REKLAMA

Wszedłem w środek chińskiego ataku hybryd i SUV-ów. Wyszedłem wzmocniony o nowe marki, modele i niskie ceny

Chińskie marki w 2025 roku zaatakują nas samochodami hybrydowymi. Nie umiem nawet policzyć, ile ich będzie, a kilka widziałem na żywo. SUV-ów nam nie zabraknie.

Wszedłem w środek chińskiego ataku hybryd i SUV-ów. Wyszedłem wzmocniony o nowe marki, modele i niskie ceny
REKLAMA

Nie będę robił przesadnie długiego wstępu, bo za dużo informacji do przekazania jest. Asian Automotive Distribution Center (AADC) zaprezentowało dziś jakie nowe, chińskie modele pojawią się na naszym rynku w 2025 r. Jest to prawdziwy atak hybryd, SUV-ów i oczywiście cen. Mamy kilka marek do omówienia, start.

REKLAMA

Forthing T-five w wersji hybrydowej

Marka Forthing jest już obecna w Polsce, jeszcze nie zdążyła się rozpędzić, ale ma już być lepiej. Styczeń ma być pierwszym miesiącem, w którym przekroczą 100 rejestracji. W tym roku chcą nam sprzedać 3 tys. swoich samochodów.

Znamy już model T-Five, to SUV segmentu C. Teraz dostanie wersję hybrydową. I właściwie to zdanie mógłbym kopiować przez resztę tekstu, przy opisie kolejnych chińskim marek.

Odważnie wyglądała wersja HEV zaprezentowana dziś mediom. Te przeszycia niczego się nie boją. Znajdziemy tu Apple CarPlay i Android Auto oraz systemy ADAS, których brakowało w wersji wyłącznie spalinowej.

Cena to 155 900 zł i nic tu sobie już nie pokonfigurujecie. Hybrydowy SUV w przyzwoitej cenie, to zawsze ma szanse. Moc silnika spalinowego to 175 KM, elektrycznego 75 KM. Pojemność akumulatora wynosi 2 kWh.

Dołączy do niego również V-Tour (7 miejsc 2+2+3) w wersji hybrydowej, hybrydowej typu plug-in (pojemność akumulatorów 20,1 kWh), U-Tour w wersji hybrydowej — to minivany. Gamę uzupełni auto z rzadko spotykanym na naszym rynku napędem typu EREV. S-Seven EREV to sedan, w którym 1,5-litrowy silnik spalinowy służy za generator energii dla napędu elektrycznego. Zasięg wyłącznie na prądzie ma wynosić 235 km, a moc silnika to 217 KM. Cen tego pojazdu jeszcze nie znamy.

DFSK — nazwa nie poniesie tak jak ceny

Na rynek wchodzi nowa chińska marka, o nazwie mało melodyjnej, czyli DFSK. Czym jeździsz? DFSK E5 - to brzmi tak umiarkowanie nośnie, a tak nazywa się ich SUV. Marka należy do koncernu Dongfeng.

DFSK E5 to 7-miejscowa hybryda typu plug-in. Cena to 153 900 zł. Dość mocne otwarcie, bo — napiszę to jeszcze raz — jest to cena za duże auto z 7 miejscami i możliwością jazdy wyłącznie na prądzie.

DFSK E5 ma długość 4760 mm, spory. Łączna moc układu to 217 KM. Silnik benzynowy ma 1,5 litra pojemności (102 KM), a elektryczny moc 177 KM. Samochód ma przejeżdżać 1150 w trybie hybrydowym, a deklarowany zasięg na prądzie to 87 km. Skrzynia biegów oczywiście jest automatyczna. Nie zabraknie tu tego, czego zabrakło w spalinowym Forthingu T-Five, czyli znajdziemy Apple CarPlay i Android Auto, systemy ADAS oraz bezprzewodowe ładowanie telefonów, funkcję V2L, czy pełne polskie menu.

Drugie auto, jeszcze większe, to DFSK FX600. Mierzy 4720 mm, a moc to 177 KM (300 Nm). Ma 6-biegowy automat i również jest 7-miejscowe. Polscy kliencie ucieszą się z możliwości montażu instalacji LPG. To auto kosztuje 139 900 zł i raczej trudno znaleźć dla niego konkurencję w tej cenie i to z możliwością instalacji gazowej. Obie sztuki na żywo prezentują się godnie, a wnętrze zachęca miękkością.

Marka DFSK planuje też wejście na rynek samochodów użytkowych. Pojawi się tu model C31. Będzie dostępny z zabudową skrzyniową (trwają rozmowy z firmami oferującymi zabudowy) oraz w wersji doka (C32). Długość skrzyni ładunkowej to 2900 mm. Montaż instalacji gazowej również ma być możliwy. Ma być to "najtańsze LCV", czyli lekki samochód użytkowy na rynku. Ceny to 81 200 zł netto i 84 500 zł netto za wersję doka. Gwarancja obowiązuje na 4 lata lub 100 tys. km.

