Pytanie na niedzielę: czy Wasze Passaty B6 rdzewieją?

Volkswagen Passat B6 nadal wygląda znakomicie, chociaż debiutował 16 lat temu. Miał być pod każdym względem lepszy od B5, ale w Volkswagenie zapomniano, że ideału poprawić się nie da. Powstał samochód, którym owszem, bardzo przyjemnie się jeździło, przy tym jednak dość awaryjny. Psuły się i diesle 2.0 TDI, i benzynowe 1.8 oraz 2.0 TSI. Kiedy producent robił lifting B6, to zmienił oznaczenie na B7, żeby podkreślić, że tamten, przeciętny wóz to przeszłość i ten nowy jest o wiele lepszy – tak zresztą faktycznie było.

Z czasem usterki B6 udało się ponaprawiać, mechanicy nauczyli się sobie z nimi radzić i te auta, mimo pewnych ułomności, potrafiły pokonać i pół miliona kilometrów. Od paru lat jednak widzę inny problem, a jest nim korozja. Zaczęło się od wykwitów na tylnej klapie, przeważnie w jej rogach, ale to mnie nie zdziwiło. Większość aut typu kombi ma problem z tylną klapą, gdzie ścieka woda. Niektórzy producenci, jak Volvo, robią ją z tworzyw sztucznych, żeby tej przypadłości uniknąć. W Passacie B6 jednak tylna klapa radośnie sobie koroduje.

Od jakiegoś czasu widzę jednak Passaty B6 z rdzą pożerającą już dosłownie wszystko. Dziurawe błotniki – oczywiście. Poszycie drzwi całe w rdzawych bąblach – no pewnie. Nie widziałem jeszcze zardzewiałej maski silnika i nawet zacząłem podejrzewać, że jest aluminiowa, ale z mojego krótkiego śledztwa (zapytałem blacharza), wynika że nie.

Jeszcze 20-25 lat temu rdza na 15-letnim samochodzie nie byłaby niczym dziwnym. W końcu tanie produkty motoryzacyjne z lat 90. potrafiły rdzewieć po 5-7 latach. Teraz jednak widząc auto z roku 2005-2007 z zaawansowaną korozją nadwozia jestem nieco zdziwiony. W końcu nie mówimy tu o Dacii Logan (która faktycznie rdzewieje, ale nikt nie jest zdziwiony), tylko o Passacie, który przez lata był królem polskiego rynku aut używanych. Czy Wasze Passaty B6 faktycznie rdzewieją?