Szykujcie się na blokady Orlenu w sobotę. Kto w ogóle protestuje w weekendy?
Protest o chwytliwej nazwie Blokujemy Orlen odbędzie się już w sobotę. Wszystko fajnie, tylko po co i co to da?
Ceny paliw są wysokie, o czym wszyscy wiemy. Niektórzy rezygnują z jeżdżenia, inni płacą i płaczą, a jeszcze inni postanowili przejść do aktywnych działań. Pierwszy protest odbył się w Bielsku-Białej, polegał na zablokowaniu wjazdu na stację pod pretekstem awarii samochodu. Ot, tamto miejsce to swoista Strefa 51 i nagle kilku osobom popsuły się samochody. Protest został gwałtownie przerwany przez policję, która po prostu przyjechała na stację paliw. Sama obecność funkcjonariuszy sprawiła, że samochody magicznie się naprawiły i odjechały w siną dal. Od tego czasu staram się trzymać blisko radiowozów, licząc na to, że dzięki temu w moim BMW naprawią się wszystkie drobne usterki, a z tylnej klapy zniknie rdza. Na razie nie działa, ale próbuję.
Wracając do tematu — protest spodobał się tak, że powstała inicjatywa, której zadaniem jest ogólnopolski protest przeciwko wysokim cenom paliw. Powstała nawet strona, która jak na amatorskie działanie wygląda bardzo estetycznie, a przede wszystkim schludnie. Inicjatywa Blokujemy Orlen chce w sobotę 11 czerwca w godzinach od 16 do 18 zablokować dystrybutory na stacjach paliw w wybranych miastach w całej Polsce. W tym momencie jest ich już 33, ale ciągle dochodzą kolejne. Miejsce protestu można sprawdzić pod tym linkiem.
Protest Blokujemy Orlen polega na zablokowaniu stacji paliw
Organizator proponuje taką formę protestu:
I tym sposobem na dwie godziny protest ma sparaliżować kilkadziesiąt stacji paliw w Polsce.
- Czytaj również: The best of Polonez: 10 najlepszych rzeczy, jakie z nim zrobiono
To nie jest tak, że protestujący nie mają racji
Ich 3 postulaty brzmią sensownie. Mówią one o tym, że Orlen ma obecnie rekordowe marże, dzięki którym nadrabiał straty na handlu uprawnieniami do emisji CO2. Wystarczy sprawdzić w internecie i okazuje się, że tak rzeczywiście jest. Marżami pokrył 1,7 mld złotych strat. Orlenowi idzie tak dobrze, że w pierwszym kwartale 2022 roku wygenerował 2,8 mld złotych zysku netto, o miliard więcej niż rok temu. Business Insider donosi, że
Kolejnym postulatem jest to, że paliwo w Polsce jest za drogie w porównaniu z innymi krajami. Owszem, jeżeli weźmiemy samą cenę paliwa, to okazuje się, że płacimy mniej niż Zachód, ale równocześnie znacznie mniej zarabiamy. Możemy próbować tłumaczyć ceny paliw cenami europejskimi, możemy powtarzać nagłówki mówiące o tym, że Norwegowie łapią się za głowę, bo litr benzyny kosztuje u nich 13 zł, ale to trochę zaciemnia obraz. Bo jak się przyjrzy, to okazuje się, że ten Norweg zarabia około 20 tysięcy złotych, przeliczając na polską walutę, więc paliwo po 13 złotych w ogóle go nie obchodzi. Podobnie jest w Niemczech, Francji czy innym dowolnym państwie. Wystarczy sprawdzić ile litrów benzyny może kupić za minimalne czy średnie wynagrodzenie Niemiec, Francuz, a ile Polak. Nie polecam sprawdzać, bo robi się trochę przykro.
Nie potrafię odpowiedzieć, dlaczego akurat w Polsce ceny wzrosły najbardziej ze wszystkim państw europejskich. Może to przypadek, może to jakiś element większej całości. Nie wiem, ale nie podoba mi się to.
To może protest Blokujemy Orlen powinien wziąć się za zarobki?
Tak byłoby najlepiej, ale wiemy, że to nic nie da. Lata upłyną, zanim będziemy zarabiać tyle, co na Zachodzie. Oczywiście mówię tu o całości społeczeństwa, a nie wybranych zawodach w rodzaju informatyka czy wykwalifikowanego inżyniera. Trochę smutne, że zarobki mamy polskie, a ceny europejskie. Zresztą transport indywidualny jest nieistotny. Problemem jest branża transportowa. Surowce (składniki) trzeba dostarczyć do zakładu produkcyjnego, przerobić je, a następnie dostarczyć do sklepu. To kosztuje coraz więcej, więc ceny w sklepach rosną. Tym sposobem spirala wzrostu się nakręca. I nie potrafię znaleźć rozwiązania tej sytuacji.
Ale protest Blokujemy Orlen również niczego nie rozwiąże. Jeżeli komuś nie podoba się władza i jej działania, to musi dać temu wyraz przy urnie wyborczej. Protest przy stacji benzynowej nic nie da, bo przez te dwie godziny Orlen nie odczuje żadnych strat, a tylko utrudni się życie innym ludziom, którzy muszą tankować swoje samochody. Przesiądźcie się na komunikację zbiorową, rower, albo poruszajcie się na nogach. W ostateczności kupcie samochód elektryczny. To są realne formy protestu, a nie blokowanie dystrybutora. Ale skoro ktoś chce i wyjść z domu i zmarnować dwie godziny życia w sobotę, to kim ja jestem, żeby mu zabraniać. Warto jednak pamiętać, że większość paliw na wszystkich polskich stacjach różnych marek pochodzi od Orlenu, więc on i tak zarobi.
Mam tylko jedno pytanie
Ceny cenami, Orlen Orlenem, Ale kto do licha wymyślił protest w weekend? W weekend to się odpoczywa, realizuje pasje, grilluje się, cziluje się sam lub z rodziną. A nie jeździ się na stacje paliw. Równie dobrze można by ten protest zorganizować w niedzielę po kościele.
- Czytaj również: Jak to działa lub… nie działa: silnik BMW 4.4 V8 z serii N63