Foton — nowa chińska marka

Będzie też drugi debiut. Na rynek wejdzie marka Foton, należąca do grupy BAIC i przodująca w swej specjalizacji w Chinach. Jest to marka samochodów użytkowych, zaoferuje nam więc pickupy. Odważny ruch w Europie i kraju, w którym klimat nie zachęca do posiadania otwartego nadwozia. Mają jednak argumenty, wiadomo jakie, ceny.

Zobaczymy trzy pickupy: Tunland G7, Tunland V7, Tunland V9 i elektryczne auto dostawcze Toano (trwają prace nad wprowadzeniem wersji spalinowej). Pickupy będą oferowane z 2-litrowym silnikiem Diesla. Najmniejszy Foton będzie dostępny z ręczną skrzynią biegów i automatem. Dwa pozostałe zostaną wyposażone wyłącznie w automatyczną skrzynię. G7 ma włamywać się na rynek ceną, większe modele chcą przekonać rozmiarami i wyposażeniem w cenie porównywalnej z rywalami. Ich długość to 5340 mm (G7) i 5617 (V7 i V9), a V9 to model najszerszy (2090 mm). Ładowność waha się od od 895 do 975 kg (ten mniejszy ma większą ładowność). Ceny netto rozpoczynają się od 109 900 za G7 z ręczną skrzynią biegów (dość niespotykane obecnie), a kończą na 189 900 zł za V9, po drodze mijając 119 900 zł (G7 z automatyczną skrzynią) i 174 900 zł za V7.

Odważny BJ60

Dowiedzieliśmy się też, co słychać w marce BAIC, która jest drugą najchętniej (po MG) chińską marką w Polsce, choć od pierwszej dzieli ją sporo. W zeszłym roku zajęła 32. zaszczytne miejsce, tuż za Mitsubishi, rejestrując 1731 samochodów.

Dotychczas mogliśmy kupić trzy modele, Beijingi o numerach 3, 5, i 7. Dojdą nowe modele i oczywiście wersje hybrydowe. Beijing 7 dostanie taki napęd. Pojawi się też hybrydowe BJ30 z napędem na cztery koła. Gdzieś na horyzoncie rysuje się też BJ40, ale prawdziwe ambicje to ma BJ60 z układem MHEV 48V i napędem 4x4, reprezentujący segment E-SUV. Wśród rynkowych rywali, których bije oczywiście ceną, wymieniono klasę G Mercedesa. Gratuluję ambicji, ale obawiam się, że docelowe grupy klientów nie są tu przesadnie zbieżne.

BAIC BJ60 oparty jest na ramie militarnej, ale nie umiem wytłumaczyć, co to znaczy. Ma 256 KM mocy, 406 Nm maksymalnego momentu obrotowego, 8-biegową automatyczną skrzynię biegów i 49 schowków w kabinie. Nic a nic nie prezentuje się jak proste auto terenowe. Raczej chce rozpieszczać, bo ma fotele z funkcją masażu, wentylacji i ogrzewania oraz panoramiczny dach. Pojemność bagażnika może wynieść nawet 1836 litrów. Cena BAIC BJ60 to 259 900 zł.

BJ30, ten mniejszy, jest hybrydą typu zamkniętego, ma maksymalną moc systemową 280 KM i do setki ma rozpędzać się w 6,9 s. Ma zużywać nawet 6,45 l paliwa. Nie pozostaje nic innego niż sprawdzić. BAIC BJ30 kosztuje 184 900 zł. Ma mieć funkcję spania. Wszystko to jest w jednej wersji wyposażenia, nic się nie konfiguruje.

KGM Actyon jako klasa Premium

Można zaryzykować, że to trzecia nowa marka w Polsce, bo Ssangyong od tego roku występuje pod nazwą KGM. Jego pierwszym modelem z nową nazwą jest odświeżony Actyon. Teraz marka ma stawiać na bezpieczeństwo i odczucia wyższej klasy, padło nawet słowo premium, a także emocjonalny urok. Actyon ma być tego przykładem. Prezentował się chyba najlepiej z całej prezentowanej gamy chińskich modeli, może dlatego, że jest koreański, a nie chiński.

Actyonowi towarzyszyć będzie elektryczny pickup i znany już klientom Torres, który tym razem otrzyma — kto zgadnie — układ hybrydowy. Hybrydowy Actyon oczywiście też się pojawi.

REKLAMA

Chińska ofensywa

Widać, że w tym roku chińskie marki chcą zaistnieć sprzedażowo i to tak naprawdę. Nowe marki, nowe modele, dokładanie układów hybrydowych do tych istniejących. Część z tych aut jest trochę bezkonkurencyjna na zasadzie, że w proponowanej konkurencji nie za bardzo ktoś widział sens się bić. Niektóre modele nie rzuciły mnie wizualnie na kolana, ale wiele z nich to propozycje oburzająco interesujące cenowo. Kilku konkurentów na pewno się oburzy na taki atak tanich, hybrydowych SUV-ów. Unia Europejska walczy cłami z elektrycznymi samochodami z Chin, proszę, dają hybrydowe.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA