REKLAMA

Za momencik pojawi się nowiuteńka Tesla. Musicie jej chcieć, bo inaczej będzie problem

Nowa Tesla stanie się rzeczywistością jeszcze te wakacje. Ma być przystępna cenowo i... macie jej chcieć. Musicie, bo inaczej Elon nie poleci na Marsa.

Tesla Model Y
REKLAMA

Tesla to była historia sukcesu, ale mimo zawrotnego tempa i przebojowej walki o rynek, amerykańska marka zasłynęła też… z opóźnień. Firma zapowiadała nowe modele, podawała terminy, a potem przeciągała je w nieskończoność. W branży motoryzacyjnej przywykliśmy do tego – tutaj wszystko trwa miesiącami, a nawet latami. Klienci wybaczali Elonowi ten naiwny optymizm i ustawiali się w kolejkach. Ale czasy się zmieniły. Elon z bożyszcza stał się nagle… kimś w rodzaju persona non grata. A to pociągnęło za sobą falę krytyki wobec Tesli.

Co teraz? Czas przyspieszyć. Kolejny samochód nie może się pojawić za kilka lat – musi być szybko, musi być przystępny i musi być świetny. Inaczej sytuacja się pogorszy. A właściwie: już jest kiepsko, ale może być naprawdę źle.

REKLAMA

Tesla stawia na tańszy model

Dlatego właśnie, pomimo finansowych zawirowań, marka Elona Muska zapowiada start produkcji bardziej przystępnych cenowo elektryków już w czerwcu. Co ciekawe, przygotowanie linii produkcyjnych dla nowych aut szło równolegle z modernizacją fabryk pod nową wersję Modelu Y. Zamiast tracić czas na kolejne przeróbki, Tesla załatwiła dwie sprawy naraz. Nie wszystko jednak wygląda różowo. W swoim raporcie finansowym Tesla ostrzega, że „zmieniający się klimat polityczny” może wpłynąć na sprzedaż. Mimo to firma podkreśla, że tańsze modele są teraz kluczowe bardziej niż kiedykolwiek.

Co szykuje Tesla?

Plotki mówią o okrojonym Modelu Y albo zupełnie nowym aucie bazującym na platformie przyszłego Cybercaba. I najważniejsze: produkcja ma ruszyć w terminie, choć jeszcze niedawno mówiło się o opóźnieniach.

Czy Tesla zdąży?

CFO Vaibhav Taneja potwierdził na spotkaniu z inwestorami, że cel pozostaje niezmieniony: start w czerwcu. Jak to możliwe? Dzięki multitaskingowi – podczas aktualizacji linii dla Modelu Y przy okazji przygotowano też miejsce dla nowości. Firma przyznaje jednak, że początkowo produkcja będzie wolniejsza z powodu chaosu w branży.

Co to będzie za auto?

Lars Moravy, wiceprezes Tesli, zdradził kilka szczegółów: nowy model nie będzie gorszy od dotychczasowych, a przy tym będzie przystępny cenowo. Wszystko wskazuje na to, że zamiast rewolucyjnego projektu zobaczymy raczej tańszą wersję Modelu Y lub Modelu 3. Dlaczego? Bo taka strategia pozwala utrzymać cenę poniżej 30 tys. dolarów, wykorzystując istniejące linie produkcyjne.

Czy to wystarczy, by odzyskać klientów?

W ostatnim kwartale sprzedaż Tesli spadła o 13 proc., podczas gdy rynek EV w USA urósł o 11,4 proc. Tańsze modele mogą przyciągnąć nowych nabywców, ale czy to nie za mało? Tesla potrzebuje nie tylko cięć kosztów, świeżych pomysłów, ale i cudu (patrz konkurencja z Chin, a w zasadzie to zewsząd). Czas pokaże, czy czerwcowa premiera będzie przełomem, czy tylko chwilowym zastrzykiem optymizmu. Jedno jest pewne: nadchodzące miesiące będą kluczowe dla przyszłości marki.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-23T10:38:01+02:00
Aktualizacja: 2025-04-22T18:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-22T11:24:57+02:00
Aktualizacja: 2025-04-21T18:10:54+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T14:03:30+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T11:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T10:00:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA