REKLAMA

Przegląd chińskich nowalijek. Co słychać w kraju zupy z nietoperza?

Pandemia mija, więc producenci chińscy wjeżdżają z nowymi modelami. Jako autoblogowy specjalista od motoryzacji chińskiej, przygotowałem małe zestawienie. Oto najnowsze auta z Chin.

auta z chin
REKLAMA
REKLAMA

Producenci chińscy nie zwlekają, prują jeden model za drugim – średnio połowa jest elektryczna, a 99,5% nie trafia do Europy w żadnej postaci. Coraz bardziej też widać, że mają swoją modę stylistyczną. Jest bardzo podobna do europejskiej, tylko bardziej przesadzona. Zobaczcie co nowego u naszych jedzących zupę z nietoperza przyjaciół i powiedzcie, czy te auta z Chin wzbudzają w Was jakieś pożądanie.

BYD Han EV

Czekam na model BYD Luck. Haha ale śmieszne. Przejdźmy do modelu Han EV. To pięciometrowy elektryczny sedan o smukłej stylizacji, który jest dostępny w dwóch wersjach: single motor, czyli z jednym silnikiem oraz dual motor, czyli z napędem na obie osie. Pierwszy wariant rozwija maksymalnie 222 KM, drugi aż 494 KM. Pierwszy przejedzie 600-605 km na jednym ładowaniu, drugi o 50 mniej, ale za to ma aż 77 kWh pojemności akumulatorów. Przy pełnym naładowaniu ma rozwijać 100 km/h w czasie poniżej 4 sekund. To dopiero Tesla-S-killer-mode.

auta z chin

Auto ma nadzwyczaj luksusowe wnętrze i w topowych wersjach ogromny ekran centralny, który dodatkowo można obrócić o 90 stopni. Wyposażono je też w system jazdy półautonomicznej o nazwie DiPilot oraz obowiązkowo zaawansowany system filtrowania powietrza (w Chinach można je kroić nożem, jak nietoperza). Najdziwniejsze są jednak nawiewy.

auta z chin
auta z chin
Już więcej się nie dawało.

Geely Hayoue

Elektryfikacja jest ważna, ale nie można też zapominać o klientach, którzy wolą zwykłą benzynkę i chcą mieć jakieś rozsądne auto siedmioosobowe. Najlepiej jakby wyglądało jak Chevrolet Orlando po bardzo dużym liftingu, a oprócz tego niech ma duży ekran. Proszę, oto Geely Hayoue – odpowiada na te wszystkie potrzeby swoim eleganckim i praktycznym nadwoziem. Pod maską oprócz typowego dla Chin silnika 1.5 turbo (177 KM – produkcja Volvo) znalazł się też większy 1.8, który jednak ma tylko o 7 KM więcej. Siedmioosobowość modelu Hayoue będzie wymagać dopłaty.

Baojun RC-5

Baojun, czyli piękny koń, to marka powołana w kooperacji z General Motors. Należy do koncernu SAIC-Wuling i zajmuje się produkcją aut osobowych ze średniej półki cenowej. Tym razem atakuje sedanem RC-5, który wygląda świetnie, bo ma trzecie okienko. Wszystko wygląda świetnie jak ma trzecie okienko, o ile jesteś Chińczykiem. Tak serio, to RC5 naprawdę nie ma się czego wstydzić jeśli chodzi o stylizację. Moim zdaniem ma w sobie coś z BMW serii 3 GT.

Niestety, jeśli chodzi o silniki, to jest co najwyżej tak średnio. Jednostka bazowa to 1.5 99 KM. Nie ma turbo ani hybrydy, ani nawet mild hybrid. Mocniejsza wersja to 1.5 T o mocy 147 KM.

Trudno aż uwierzyć, że oni nazywają go sedanem. Naprawdę ta klapa nie otwiera się razem z szybą? Zadziwiająca sytuacja, przecież ponad szybą wyraźnie widać linię odcięcia, pod którą pewnie znajdują się zawiasy.

