Nowy Opel Astra dostał to, czego chciał. Odwaga zaskakuje
Opel oficjalnie zaprezentował szóstą generację Astry po liftingu. Chyba już wiem, co prezes firmy ma napisane nad biurkiem.
Niektórzy zgadzają się ze stwierdzeniem, że „Odwaga to klucz do sukcesu”. Choć przydatna w życiu, moim zdaniem jest raczej elementem składającym się na niego. Wygląda jednak na to, że koncern Stellantis uważa, że pewność siebie w zupełności wystarczy do wprowadzenia nowego modelu na rynek, a duże zmiany można zepchnąć na drugi plan. Opel zaprezentował bowiem odświeżoną Astrę, która wygląda naprawdę dobrze, ale patrząc na nią, łatwo można poczuć niedosyt.
Nowy Opel Astra przypomina pewną Corsę
Dokładnie dwa tygodnie temu Opel zapowiedział, że debiut Astry po liftingu jest tuż za rogiem. Szósta generacja była oferowana od 2021 roku, dlatego nic dziwnego, że niektórym zaczęła trącić myszką. Już obecną Astrę trudno spotkać na ulicy, co nie świadczy o dobrych wynikach sprzedażowych. Plan działania nasuwa się sam. Trzeba dać klientom dużo nowości, a być może zły czar pryśnie. Ale Opel uznał, że wszystko jest dobrze.
Już listopadowa zapowiedź sugerowała, że Astra zyska nowy Vizor, czyli element łączący grill i reflektory, który upodobni ją do Corsy GSE Vision Gran Turismo. Teraz, przy okazji oficjalnej premiery, okazuje się, że projektanci naprawdę pokusili się o listwę świetlną biegnącą aż do podświetlanego logo i nie zrezygnowali z krótkich pionowych wstawek LED, których brakowało nawet w Grandlandzie. To miłe odniesienie do koncepcyjnej Corsy. Same światła oferują teraz technologię Intelli-Lux HD. Składają się z ponad 50 000 pojedynczych pikseli i potrafią doświetlać zakręty oraz rozpoznawać obiekty jadące z przeciwka, by ich nie oślepiać.
Zmieniła się też dolna część zderzaka. Boczne kły są odrobinę szersze, podobnie jak czarna przestrzeń znajdująca się nad nimi. Pojawiły się jeszcze dwa nowe wzory 17- i 18-calowych felg, a paletę kolorystyczną poszerzono o lakier Kontur White i Klover Green. Do dostrzeżenia zmian z tyłu samochodu niestety nie wystarczy nawet lupa.
Wnętrze chyba też bardzo podoba się Oplowi
Jeśli myśleliście, że Opel pokusi się o rewolucyjne zmiany we wnętrzu Astry, niestety przygotujcie się jedynie na drobnostki. Niemiecki producent wciąż wykorzystuje materiały pochodzące z recyklingu, ale w standardzie Astra oferuje teraz fotele Intelli-Seats, które mniej obciążają plecy. Na liście opcji dodatkowych pojawiły się fotele z certyfikatem AGR, masażem, pamięcią ustawień i podparciem lędźwiowym. Opel pokusił się też o matowe ozdobne plastiki, dzięki czemu widać na nich mniej kurzu.
Silniki Astry pozostały takie same jak wcześniej, ale wersja elektryczna o mocy 156 KM zyskała większy akumulator, który zamiast 54 kWh ma teraz 58 kWh, co zwiększa zasięg o 36 km. Teraz to 454 km według WLTP. Elektryczna Astra oferuje też technologię V2L, pozwalającą na ładowanie urządzeń zewnętrznych. Reszta to już klasyka – do wyboru jest 1,5-litrowy diesel generujący 130 KM, miękka hybryda 1.2 o mocy 145 KM oraz plug-in z 1.6 w wariancie 196 KM i 225 KM.
Przy tak małej liczbie nowości łatwo stwierdzić, że Opel mógł dodać do Astry coś więcej. Najważniejsze jednak, że i tak można powiedzieć o zmianach na plus. Odświeżona Astra zadebiutuje na Salonie Samochodowym w Brukseli, gdzie będzie można zobaczyć ją od 9 do 18 stycznia. Rynkowy debiut odbędzie się nieco później. Zainteresowani powinni przygotować się na drobną podwyżkę cen.
Dowiedz się więcej o marce Opel:
