REKLAMA

Pod żadnym pozorem nie kręć filmów na spocie, bo trafisz do więzienia

Zakaz nagrywania filmów na spotach wydaje się mieć sens. Unika się wtedy sytuacji, gdy jego uczestnicy nieświadomie donoszą na policję. Gorzej, gdy to sama policja karze nagrywających. 

zakaz nagrywania na spotach
REKLAMA
REKLAMA

Nielegalne wyścigi samochodowe to temat rzeka. Władze mają z nimi problem, organizują działania uderzające w uczestników. Najczęściej jest więcej policji, niż samych uczestników lub działania nie przynoszą żadnych wymiernych rezultatów, tak jak to miało miejsce w Warszawie. Jak udało się ustalić przy zaangażowaniu policyjnego helikoptera i kilkudziesięciu policjantów udało się wystawić mandaty w astronomicznej kwocie 100 zł na głowę. W wyniku tych akcji Lublin został światową stolicą driftu, bo co tydzień są organizowane policyjne akcje Stop Drift, ale najczęściej łapią tam samochody, które gdyby weszły w zakręt bokiem, to by się roztrzaskały. Jeżeli myśleliście, że gdzie indziej jest lepiej, że trawa jest bardziej zielona, a autostrady tańsze, to spieszę donieść, że jest jeszcze gorzej.

Zakaz nagrywania filmów na spotach albo policja po ciebie przyjdzie

Kiedy wykopią twoje drzwi, jak zamierzasz wyjść? Z rękami na głowie czy na spuście? Tak pytał Paul Simonon ponad 40 lat temu. Nic od tego czasu się nie zmieniło.  W hrabstwie Broward na Florydzie postanowiono skorzystać z zasady zero tolerancji dla wykroczeń związanych z nielegalnymi wyścigami. Nowe prawo dało policji szerokie uprawnienia, dzięki czemu mogą wpaść na taki zlot i sprawić, że wszystkim zrobi się przykro. Nie dość, że wystawią mandat za uczestnictwo, to jeszcze dodatkowo zabiorą samochód, a niektórych będą mogli umieścić w więzieniu. Ale to dopiero początek represji. Zresztą, posłuchajcie szeryfa - widać, że to twardziel.

Nie tylko kierujący samochodami mają problem. Do odpowiedzialności mają zostać podciągnięci organizatorzy oraz widzowie oraz ci, którzy kręcą i udostępniają filmy z wyścigów. Nikt nie może być bezpieczny. Według stróżow prawa, tylko takie wysiłki sprawią, że wszystkim odechce się organizować, oglądać i uczestniczyć w wyścigach. Jak zapowiedzieli, tak zrobili i już odbyły się pierwsze aresztowania i konfiskaty. Policjanci zabezpieczyli Chargera SRT Hellcat, Challengera i dwa Mustangi.  Ale tutaj dodatkowym smaczkiem mogło być to, że jeden z zatrzymanych miał w samochodzie AK-47.

Obawiam się, że to się nie uda

Nie będę tu pisał głupot o braku torów publicznych, bo to żadne wytłumaczenie dla wyścigów ulicznych. Problem leży gdzie indziej - zakazany owoc najlepiej smakuje. Rozumiem, że teraz motoryzacja znajduje się w takim punkcie, że najlepiej jej całkowicie zakazać, ale nie zbuduje się dobrych zwyczajów na drodze, jeżeli nawet za taką rzecz jak udostępnienie filmów będą srogie kary.

Sam pamiętam, że z wypiekami na twarzy oglądałem nagrania z różnych zlotów i wyścigów, rajdy pewnego Gruzina w BWM M5 pamiętam do dziś. Czy od tego stałem się drogowym bandytą? Otóż nie. Podobnie jak ludzie, którzy będą oglądać filmy ze spotów. Jedyne co uda się osiągnąć takim podejściem, to jeszcze większą konspirację i pobudzenie wyobraźni młodych ludzi, bo w końcu skoro policja tego zabrania, to na pewno jest to fajne.

Zdjęcie tytułowe: WildSnap / Shutterstock.com

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA