Oto nowe Audi RS 3 i odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania. Oraz na te, których nikt nie zadał

To normalne, że gdy testuję samochody i wstawię jakieś zdjęcie na portal społecznościowy, dostaję wiadomości od znajomych na ten temat. Czasami muszę wtedy ćwiczyć asertywność. Przepraszam wszystkich, ale naprawdę nie mam czasu, by każdemu pokazywać wóz i robić objazd miasta.

Czasami pojawiają się rzeczowe pytania. Bardzo je lubię, bo gdy odpowiadam to czuję, że moja praca faktycznie komuś się przydaje. Część osób pyta, bo po prostu interesuje się motoryzacją. Ale najlepiej jest, gdy wiadomości wysyła mi ktoś, kto faktycznie planuje kupić taki samochód.

Napisały do mnie aż dwie osoby, które zastanawiają się nad takim wozem, a oprócz tego jeszcze kilka, które po prostu były ciekawe moich wrażeń. W końcu nowe Audi RS 3 to rzeczywiście interesujący wóz. To bardzo nietypowe, by hot hatch w 2022 roku miał więcej niż cztery cylindry. RS 3 ma ich pięć.

…a skoro tak, mogę odpowiedzieć na nie hurtowo, tutaj, w teście. Odpowiem też na takie, których nie zadał mi nikt. Ale zaczynamy od tych popularnych.

Pytający ujmowali tę kwestię zwykle trochę inaczej, używając słowa na „z”. Rzeczywiście, ono lepiej oddaje to, jak bardzo imponujące są osiągi RS 3. Silnik 2.5 ma tu równe 400 KM i 500 Nm – a przecież nadal mówimy o samochodzie kompaktowym. Szybkie ruszenie z użyciem tak zwanej procedury startu (aby się udało, trzeba włączyć tryb RS, wyłączyć kontrolę trakcji i wdusić jednocześnie hamulec i gaz) zapewnia wrażenia jak z kolejki górskiej. RS 3 podobno osiąga 100 km/h w 3,8 sekundy, ale nieoficjalnie mówi się o tym, że tak naprawdę potrafi zrobić to jeszcze szybciej, tylko o włos przekraczając granicę trzech sekund. Powyżej setki wciąż jest niemal przerażająco szybkie. Jeszcze niedawno to były osiągi supersamochodów. Audi zostawiłoby w tyle spod świateł np. Ferrari F430, a może i legendarne Enzo.

Obecność pięciocylindrowego motoru zapewnia niepowtarzalne, trochę niedzisiejsze wrażenia słuchowe. Rzeczywiście, jego odgłosu nie da się pomylić z niczym innym. Ale kto spodziewa się tu pięknego koncernu, pełnego głębokiego bulgotu i wystrzałów, musi… albo pogodzić się z tym, że w 2022 roku ze względu na przepisy samochody już tak nie brzmią, albo zainwestować trochę w nieseryjny wydech. Tunerzy na pewno potrafią wydobyć z RS 3 soczyste brzmienie. „Seria” jest trochę przytłumiona i brzmi syntetycznie, jak auto z gry komputerowej. Mimo że odgłos pięciu cylindrów zawsze jest bardzo przyjemny, to w tym wypadku jestem nieco rozczarowany.

To częsty zarzut wobec różnych modeli Audi. Powstają już na ten temat nawet memy. Po kompakcie z ciężkim, pięciocylindrowym motorem rzeczywiście można by się spodziewać wdzięku manewrującego tankowca i olbrzymiej podsterowności. Sam miałem kiedyś A3 z wielkim silnikiem (3.2 VR6) i o ile na prostych ten wóz był w swoim żywiole, o tyle ciaśniejsze zakręty idealnie uwidaczniały jego wady.

Nowe Audi RS 3 jest o wiele, wiele zwinniejsze. Dzięki kilku sprytnym zabiegom konstruktorów – między innymi związanymi z walką o odpowiedni rozkład mas, odpowiednie ustawienie napędu i dopracowanie zawieszenia – 400-konny hiperhatchback naprawdę dobrze skręca. Pokład trakcji, jakie w nim drzemią, są niesamowite. Szybki start na mokrej nawierzchni zachwyca prawie tak samo, jak na suchej – a po włączeniu trybu Drift RS 3 zaczyna jeździć jak auto tylnonapędowe. Ale tej ostatniej funkcji nie miałem jak przetestować. Może kiedyś mi się to uda, na torze. Parkingi supermarketów nie wydają mi się odpowiednim miejscem.

