, do czego jeszcze dojdziemy. Niestety brakuje filtra, który pozwoliłby odsiać wyłącznie auta z napędem 2WD/4WD, ale mogę z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że średnio jedna na 4 tanie Dacie ma napęd na 4 koła, a wśród droższych ofert mniej więcej jedna na trzy. Nie ma więc problemu ze znalezieniem egzemplarza zdolnego wyjechać z czegoś mniej przyczepnego niż asfalt.

Tymczasem ustawiamy sobie oferty według ceny i patrzymy, od ilu można zaryzykować zakup Dustera.

Używana Dacia Duster od 13,9 do 20 tys. zł

Niektóre oferty są dziwne. Na przykład 13 900 zł za auto z Niemiec w ubogiej wersji, lekko puknięte przodem, z przebiegiem 152 tys. km. Niby dobrze, ale te czarne zderzaki mnie zniechęcają. Poza tym to naprawdę strasznie tanio. Czyli już wiemy: 14 tys. zł nie wystarczy. Jeśli masz akurat tyle, zbieraj dalej. Ceny błyskawicznie szybują do ok. 18-20 tys. zł, gdzie pojawiają się pierwsze oferty warte zainteresowania, o ile nie masz jakichś szczególnych wymagań oprócz tego, żeby auto jeździło i było SUV-em. Wówczas w stu procentach zadowoli cię ten Duster z małym przebiegiem. Wersja wyposażenia to Access, czyli „daliśmy to do katalogu, żeby można było ustawić niską cenę bazową, nie sądziliśmy że ktoś to kupi”. Ten samochód nie posiada klimatyzacji. Dobre na taksówkę do trollowania klientów.

dacia duster używana opinie

Używana Dacia Duster za 20-25 tys. zł

Za te pieniądze można już szukać czegoś, co nie tylko jeździ, ale też ma jakieś minimalne wyposażenie z dziedziny komfortu. Nie należy jednak za bardzo napalać się na samochód z polskiego salonu. Handlarze już się zwiedzieli, targają Dustery od Niemca, więc można sobie kupić takiego białego Dustera z klimą z niemieckiego salonu za jedyne 20 900 zł. W tym przedziale cenowym pojawia się też sporo Dusterów opisanych jako „fabrycznie bez DPF”, co moim zdaniem oznacza „wyciąłem i co mi zrobicie”, ponieważ według moich informacji nie było Dusterów bez DPF. Auto weszło dosłownie kilka miesięcy przed Euro 5, więc w Europie raczej nie opłacało się oferować auta bez filtra, żeby potem je przerabiać. Choć może na jakichś rynkach zdecydowano się na taki manewr. Ale w Niemczech, gdzie klienci patrzą na emisję spalin, żeby móc wjechać do Umweltzone? Bez sensu. Może takie oferowano w Polsce? Coś w tym musi być, skoro tylu sprzedawców pisze, że akurat ich egzemplarz nie ma DPF...

Zasadniczo za nieco ponad 20 tys. zł można już kupić Dustera w wersji 1.6 4x4 i to z polskiego salonu. No i fajnie, tylko że będzie miał ponad 200 tys. km przebiegu. Lub przekroczy go po wyjeździe za bramę komisu. Ale jeśli podwyższymy kwotę do 25 tys. zł, to już można uznać, że jest nieźle – na przykład całkiem ciekawy jest ten Duster 1.5 dCi 2WD z niezłym wyposażeniem, albo coś w podobie. Uważam, że nie trzeba bać się silnika 1.5 dCi w tym wozie. Przy okazji jeździ on o niebo przyjemniej niż wolnossący 1.6 i pali połowę tego co benzyniak – nie ściemniam, zszedłem do 5 l/100 km w 1.5, a przebiłem 10 l/100 km po mieście w 1.6 4x4.

dacia duster używana opinie

Używana Dacia Duster za 25-30 tys. zł

Oto przedział, w którym możemy szukać Dustera po pierwsze z silnikiem 1.2 TCe, po drugie – ze znacznie ładniejszym wnętrzem wprowadzonym przy okazji liftingu z 2013 r. Jest ono naprawdę nieporównanie lepsze niż to wczesne, które wyglądało jak wyrwane z Logana, a to z Logana wyglądało jakby przybyło z 1993 r., tylko po drodze zgubiło trochę jakości.

Na pierwszy rzut oka jest naprawdę nieźle. Oto pan Sylwester wystawia Dacię Duster 1.2 TCe (czyli poliftową) w bogatej wersji wyposażenia za jedyne 28 000 zł. Auto jest sprowadzone ze Szwecji. Obstawiam, że nie jest opłacone, ale nawet z opłatami i ubezpieczeniem powinniśmy zmieścić się w 30 tys. zł, no może z haczykiem. Oczywiście to 1.2 TCe 2WD, ponieważ po liftingu przez dwa lata był dostępny tylko taki wariant. W końcu klienci wydusili na Dacii 1.2 TCe 4x4. Ale takie auta są droższe niż trzy dyszki.

Niestety, 1.2 TCe to wielka rzadkość. Pozostaje nam się pogodzić z sytuacją rynkową i nie odrzucać także względnie ciekawych 1.5 dCi (znów sprowadzony) – może konfiguracja diesel 2WD nie jest tą najcudowniejszą, ale przynajmniej mamy polifta z dużym ekranem i Media Nav na pokładzie. Naprawdę w przypadku Dacii warto dopłacić do bogatego wyposażenia, bo to biedne jest tak biedne, że wywołuje głównie niesmak. Co ciekawe, w autach poliftowych ekran centralny występuje powszechnie - najwyraźniej klienci chętnie do niego dopłacali. Tu na przykład mamy dieselka 2WD z przebiegiem ponoć tylko 69 000 km (cóś mało), z zewnątrz bieda jak w Afryce środkowej, a w środku ekran. A tutaj dla odmiany ktoś wziął bazowy silnik, biedne wnętrze, ale za to napęd 4x4. Jak widać, za 30 tys. zł można już trafić coś poliftowego z sensem. Mój typ to ten 1.5 dCi 90 KM 2WD z małym nalotem, biedny z wierzchu, bogaty w środku. Uważam że „biedny z wierzchu, bogaty w środku” to najlepsza opcja na wszystko w życiu w ogóle. Biedny z wierzchu już jestem, teraz jeszcze muszę tylko się wzbogacić w środku.

dacia duster używana opinie

Używana Dacia Duster za ponad 30 tys. zł

Nowa kosztuje nadal mniej niż cztery dychy, więc zobaczmy co oferuje rynek wtórny za 3/4 tej kwoty i więcej. Sprawa jest prosta: interesuje nas tylko wersja 4x4, żadnych 2WD, tylko po lifcie, najlepiej 1.2 TCe, a w najgorszym razie najmocniejsze dCi. Odrzucam 1.6, bo zamula, a nie chcę samochodu za ponad 30 tys. zł, który po wciśnięciu gazu głównie wyje i puszcza niespalone paliwo przez rurę wydechową. Takie auta już miałem i można je kupić za o wiele mniej niż 30 tys. zł. Spójrzmy na ogłoszenia.

Można na przykład znaleźć w nich auto opisane jako wersja Laureate, podczas kiedy nie jest to Laureate, albo ktoś ukradł jej alufelgi. Ciekawe co jeszcze się nie zgadza? Trafia się też sporo aut z 1.6 i fabrycznym gazem, co zawsze mnie bawi, bo to tak jakby ktoś zamówił sobie drinka Cuba Libre, ale zamiast rumu wziął denaturat. Laureate powinno raczej wyglądać tak – ekran centralny był seryjny w najdroższej odmianie Prestige (przynajmniej na naszym rynku i przynajmniej według prospektu, który mam).

Ten egzemplarz ma miły dla oka kolor i polskie menu w nawigacji, ale jest niezarejestrowany w naszym kraju i oferują go w Gnieźnie, co zawsze zapala u mnie lampkę „check engine”. Jeszcze gorzej jest w tym przypadku, gdzie wprawdzie mamy w końcu wymarzone 1.2 TCe, ale opis mnie powala, podobnie jak tablica z napisem „BEZ WYPADEK” (Jezus Maria, po jakiemu to?). „Przyjeżdżając zastaniesz auto takie jak na zdjęciach czyste i błyszczące ." NIEEEEE!!! Nie chcę tego! Ja chcę, żeby ono było mało zużyte, z niewybitym zawieszeniem i bezwypadkowe, a to czy jest błyszczące kompletnie mnie grzeje. Najwyraźniej po prostu nie jestem odbiorcą tego produktu.

W tym Dusterze ktoś nabił 185 tys. km w 3 lata, więc musiał nim jeździć co najmniej 165 km dziennie, 7 dni w tygodniu 365 dni w roku. Można przyjąć że robił 220 km dziennie, odejmując święta państwowe i inne dni wolne od pracy. Wnioskuję więc, że auto było używane zarobkowo, w czym nie ma nic złego i nie odradzam takich samochodów (często są bardziej „dbane” niż te używane prywatnie), jeśli ktoś uczciwie stawia sprawę. Mimo wszystko wolałbym Dustera od pana Mariana. Ale jest drogi, nawet bardzo, a już o absurd ociera się ten Duster 1.2 TCe za 40 tys. zł bez stówy. Wyżej nie sięgam, nie ma sensu.

dacia duster używana opinie

UŻYWANA DACIA DUSTER – PODSUMOWANIE

Podsumowanie przygotowałem w punktach.

REKLAMA
  1. Nie jest trudno kupić używanego Dustera, jeśli masz ok. 30 tys. zł na samo auto i jeszcze 2-3 tys. zł na różne niespodzianki później. To czyni SUV-a od Dacii pojazdem o bardzo małej utracie wartości. Popyt jest spory, kilka ogłoszeń na które kliknąłem w zeszłym tygodniu okazało się nieaktualnych, gdy odświeżyłem karty w przeglądarce.
  2. Trudno jest natomiast kupić wariant 1.2 TCe. Był najwyraźniej mało popularny, większość osób brała 1.6 albo 1.5 dCi. Dlatego stawiam na 1.5 dCi 110 KM w dowolnej odmianie (2WD/4WD), w cenie ok. 30 tys. zł i nie ma co się bać, że ma filtr cząstek stałych, to było straszne w 2010 r., a od tego czasu trochę się zmieniło.
  3. Najważniejsze jest bogate wyposażenie. Lepiej kupić sprowadzonego Dustera na wypasie niż krajowego biedaka. Tego biedaka nikt potem nie będzie chciał tknąć palcem, bo im później, tym mniej jest samochodów bez klimy czy ekranu centralnego i taki bieda-Duster będzie wyróżniał się in minus. Nie wspomnę już o tym jak straszna jest plastikowa kierownica w ubogich Daciach.

To już teraz wiecie wszystko, a teraz dzwonię do Google żeby mi tu kierowali ruch na ten fantastyczny, oryginalny wpis.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA