ACEA

Europejskie koncerny motoryzacyjne biją na alarm. Chodzi o to, że obecny kierunek polityczny UE zakończy się stratami sięgającymi 16 mld euro i katastrofą dla producentów z Europy. Ekologia nie ma z tym nic wspólnego.

Ej, koledzy po fachu, czy moglibyście nie rozpowszechniać fałszywych informacji? Byłbym szczerze wdzięczny. Zwłaszcza, gdy nie tylko są one nieprawdziwe, ale też stawiają Polskę w złym świetle. Tak, chodzi mi o raport ACEA.

Październik 2023 roku był dla europejskiego rynku samochodowego przełomowy. Na Starym Kontynencie zarejestrowano 855 484 pojazdy, ale tak naprawdę szokuje procent samochodów elektrycznych.

Albo ktoś tu podaje lipne dane, albo marka Tesla w Europie straciła całkowicie impet. Obstawiam to drugie.

ACEA opublikowała najnowszy raport o tym jak wygląda sprzedaż samochodów w Europie. Listopad nie przyniósł dobrej zmiany, potwierdził tylko, że 2020 rok był najgorszy od lat. 

Producenci samochodów osłupieli, gdy poznali plany Unii Europejskiej na 2030 r. Oceniają je jako nierealne i apelują o powrót do rzeczywistości. Niestety ich apele mogą spotkać się z chłodną obojętnością ze strony władz. 

Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA) w lipcu poprosiło Unię Europejską, by ta przesunęła o pół roku termin, od kiedy ma zacząć obowiązywać nowa, bardziej restrykcyjna norma emisji spalin - EURO 6d ISC-FCM. Unia udzieliła odpowiedzi.

Producenci ciężarówek zrzeszeni w ACEA domagają się wydłużenia zestawów do 32 metrów. To aż dwukrotnie więcej niż obecne normy, więc ta idea budzi nasze drobne wątpliwości.

Statystyki mają to do siebie, że można je interpretować na różne sposoby i wyciągać różne wnioski. 

W 2017 r. na świecie wyprodukowano ponad 80 mln samochodów osobowych.

Im bardziej nierealne i dotkliwe będą kary dla producentów samochodów, tym większe zagrożenie będą dla nich stanowić chińskie koncerny.