Nawet producenci nie chcą, żebyś jeździł autem spalinowym. Poprosili Unię, żeby ich zakazała
Koniec sprzedaży nowych samochodów spalinowych na terenie Europy w 2035 r. to na razie pomysł, który nie nabrał jeszcze ostatecznej formy i nie ma też ostatecznej daty wprowadzenia go w życie. 27 dużych koncernów zwróciło się jednak do Unii Europejskiej, żeby coś z tym zrobić, ale tak na poważnie.
![koniec samochodów spalinowych 2035](https://ocs-pl.oktawave.com/v1/AUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2/autoblog/2022/05/2022_ford_e-transit_custom_16.jpg)
Pod listem skierowanym do Komisji Europejskiej podpisało się w sumie 28 firm. Jego autorzy argumentują, że samochody osobowe i lekkie auta dostawcze odpowiadają za 15 proc. europejskiej emisji CO2, a przy okazji są największym źródłem NOx. Rozwiązaniem mają być samochody elektryczne i zakaz sprzedaży samochodów spalinowych na terenie całej Unii Europejskiej od 2035 roku. Część producentów aut wprawdzie zadeklarowało, że będzie w Europie z własnej woli sprzedawać wyłącznie elektryki, ale obietnice obietnicami, a wypadałoby to uregulować prawnie.
Ale zaraz, to chyba już było?
Niby tak, bo sam list ma mniej więcej rok i do wczoraj podpisała się pod nim tylko jedna firma produkująca samochody - Volvo, które i tak zadeklarowało, że od przyszłej dekady cała gama modelowa będzie w pełni elektryczna.
Dzisiaj jednak Volvo zyskało kolejnego sprzymierzeńca - jest nim Ford, który w ciągu ostatniego roku sprzedał w Europie ok. 570 000 egzemplarzy swoich samochodów. Volvo dorzuciło do tego niemal 293 000, więc mamy tutaj małą koalicję, której sumaryczny wynik sprzedażowy oscyluje w okolicach 900 000 sztuk. Swoją drogą ciekawe, że po latach od zerwania drogi tych dwóch firm ponownie się schodzą.
![koniec samochodów spalinowych 2035](https://ocs-pl.oktawave.com/v1/AUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2/autoblog/2021/12/ford-mustang-mach-e-gt-test-22.jpg)
Ford przy tym ponad rok temu zadeklarował, że jego europejska oferta docelowo będzie się składać wyłącznie z samochodów elektrycznych. A skoro takie decyzje zostały podjęte, to lobbowanie za zakazem sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi jest w jego interesie - zawsze to trochę pod górkę dla konkurencji, która nie zdecydowała się na podobny krok.
Inna sprawa, że Ford nie ogranicza się w tym wszystkim do produkowaniu wielkich i ciężkich samochodów elektrycznych. Szef europejskiego oddziału firmy wprost zachęca, żeby owszem, jeździć samochodami, ale mniej niż do tej pory, a zamiast tego częściej poruszać się na piechotę albo rowerem. W takim samym tonie prowadzona jest kampania Park The Car, realizowana również przez Forda, sugerująca, żeby krótkie podróże samochodem zastąpić alternatywnymi sposobami transportu - chociażby po to, żeby nie marnować życia w korkach.
Oczywiście jest to idealny pretekst do tego, żeby pożartować sobie z awaryjności Fordów, ale nie tym razem. Może gdyby podobną - i skuteczną - kampanię spróbować przeprowadzić wcześniej, nie dotarlibyśmy do takiej sytuacji, jaką mamy dzisiaj i nadal moglibyśmy marzyć o kolejnych samochodach spalinowych. Pod warunkiem, że ktoś by nam faktycznie umożliwił wybranie sensownej alternatywy dla samochodu.
Co na razie planuje Unia Europejska? Tak, koniec samochodów spalinowych w 2035 r.
Teoretycznie to, o co wnioskują firmy podpisane pod wspomnianym listem. Unijne dokumenty ujawnione w zeszłym roku sugerują, że od 2035 r. maksymalne poziomy emisji będą tak niskie, że niemożliwe będzie zmieszczenie się w nich samochodami zasilanymi olejem napędowym czy benzyną. Skończy się też dobry czas dla hybryd plug-in, bo i one nie będą miały żadnych szans na wygenerowanie 0 g CO2/km. Pomysł zresztą cieszy się też wsparciem kilkudziesięciu państw.
- Czytaj również: Jedno rondo i dwa pomysły. Jeden łamie przepisy, drugi się boi
A jeśli do tego dodamy jeszcze lobbowanie ze strony samej branży motoryzacyjnej, to... chyba lepiej zacząć sie szykować na to, że faktycznie uda się to wszystko wprowadzić w życie.