Fengshen Aeolus (Yixuan)

Marka Fengshen należy do konceru Dongfeng, co oznacza że może korzystać z platform PSA – partnera Dongfenga w Chinach. Nie inaczej jest w przypadku Fengshena Aeolusa, który ma niecodzienne jak na rynek chiński nadwozie kombi, zbudowane na podwoziu CMP z Peugeota. Pod maską dwa silniki do wyboru: albo 1.0 Turbo, albo 1.5 Turbo – tylko ten większy w gamie może się łączyć z automatyczną skrzynią biegów. Wnętrze jest trochę generyczne i ma w sobie elementy wzięte z Peugeota 208, dołożono tylko więcej ekranów, np. do sterowania klimatyzacją.

Fengshen zwraca uwagę ogromnym prześwitem jak na auto osobowe. Tak to bywa – nie robimy SUV-a, ale prześwit musi być, w końcu chińskie drogi do najlepszych nie należą. Wkrótce do oferty dojdzie wyczekiwana wersja elektryczna.

Aion EV / Aion V

Wracamy do elektryczności, tym razem w wykonaniu marki GAC. Firma ta sprzedaje swoje auta elektryczne pod nazwą Aion, a model z literą V to ich trzeci elektryk – tym razem pod postacią crossovera. Ten 458-centymetrowy pojazd to typowa klasa średnia, pięciomiejscowa, z jednym silnikiem elektrycznym napędzającym przednie koła. Chińscy dezajnerzy nie byliby sobą, jakby nie dorzucili jakichś wizualnych nawiązań do popularnych modeli światowych – bocznej linii z Nissana, wystających klamek jak w Tesli, czy też kokpitu przypominającego te z Mercedesów.

Ale co z zasięgiem? Są dostępne 3 wersje: maks. 600 km, maks. 530 km, i maks. 400 km. Wśród opcji mają się znaleźć: autonomia na poziomie 3. (w co trudno uwierzyć), nawigacja augmented reality oraz łączność z internetem 5G zapewniona przez Huaweia. Ciekawe ile danych o użytkownikach będzie zbierał ten pojazd. Nie podano szczegółów dotyczących ładowania akumulatorów, podano za to że waży 1860 kg.

Beijing X7

Ależ oni lubią nazwy kojarzące się z większymi i droższymi autami europejskimi. Beijing to koncern BAIC i kiedyś te samochody na rynku chińskim nazywały się Senova (shenbao), ale potem zmieniono im nazwę na Beijing pisaną łacińskim alfabetem. W sumie nie chciałem się wgłębiać, chciałem Wam tylko pokazać, jak wyglądają te wozy na wizualizacjach, a jak – kiedy się już je spotka w realnym życiu, np. na parkingu u dealera. To jest idealne.

Prospekcik
Rzeczywistość. Polecam zwłaszcza różnicę w klamkach i w tylnym okienku.

I na koniec: Chery eQ5

Doszliśmy już do momentu, w którym chińscy producenci kopiują samych siebie. Chery eQ5 to pierwszy elektryczny crossover tej marki, którego stylistyka jest połączeniem modelu Lynk & Co (z koncernu Geely) oraz elektrycznego samochodu NIO. Podobno ma aż 175 KM i zasięg do 620 km, a rozpędzić się może do 170 km/h. To raczej dość optymistyczne założenia jak dla crossovera tego rodzaju, musiałby chyba cały być złożony z akumulatorów. Ale może się nie znam. Tak czy inaczej, przód jest niezwykle charakterystyczny, tył już mniej, a w środku – co nietypowe dla chińskich aut elektrycznych – może pojawić się nawet wykończenie pseudodrewniane.

auta z chin
REKLAMA
auta z chin

Z tych wszystkich chińskich wynalazków najchętniej kupiłbym ten. Ale on kosztuje 3000 dolarów, to tyle co 3 samochody.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA