Pytanie na niedzielę: czy wróciła plaga kradzieży kół?

W późnych latach 90. i wczesnych dwutysięcznych panowała plaga kradzieży wszystkiego, ale koła i radia samochodowe cieszyły się szczególnym zainteresowaniem złodziei – pomijając oczywiście same samochody. Nie znam nikogo, kto miał wtedy samochód (inny niż niesprawny wrost) i uniknąłby całkowicie jakiejś formy kradzieży. Znajoma moich rodziców nieco lekkomyślnie dokupiła alufelgi do swojego Punto w ubogiej wersji. Świeciły się zbyt ładnie. Po 3 dniach znalazła auto pod blokiem nie stojące nawet na cegłach, po prostu leżące na ziemi. Podniesienie go wymagało wozu pomocy drogowej. Swoje koła pewnie mogłaby odkupić na giełdzie w Słomczynie, ale mało komu chciało się tam jeździć.

Trochę trudno mi w to uwierzyć, bo jednak z odkręceniem kół trzeba się sporo namęczyć. Potem jeszcze trzeba jakoś je upłynnić bez „przypału”. Znacznie zwiększyła się liczba kamer w przestrzeni publicznej i o wiele łatwiej niechcący zostać gwiazdą jakiegoś nagrania. A mimo to, poza oczywistą plagą kradzieży katalizatorów, ostatnio wróciła plaga kradzieży kół (a nawet kołpaków, ale to w Rumunii). Na grupach motoryzacyjnych co i raz pojawiają się posty o tym, że komuś skradziono koła z samochodu, i są to informacje z różnych miejsc Polski, nie tylko z jednego miasta. Poniższe zdjęcie również ukradłem: mam zgodę autorki, fot. Majka

Teraz prawie wszystkie nowe samochody mają aluminiowe felgi, więc większość właścicieli nowych aut – zwłaszcza stojących na publicznym terenie – może czuć się zagrożona. Właściciele wozów na czarnych stalakach z plastikowym deklem raczej nie mają się czym martwić. Ale może kilka postów z grup to jeszcze nie plaga – nasuwa się więc pytanie, czy spotkaliście się już z niedawną kradzieżą kół w Waszej okolicy? A może to Wam skradziono koła i znaleźliście swój samochód leżący brzuchem na asfalcie? No i najważniejsze, czy stosujecie jakieś zabezpieczenia antykradzieżowe, choćby w postaci śrub z nietypowym łbem?