Układ kierowniczy jest wystarczająco precyzyjny i bezpośredni. Choć nie jest to poziom aut z koncernu BMW. Wiem, co mówię, bo mam teraz w garażu najmocniejsze Mini Clubman.

To pytanie nasuwa się chyba każdemu, kto jeździł którymś z nowszych Audi. Wiele modeli ma problem z powolną reakcją na gaz i ospałą skrzynią biegów. W RS 3 niestety, też nie jest różowo. Działanie przekładni to najsłabszy punkt tego modelu. Zdarza jej się szarpać przy powolnej jeździe, a reakcja na gaz nie jest szybka. Od mocnego wciśnięcia pedału gazu do reakcji samochodu w trybie innym niż „S” mija wystarczająco długa chwila, by kierowca zdążył pomyśleć „Tak nie powinno być!”. A potem nie myśli już o niczym, jak tylko o tym, że to przyspieszenie jest niesamowite i że chciałby jeszcze raz.

O tym napisałem już nawet tekst. Bazowo taki wóz kosztuje nieco ponad 280 tysięcy złotych, ale po dodaniu pokaźnej listy opcji, testowane RS 3 zostało wycenione na 416 tysięcy. Ma niemal wszystko, co da się zamówić, na czele z ceramicznymi hamulcami z przodu. Da się poszaleć jeszcze trochę i dobić niemal do pół miliona. Kiedyś tyle kosztowało RS 6, ale czasy się zmieniły.

„Ile pali?”. Ta kwestia nie jest wcale najważniejsza w przypadku 400-konnego samochodu, ale i tak z chęcią o tym opowiem. Przepisowa jazda autostradą oznacza spalanie na poziomie 9 litrów na sto kilometrów. Trzymanie się ograniczeń na drogach krajowych redukuje wynik jeszcze o litr. W mieście RS 3 spala od 10 do 15 litrów. To spory zakres, ale wszystko zależy od stylu jazdy. Częste korzystanie z mocy i momentu obrotowego i popisywanie się przed pasażerami sprawiają, że na ekranie komputera pokładowego pojawia się piętnastka. To i tak nieźle. Moje wspomniane A3 3.2, słabsze o 150 KM, też potrafiło tyle spalić, a było o wiele wolniejsze i miało ręczną skrzynię biegów.

Ma 282 litry pojemności, co pewnie można określić jako „wystarczający, ale bez szału”. Więcej, bo 321 litrów, wygospodarowano w sedanie, ale ze względu na mniejszy otwór załadunkowy, taka wersja nie dla każdego się nada – choć moim zdaniem lepiej wygląda. Czy nowe Audi RS 3 może być autem rodzinnym? Dla małej rodziny się nada, ale ci, którzy wolą zabierać więcej bagaży, muszą dorzucić do RS 4.

Zaskakująco wygodne. Mimo wielkich felg, prześwitu niższego o 2,5 cm w stosunku do zwykłego A3 i zawieszenia ustawionego raczej pod kątem doskonałego zachowania na zakrętach, RS 3 jest przyjazne na co dzień.

To najprostsze pytanie, ale nad odpowiedzią musiałem się chwilę zastanowić. Ostatecznie uznałem, że brzmi „tak”. Bardzo podoba mi się, że to niezwykle szybki samochód, który – mimo wszystko – jest też niezły w „zwyczajnym życiu”. Da się nim jeździć spokojnie i w miarę wygodnie. No i jest jedyny w swoim rodzaju, bo ma pięć cylindrów. Nawet jeśli nie popisują się wokalnie. Czy warto go kupić? Jeśli kogoś stać, owszem. Ma więcej charakteru niż Mercedes-AMG A 45 S i jest bardziej praktyczny i bezpieczniejszy na mokrej nawierzchni od BMW M2. Pytanie tylko, gdzie jest granica ciągłej pogoni za mocą i osiągami w hatchbackach. W czasie testu czasami tęskniłem za prostymi, lżejszymi hot hatchami w rodzaju Clio RS czy Fiesty ST, a nawet Civica Type-R. RS 3 gra w innej lidze i oferuje wrażenia innego typu. Ale na stadionie trzecioligowca czasami atmosfera może być bardziej gorąca niż podczas ekstraklasowego szlagieru.

Fot. Chris Girard

Czytaj również (jeżeli RS3 to nie twoja półka cenowa): Używana Dacia Duster w czterech smakach. Które silniki brać pod uwagę?