emisja spalin

Komisja Europejska, twór i tak mało demokratyczny, przyznała sobie nowe uprawnienia i będzie sprawdzać spaliny. Negatywne wyniki będą oznaczały bardzo wysokie kary, i finansowe, i administracyjne.

Ta dyskusja. Ta dyskusja nigdy się nie zmienia.

Nagonka na starsze auta, zwłaszcza z dieslem, trwa od dawna. Podobno czymś chwalebnym jest złomowanie gratów i zmienianie ich na nowe samochody. Tymczasem testy emisji spalin Mercedesa W123 240d nieco zaburzają ten pogląd.

Unii Europejskiej doskonale idzie zwiększanie emisji CO2 z samochodów. Sukcesy zapierają dech w piersiach.

Zdaniem pana Michaela Gove’a, progi zwalniające to wyższa emisja spalin, więc warto je usunąć. Specjaliści od bezpieczeństwa ruchu drogowego gwałtownie protestują.

Cząsteczki stałe i tlenki azotu znowu w natarciu – zanieczyszczenie powietrza wraca do poziomu sprzed koronawirusa.

Wiele wskazuje na to, że korzystanie z „superkredytów emisyjnych” w tym roku może się nie udać. Producenci proszą Komisję Europejską o łaskę. 

Koncern do niczego się nie przyznaje, ale na wszelki wypadek podpisał ugodę na 96,5 miliona dolarów.

Mazda ma jeszcze inne sposoby jak obniżyć średnią emisję w gamie.

Drugą strona medalu to obawa przed zacieśnieniem wymogów. Jeśli okaże się, że producenci już teraz są bardzo ekologiczni to obowiązujące limity mogą być ponownie obniżone. Chętnych w T&E i samej Komisji Europejskiej na pewno nie zabraknie. Producenci nie mogą zabłysnąć już teraz, bo 37,5% wymaganej redukcji emisji dwutlenku węgla do 2030 roku może zmienić się w 40%, a były już takie propozycje.