minivan

Idea proszonych herbatek powraca w nowej formie. Roewe iMAX8 to arystokratyczny minivan, dla tych, którzy wolą być plebsem.

Zapowiedź, która zaskoczyła wszystkich – Hyundai Staria to minivan. Wygląda cudownie, chciałbym nim jeździć. W końcu coś innego niż kolejny SUV.

Moim noworocznym postanowieniem jest nie płakać, bo do Europy trafia Highlander a nie Toyota Sienna. Dziwne, przecież spalanie nie jest problemem.

Toyota Sienta to żywe potwierdzenie, że nie traktujemy samochodów wyłącznie jako narzędzia.

I nie, nie chodzi o samochody ciężarowe, a o zwykłe osobowe. To pokłosie durnych – nie bójmy się tego powiedzieć – przepisów regulujących parkowanie na chodniku.

Minivany raczej nie kojarzą się z czymś, co można zobaczyć na torach wyścigowych. Peugeot przygotował jednak kiedyś wyścigówkę na bazie modelu 806 – a teraz możecie ją sobie kupić.

Kombivany przegoniły minivany – i bardzo dobrze. Ten segment będzie nadal rósł.

Dzisiaj już takich nie robią – powiedział pewnie niejeden właściciel miejskiego minivana, przeglądając pobieżnie oferty producentów. Co w takim razie wybrać zamiast tej korony stworzenia aut funkcjonalnych?

Trudno w to uwierzyć, ale kiedyś minivany były modne. Zaczęło się jeszcze w latach 90, gdy biznesmeni prowadzący firmy typu import-export lubili pokazywać się w Pontiacach Trans Sportach albo Chryslerach Voyagerach. Takie samochody miały niepowtarzalny amerykański klimat, a do tego wyglądały okazale i zachwycały przestronnym wnętrzem z licznymi gadżetami.

Wygląda na to, że w roku 2020 mój benzynowy VW T4 trafi na sprzedaż. Co po nim? To skomplikowane.