REKLAMA

Żuk z frontem od Opla Kadetta istniał naprawdę. Czy był straconą szansą polskiej motoryzacji?

Jeśli przez polską motoryzację rozumieć samodzielne produkcje garażowe, to z pewnością. Ale przecież to się aż prosi o dobrą historyjkę.

Żuk z frontem od Opla Kadetta istniał naprawdę. Czy był straconą szansą polskiej motoryzacji?
REKLAMA
REKLAMA

Zawsze gdy widzę takie niecodzienne wytwory motoryzacyjnej myśli indywidualnej, to mam ochotę dopisać do nich jakąś dobrą historię. Na przykład o tym, jak to w ramach rozmów między FS Lublin a Daewoo strona polska zaczęła naciskać na unowocześnienie mocno przestarzałego Żuka i przedstawiciele Daewoo w porozumieniu z General Motors zgodzili się przygotować prototyp, który miałby tchnąć w Żuka nowe, bardziej zachodnie życie. Jako że linia produkcyjna Kadetta E nie była już potrzebna, bo zastąpiła go Astra i Nexia, stosunkowo niskim kosztem można było wytworzyć Żuka z przodem od Opla Kadetta, co zdecydowanie ujęło mu lat. Spójrzcie sami. Czyż nie stał się od tego od razu o 20 lat młodszy?

Fot. Andrzej M

No tak średnio, bym powiedział

Zwracam jednak uwagę, jak wielkie znaczenie funkcjonalne ma przeróbka Żuka na przód od Kadetta. Zamiast mikropokrywy silnika, która w Żuku ogólnie nie służy do niczego, mamy dużą klapę, zapewniającą lepszy dostęp. Wprawdzie i tak przeszkadzać będzie chłodnica, ale nie róbmy zagadnienia z byle czego, raczej wypada docenić jak ładnie wkomponowano grill i zderzak od Kadetta do Żuka. No mówię Wam, fabryczny prototyp z czasów przedlublinowych, tak było, nie zmyślam. Zmyśliłem kiedyś podobną historyjkę jeszcze na zlomnik.pl w odniesieniu do Poloneza z tylnymi lampami z Nysy i siadła tak dobrze, że ktoś po niego pojechał, uznając że to prawda.

Polacy przez wiele lat sami budowali rozliczne samochody

Zawsze kiedy widzę jakąś dobry pojazd zbudowany samodzielnie, albo nawet udaną przeróbkę, staram się ją udokumentować na Autoblogu, ponieważ jest to element ludowej twórczości, która idzie w zapomnienie. Powiedziałbym, że komuna i brak samochodów zmieniły Polaków w coachbuilderów z przymusu. W Polsce powstawało wszystko, od produkcji drewnianych po całkiem udane terenówki oraz mikrobusy. Też oczywiście na bazie Żuka, a jakżeby inaczej.

jelcz oława

Kilka lat temu opisywaliśmy UAZ-a postawionego na podwoziu od Mercedesa W123, czyli odwrotnie niż ktokolwiek by się spodziewał.

mercedes w123 uaz samochód sam
Zrzut ekranu z ogłoszenia.
Źródło: OLX
Autor: Krzysztof

O steampunkowym potworku z żurawiem nawet nie wspomnę, podobnie jak o mikrosamochodzie na bazie Velorexa. Na sprzedaż za 114 tys. zł był przepiękny SAM pana Okarmusa. Wciąż jeżdżący jest niezwykły Tarwagen, czyli Volkswagen T3 połączony z Tarpanem:

A pamiętacie tego?

Albo tego? Pojechał do muzeum w USA:

REKLAMA

Sporo tego było, ale w 2023 r. jeszcze nie, dlatego Żuk z frontem od Kadetta zdobywa – tymczasowo – nagrodę najlepszej produkcji indywidualnej tego roku. Liczę na to, że ktoś wkrótce go przebije.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA