Supersamochód Arrera jednak powstanie? Możliwe, że tak, ale w Albanii
Supersportowy model z nazwą obficie wypełnioną literami A oraz R ma podnieść z kolan albański sektor motoryzacyjny – oto Arrera.
Żyjemy w pięknych czasach, w których praktycznie nie ma ograniczeń. Jeśli potrafisz wymyślić coś, do czego da się przekonać inwestorów, albo zorganizować finansowanie np. ze środków unijnych, czy dotacji rządowych, to możesz tworzyć iluzję tworzenia wspaniałych rzeczy i przez lata czerpać z tego korzyści. Możliwe, że mamy do czynienia z kolejnym projektem z tego gatunku.
Oto Arrera Automobili Illyrian Pure Sport
Arrera Automobili to firma o ugruntowanej pozycji na rynku motoryzacyjnym, o czym świadczy fakt, że istnieje od marca 2015 r. Jej założycielem i prezesem jest Qendrim Thaqi, mieszkający w Niemczech utalentowany grafik, właściciel profili w serwisach Artsation.com oraz behance.net, a także autor wizualizacji modelu Porsche 9RE, będącej wizją następcy Porsche 918, o której pisał nawet motor1.com. Marka posiada też swój profil na Instagramie.
Qendrim Thaqi z wykształcenia jest technikiem dentystycznym, ale jego pasja do designu podsycana przez żonę poprowadziła go w zupełnie inną stronę. Kupił komputer, zainstalował na nim pirackie oprogramowanie graficzne i oddał się swojej pasji. Qendrim skompletował zespół inżynierów i designerów, którzy pomogli stworzyć coś, co ma być zapowiedzią pierwszego albańskiego supersamochodu – wizualizacje!
I to nawet takie z dźwiękami silnika!
To przekonuje nas o tym, że Qendrim poważnie myśli o rozwinięciu swojego biznesu. Wiemy już, że samochód ma być napędzany 6,2-litrowym silnikiem LT2 V8 o mocy 850 KM, przenoszącym napęd na wszystkie koła za pośrednictwem 8-biegowej przekładni dwusprzęgłowej. Jak widać na wizualizacjach, auto ma być zdolne do rozpędzenia się do 375 km/h, a sprint do 100 km/h ma mu zajmować zaledwie 2,7 s.
W żadnym wypadku nie próbujemy dyskredytować autora tego projektu
Twórcy współczesnych polskich marek motoryzacyjnych, takich jak ta, której nazwy wymieniać nie wolno, żeby jej przypadkiem nie zniesławić, następców Poloneza, Fiata 126p, Warszawy i oczywiście Syreny udowadniają, że jeśli się czegoś pragnie, to można zajść naprawdę daleko. Nie trzeba w tym celu nawet produkować samochodów.
A Qendrimowi Thaqiemu życzymy, by marka Arrera nie pomyliła się żadnemu inwestorowi z inną marką znaną z wizualizacji i by przestała wyświetlać się w wynikach Google na tej samej podstronie co Ariella Ferrera. Nie wpisujcie jej w Google.