Oto pięć dwumiejscowych samochodów dla zakochanych. Numer sześć was zaskoczy

Ostatnio na nasz redakcyjny mail trafiła informacja prasowa od pewnej firmy, która nalegała, abyśmy stworzyli wpis walentynkowy i napisali, że inspiracja pochodzi właśnie od tej firmy. Niestety, nic z tego – ale nie przeszkadza to, żeby zrobić krótki przegląd samochodów dla zakochanych w różnych konfiguracjach. Wszystkie muszą być dwumiejscowe, czyli wykluczamy związki poliamoryczne (na tę okazję przygotuję kiedyś przegląd mikrobusów 9-miejscowych). Do dzieła.

W filmach i książkach często przedstawia się miłość tak silną, gdzie zakochani czują. że mogliby nawet umrzeć razem. Honda S2000 może im w tym skutecznie pomóc. Ten niezwykły roadster z wolnossącymi silnikami osiągającymi ponad 100 KM z litra wsławił się przede wszystkim trudnym i niewybaczającym błędów prowadzeniem. W tym roku minie 26 lat od debiutu tego pojazdu, który po latach wciąż wygląda wspaniale, a wzrostu cen w momencie przejścia do kategorii youngtimera może mu pozazdrościć większość aut niemieckich. Może i te sześć sekund do setki dziś nie robi już takiego wrażenia, ale umiejętności, jakich potrzeba, by jeździć S2000 – już tak. Nie dawaj jej zatem do prowadzenia swojemu chłopakowi, bo jeszcze ją rozbije i zginiecie. 

Ile to kosztuje? Szykuj ok. 30 tys. euro

Najczęstszą parą jaką widzę obecnie w Smarcie to kierowca płci męskiej o cudzoziemskim pochodzeniu i wielka, sześcienna torba z nazwą firmy z branży dostarczania jedzenia. To tylko pokazuje, że Smarty nie były wcale złe jakościowo. Niewiele ich już zostało, a jeśli są, to stan jest fatalny, więc można przyjąć, że to ostatni moment na zakup. Polecam Smarta zakochanym, bo jazda nim trenuje cierpliwość. Potrzeba jej i dla partnera/partnerki, gdy pierwsza fala motylków w brzuszku odfrunie, i do jazdy ze zautomatyzowaną skrzynią biegów. Zmienia ona przełożenie tak długo, że można w tym czasie skraść ukochanej/emu całusa (pretensjonalne, ale staram się trzymać w konwencji). 

Ile to kosztuje? Może z 3 tys. zł, ale widziałem już egzemplarze za darmo

Zakochani czasu nie liczą, choć chyba w tym przysłowiu chodziło o „szczęśliwych”. W każdym razie jeśli nie mieszkacie w ogromnym mieście, to Citroen Ami jako elektryczny czterokołowiec sprawdzi się do codziennego użytku dla dwójki/dwojga/dwóch osób. Rozwija tylko 45 km/h, a poziom jego prymitywizmu zaskoczy nawet fanów ekstremalnie bazowych modeli. Oczywiście jako pojazd w pełni elektryczny pasuje do dwójki zakochanych, a zarazem zatroskanych o klimat naszej planety. Niestety, o ile w przypadku Hondy S2000 można zginąć, bo kierowca chce sprawdzić jak to idzie, o tyle w Ami niemała jest szansa, że zgniecie nas jakiś wielki SUV, wtedy koniec będzie jeszcze bardziej smutno-romantyczny. 

Ile to kosztuje? Nowe - 35 tys. zł (można ściągnąć z Niemiec)

Propozycja na bogato, czyli samochód, który musisz już mieć, żeby pozyskać partnerkę. Niestety, jeśli poleci ona na Vipera, to znaczy że raczej interesuje się twoimi pieniędzmi niż tobą. To nie szkodzi, bo jeśli masz już tego Vipera, to możesz co tydzień zakochiwać się w innej. Ale i tak najbardziej kochać będziesz jego uzależniający dźwięk silnika V10 i niesamowite osiągi, których nawet nie spróbowałem, prowadząc taki samochód, ponieważ się bałem. Jest niemała szansa, że Vipera będziesz mieć dłużej niż tę samą dziewczynę, a po rozwodzie zostanie ci tylko jego połowa. Proponuję tę przednią, z silnikiem. Wiem, ten opis jest szowinistyczny – na pewno są jakieś dziewczyny, które nie bałyby się poprowadzić Vipera i miałyby dość siły, żeby wcisnąć to potwornie ciężkie sprzęgło. Jak znajdziecie taką dziewczynę, to się z nią ożeńcie. 

Ile to kosztuje? Za 50-70 tys. euro już coś kupisz

To najbardziej ikoniczny typ samochodu występujący w filmach o zakochanych. Wspólnie jadą krętą drogą, ona w szalu, on pewną ręką prowadzi tego Triumpha, MG czy tam Healeya. W rzeczywistości o wiele więcej będą warte wspólne chwile w garażu przy naprawianiu tego pojazdu, gdzie ona będzie świecić bardziej sobie niż tobie, albo za każdym razem podawać zły klucz, a ty rozłożysz to wszystko na drobny kawałek w poszukiwaniu usterki i nie będziesz umiał złożyć. To oczywiście tylko w ramach testu waszej miłości – jeśli ona z własnej woli pomaga ci w garażu, to możesz od razu się jej oświadczać, a zamiast pierścionka zaręczynowego najlepiej włożyć jej na palec gumowy oring albo podkładkę. Ale kiedy już ten roadster przypadkowo zacznie działać – nawet Viper nie przyciągnie tylu spojrzeń od przechodniów. Niektórzy będą zazdrościć, inni nie będą mogli się nadziwić jakim sposobem ten pojazd w ogóle się przemieszcza.

Ile to kosztuje? Różnie, na początek szykuj 25-30 tys. zł 

Renault Kangoo w wersji blaszak. Najbardziej romantyczny wieczór z żoną w ostatnich latach spędziłem właśnie zabierając nas na wymarzony koncert, na który pojechaliśmy Kangoo-blaszakiem. A może to była wersja Express, czyli Dacia Dokker ze znaczkiem Renault? Nie pamiętam, bo wiecie, samochód tak naprawdę nie jest aż taki ważny. I tak, wiem, że ten wpis jest pretensjonalny, ale jeśli posłużył mi do przekonania kogoś, żeby kupił sobie kombivana, to znaczy że miał sens.