Ponowny montaż po wybuchu, czyli widziałem jak się naprawia baterie w samochodach elektrycznych
Jeżeli zastanawialiście się, co dzieje się z baterią w samochodzie elektrycznym po wypadku, to jestem gotów odpowiedzieć. Od razu uspokajam, ten wybuch z tytułu, to taki dobry wybuch, pożyteczny.

Niedawno widziałem post w mediach społecznościowych użytkownika elektrycznego samochodu. Zestaw akumulatorów trakcyjnych z jego pojazdu miał wrócić do fabryki, bo w trakcie wypadku zadziałało zabezpieczenie pirotechniczne. Podobno tylko fabryka miała właściwe kompetencje, by się zająć się powypadkową baterią. Mając w pamięci ten wpis, z dużą ochota pojechałem do Centrum Szkoleniowo-Technicznego Volkswagena w Poznaniu, żeby zobaczyć jak to działa u nich. Czy faktycznie bateria w samochodzie elektrycznym po wypadku to rzecz, do której nikt nie chce się dotykać i do niczego już się nie nadaje? Nie wiem, jak jest w innych markach, ale wiem, że bateria wcale nie musi trafiać do fabryki, o tym, że wcale nie jest bezużyteczna już nie wspominając. Nic nie stoi na przeszkodzie, by po wypadku trafiła z powrotem do tego samego samochodu, w którym przeżyła wypadek.
Bateria samochodu elektrycznego po wypadku - faktycznie nie każdy może jej dotknąć
Centrum jest ładne, zatwierdzam. Można nałożyć tam te wielkie okulary i w wirtualnej rzeczywistości naprawiać samochód elektryczny. Nie skorzystałem, mój błędnik z tym nie współpracuje. Ale miało być o wypadku.
Zestaw akumulatorów jest umieszczony w obudowie mało podatnej na uszkodzenia (zaraz będą obrazki). Posiada też zabezpieczenie pirotechniczne, która zadziała w momencie wypadku. To konieczne, bo bateria działa pod wysokim napięciem. Z tego samego powodu osoby obsługujące baterie muszą mieć odpowiednie uprawnienia. Samo zabezpieczenie działa mniej więcej jak w poduszce powietrznej, ale nie każdy wystrzał poduszki musi oznaczać odpalenie ładunku w baterii i odwrotnie. Wszystko zależy od przeciążenia. Gdy zabezpieczenie zadziała to odcina przepływ prądu.
Wprawdzie autoryzowane serwisy mogą naprawiać samochody elektryczne, ale nie oznacza to, że są w stanie wykonać wszystkie rodzaje napraw. Wymiana modułu w zestawie to nie jest czynność, którą wykonają w zwykłym serwisie. W przypadku Volkswagena samochód po wypadku trafi do jednego z 11 serwisów, którym udało się otrzymać status Centrum Napraw Akumulatorów. Przetransportowany zostanie tam cały samochód, a nie tylko sama bateria.
Najpierw trzeba wyjąć ważący kilkaset kilogramów zestaw akumulatorów
Tam zostanie oceniony stan akumulatorów. Ich zestaw wyjdzie z auta na specjalnej platformie. Z podwozia samochodu będą tylko zwisać odpięte przewody, całkiem schludny widok.
Może zdarzyć się tak, że któryś z modułów będzie wymagać wymiany, nie jest wtedy konieczne wymiana całego pakietu, ale ogniw w module już się nie wymienia. Cała taka skrzyneczka z ogniwami, czyli jeden moduł, zostanie zastąpiona.
Procedura naprawy, w przypadku zadziałania zabezpieczenia pirotechnicznego, wymaga wymiany kilku części. Są to widoczne na zdjęciu (dwa zdjęcia niżej) pomarańczowe moduły zawierające klemy dodatnią i ujemną oraz sterownik. Nie da się wymienić samego zabezpieczenia, ale zakładam, że już niedługo znajdą się domorośli specjaliści ze wschodu, którzy będą próbowali dokonać takiej czynności. Ciekawe, czy da się zdrutować takie zabezpieczenie i emulować wysyłany do sterownika sygnał? Pewnie nie jest to proste, ale ograniczeń dla dłubaczy jest więcej. Wymiana sterownika wymaga ponownego wprogramowania go do auta. Wszystkie elementy konieczne do profesjonalnej naprawy poza ASO teoretycznie są dostępne, zarówno części zamienne, jak i oprogramowanie. Nieautoryzowane warsztaty mają więc szansę na naprawy zgodne z procedurami.
Możliwe jest, że baterii nic nie będzie dolegać. Po wymianie części może ona śmiało z powrotem wrócić do tego samego samochodu. Jeśli zostałaby wykryta nieprawidłowa praca któregoś z modułów, objawiająca się na przykład wzrostem temperatury pracy pozostałych modułów, które wtedy muszą pracować z wyższym obciążeniem, samochód może trafić na kwarantannę, czyli do obserwacji. Nie powinno to trwać dłużej niż kilka dni.
Wymontowany moduł nie trafia na śmietnik. Volkswagen zaprezentował mi całą plejadę możliwych opcji, co zrobić ze zużytymi akumulatorami. Może zostać dawcą elementów do naprawy innego modułu, trafić do napędu wózków widłowych lub zostać wykorzystanym do magazynu energii w stacjach ładowania. W Salzgitter powstała pilotażowa linia do odzyskiwania surowców ze zużytych akumulatorów, stopień odzysku ma wynosić 90 proc. w dłuższej perspektywie. Nic nie trafia na śmietnik, bo to się nie opłaca i trafić nie może.
Stan idealny a praktyka
Obejrzałem, jak z baterią w samochodzie elektrycznym po wypadku postępuje się wzorcowo. Samochodów elektrycznych ciągle przybywa, przybywa też używanych. A jak używany, to wiadomo, że dobrych samochodów się nie sprowadza, bo nie mieszczą się wtedy w cenach wymarzonych przez klientów. Jakaś przeszłość powypadkowa, choć niewielka, często musi być. Oby wszystkie garażowe naprawy wyglądały tak wzorowo. Przy zachowaniu zasad bezpieczeństwa naprawa samochodu elektrycznego po wypadku jest bezpieczna. Technologia i części są, zobaczymy, co przyniesie presja na niskie koszty naprawy poza autoryzowanym serwisem.