REKLAMA

W Polsce doszczętnie spłonęło unikatowe auto. Nie zgadniecie, czy było…

elektryczne? Tak, bo to jedyny w swoim rodzaju Lucid Air, którego pochłonął pożar, ale nie uprzedzajmy faktów.

W Polsce doszczętnie spłonęło unikatowe auto. Nie zgadniecie, czy było…
REKLAMA
REKLAMA

Znacie takie powiedzenie, które mówi, że jeżeli zobaczysz w internecie dowolne niespotykane auto, to na pewno jeden egzemplarz jeździ po Polsce? Im dłużej żyję, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to absolutna prawda i nie ma w tym ani grama przesady.

Po polskich drogach jeżdżą już takie auta, że nawet Bugatti Chiron nie robi już specjalnego wrażenia. Limitowane edycje Ferrari lub Lamborghini? Proszę przejechać się do Katowic lub Radomia, o Warszawie nawet nie wspominam. Wbrew pozorom w żyłach Polaków nie płynie tylko benzyna, ale jest w nich również miejsce na prąd. To dzięki temu po Polsce jeździł wyjątkowy Lucid Air.

Piękne auto, ze świetnymi właściwościami jezdnymi i wykończeniem premium. Gdziekolwiek się pojawił, budził zaciekawienie. Wbrew temu, co mówi się w internecie, to nie był jedyny model w Polsce. Na pewno jest jeszcze jeden, a niektórzy twierdzą, że nawet jeszcze dwa się znajdzie. Jednak populacja Lucidów właśnie została mocno przetrzebiona, bo jeden z nich wyzionął ducha na ulicach Warszawy.

Więcej o samochodach elektrycznych przeczytasz w:

Lucid Air - pożar w Warszawie

Właśnie spłonął ten piękny egzemplarz, który mogliście podziwiać na zdjęciach wyżej.

Kierujący Lucidem chciał uniknąć zderzenia po tym, jak inne auto wymusiło na nim pierwszeństwo. Jak zwykle w takich przypadkach odruchowo odbił kierownicą, ale na tyle pechowo, że uderzył w słup. Pojazd stanął w ogniu, a akcja gaśnicza trwała dobrze ponad godzinę, bo jego ugaszenie nie było takie łatwe. Kierujący trafił do szpitala, a ruch w tych okolicach jest utrudniony. Na miejscu jest nasz reporter Jakub Kralka:

To zła reklama dla samochodów elektrycznych

Widząc bardzo drogi samochód elektryczny, który płonie po uderzeniu w słup trudno nie mieć obaw o bezpieczeństwo tego typu pojazdów. Samochody spalinowe jednak nie palą się zazwyczaj po uderzeniu w słup, bo jakby tak było, to codziennie mielibyśmy kilkanaście spalonych egzemplarzy. Tymczasem coś wyjątkowego pechowego stało się z Lucidem. Czy zawinił akumulator? A może doszło do zwarcia i zareagował czynnik klimatyzacji? Tego dowiemy się już niedługo, gdy strażacy zbadają samochód.

A taki był ładny, amerykański

REKLAMA

Przepraszam, musiałem.

Zdjęcie główne to zrzut ekranu z portalu Miejski Reporter

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA