Wiem, jak jeździ elektryczne BMW iX3. Plan kaczki się powiódł

944 dni minęły od naszej pierwszej publikacji o elektrycznym BMW iX3. W weekend sprawdziłem, jak idzie mu udawanie przeciętnego samochodu BMW, tak jak tej kaczce stojącej na jednej nodze między flamingami w internetowym memie.

BMW przyszykowało chytrą receptę na elektryczny model iX3 - ma się nie wyróżniać z tą całą elektrycznością. Siedzieć sobie w gamie modelowej i udawać normalny samochód. Dopiero model iX (taki bez żadnej cyferki), swym futurystycznym wyglądem ma oznajmić światu... coś. Nie wiem co, ale na pewno będzie to imponujące i bezwględnie elektryczne. Audi e-tron i Mercedes EQC nawet nie próbowały się upodabniać do spalinowych samochodów, nie mają swoich odpowiedników z tym przestarzałym napędem, ale iX3 z zadania wywiązało się znakomicie.

Wiem, bo w kolejnym po i3 samochodzie elektrycznym od BMW, spędziłem kilka szybkich chwil.

BMW iX3 to takie X3, tylko że z i. Mogliście tego nie wychwycić, to wam mówię. Różnice w wyglądzie są równie subtelne, jak ta w nazwie. Krótszej literki już nie dało się wstawić, mniejszych zmian stylistycznych też.

Obecność elektrycznego napędu sygnalizowana jest przez niebieskie nakładki na progi i równie niebiańskie niebieskie wyloty rur wydechowych, których nie ma. Nie trzeba być prawdziwym, żeby być urodziwym.

Jest jeszcze atrapa chłodnicy z poziomymi baryłkami (tak nazywa to BMW) i lekko rozmyty wygląd. Widzisz BMW X3 i coś ci nie pasuje. Jest jakieś takie za gładkie, jakby szkło kontaktowe przesunęło się na oku, ale to bez wątpienia BMW X3. Tyle że elektryczne.

W kategorii maskowanie napędu elektrycznego w wyglądzie zewnętrznym - punkt zdobyty.

Przeprowadziłbym chętnie taki test. 10 losowo wybranych osób, które kiedykolwiek siedziały w którymś z nowych modeli BMW, zaprosiłbym do środka BMW iX3 (nie na raz). Jeśli ktokolwiek odgadłby, że siedzi w elektrycznym samochodzie, przyznałbym mu pierwsze miejsce w kolejce po szczepionkę na koronowirusa, albo ostatnie, zależnie od preferencji.

Na trop może naprowadzać wielki napis iX3 nad bezprzewodową ładowarką, oraz X w okolicy lusterka, ale nie każdy musi wiedzieć, co oznaczają takie literki. Wnętrze nie pozostawia wątpliwości, że siedzimy w BMW. Taki sam jest manipulator do zmian kierunku jazdy, to coś wyżej i jeszcze to coś z boku, też. Jest identycznie, nawet system mutimedialny jest ten sam, wzbogacony tylko o funkcje związane z ładowaniem.

Chciałbym napisać, że subtelnym smaczkiem jest przycisk do uruchamiania samochodu, jakby doklejony w ostatniej chwili, ale on zawsze jest tak po skosie. Kolejny punkt z maskowania jest więc zdobyty. Podsumujmy więc stylistykę BMW iX3 słowami przepisanymi z ich internetowej strony.

Potwierdzam - cokolwiek znaczy to zdanie. Stylistyka jest skupiona, tak ja jak skupiałem się by zobrazować wszelkie różnice w prowadzeniu elektrycznego X3, w stosunku do wersji spalinowej.

Różnic jest brak (tak z grubsza). Te 10 osób, które wepchnąłem do iX3 wyżej, z trudem odróżni ten pojazd od wersji spalinowych. Chyba, że spróbują się rozpędzić do prędkości powyżej 180 km/h. To im się nie uda, bo BMW iX3 rozpędza się tak, jak będą się rozpędzać spalinowe samochody Volvo.

BMW iX3 jest szybkie, czyli takie, jakie powinno być BMW. Zza kierownicy widać maskę i to jak duży jest ten samochód - wykapany SUV. I ma napęd na tylne koła, nie muszę tu nic dodawać, wszystko jest po staremu. To co jest nowego?

To, że w samochodzie elektrycznym nie słychać dźwięku spalinowego silnika.

Zaskoczonko, co?

Dopóki nie włączy się trybu Sport, w którym słychać dźwięk spalinowego silnika.

Zaskoczonko, co?

Dźwięk, który wtedy dobiega z głośników jest całkiem przyjemny, mógłby być nawet głośniejszy i symulować strzelanie z wydechu. BMW iX3 ma 286-konny silnik, 400 Nm maksymalnego momentu obrotowego i rozpędza się do w 6,8 sekundy do setki. Akustyczne marchewy z wydechu by tu pasowały, zbyt dobrze czuć tu wgniatanie w fotel. Może dodatkowe dźwięki da się później dokupić, w jakimś pakiecie. To byłoby coś dobrego dla tych, którym nie spodobała się twórczość Hansa Zimmera.

Hans Zimmer - autor ścieżki dźwiękowej do Króla Lwa - pomagał tworzyć dźwięki wykorzystane w BMW iX3. Kompletnie nie zwróciłem na nie uwagi, ale coś faktycznie przyjemnie plumkało. Hakuna matata nie rozlega się po otwarciu drzwi, nie domyka się krąg życia po ich zamknięciu, ale miłość rośnie wokół nas zupełnie jak radość z jazdy. Miłośnicy SUV-ów premium na pewno iX3 nie będą rozczarowani.

Lecz czy BMW iX3 pokochają miłośnicy elektrycznych samochodów?

Ale dałem śródtytuł, a niech mnie Skaza strąci ze skały. Oczywiście, że z cennikiem rozpoczynającym się od 282 900 zł, BMW iX3 nie ma szans na żadne dopłaty do zakupu samochodów elektrycznych. Ceną nie zaimponuje, ale parametrami już ma szansę.

A za kluczowy uważany jest zasięg. BMW iX3 ma przejeżdżać 460 kilometrów na jednym ładowaniu, czego oczywiście podczas krótkiego spotkania sprawdzić nie mogłem. Za to sprawdziłem, że samochód przyjechał do mnie ze zużyciem na poziomie 24 kWh, zamiast deklarowanych 19. Gdy sprawdzałem, czy dobrze przyspiesza w trybie Sport, zwiększyłem je o - nawet się nie przyznam, o ile.

Przyznam tylko, że w codziennej jeździe tryb Sport dużego sensu nie ma. Jak już się nacieszymy osiągami tego samochodu, to śmiało można się przełączyć w tryb Eco pro, w którym przyspieszenie jest ciągle więcej niż wystarczające.

Czy już poznaliście odpowiedź na to pytanie? Podpowiem wam, że jeździ jak SUV od BMW, a także jak elektryczny samochód, co nie przeszkodziło mu w jeżdżeniu jak SUV od BMW.

I o to chodziło, plan wykonany. Samochód elektryczny BMW prawie nie różni się od spalinowych (dopóki ma prąd w akumulatorach).