Mazda MX-5 robi dziwną rzecz przy składaniu dachu. Zamyka się
To nie awaria, to gadżet – po kilku testach Mazdy MX-5 wreszcie odkryłem, dlaczego mały roadster czasami milknie.
Mazda MX-5 obecnej generacji jest na rynku już od ośmiu lat. I oby była z nami jak najdłużej, bo następca zapewne nie będzie już ani tak lekki, ani bezpośredni w prowadzeniu. Jest duża szansa, że otrzyma napęd z jakąś formą elektryfikacji (oby nie z pełną), być może pożegnamy też ręczną skrzynię biegów i sporo bezpretensjonalnego charakteru. To oklepane hasło, ale MX-5 wciąż jest doskonałym narzędziem do wywoływania uśmiechu na twarzy kierowcy.
Zwłaszcza w odmianie z miękkim dachem
RF – czyli targa z elektrycznie odsuwanym fragmentem blachy nad głowami – wygląda doskonale, a w środku jest znacząco ciszej podczas jazdy na autostradzie (czyli uszy i głowa bolą nieco mniej). Ale gdy jedzie się bez dachu – a przecież właśnie po to kupuje się MX-5 – mocniej wieje, tworzą się zawirowania powietrza, a sam dach powoli się zamyka i otwiera i nie można zrobić tego błyskawicznie np. gdy nagle zacznie lać.
Wolę wersję z miękkim dachem. Obsługuje się go ręcznie. Najpierw trzeba otworzyć szyby (i za to akurat odpowiada silnik elektryczny), a potem odblokować zaczep i ruszyć ręką. Proste i szybkie, można to zrobić na światłach albo nawet w czasie jazdy.
Gdy dach się zamyka, muzyka na chwilę cichnie
Podczas „zapinania” dachu system audio na sekundę przestaje grać. Dzieje się tak w każdym egzemplarzu MX-5 tej generacji wyposażonym w audio firmy Bose. Jeździłem już wieloma sztukami i za każdym razem myślałem sobie, że to efekt jakiegoś problemu, niedopatrzenia czy „przeciążenia” auta. Uznałem, że w wozie dzieje się wtedy na tyle dużo, że audio nie wyrabia i na chwilę milknie. Nie jest to specjalnie kłopotliwe. Choć potrafi wybić z rytmu.
O Maździe MX-5 poczytasz tutaj:
Ale to nie usterka, tylko gadżet
Nie jest to może informacja szczególnie zmieniająca życie, ale dla właścicieli MX-5 (o ile ktoś tego nie wie) może być istotna. Jak dziś się dowiedziałem, przerwa w działaniu nie wynika z niczego, czym można by się martwić albo na co należy narzekać. To „bajer” audio firmy Bose. Przez tę sekundę system przełącza się w inny tryb działania. Głośniki pracują bowiem inaczej, gdy dach jest otwarty i inaczej, gdy się go zamknie. Zmienia się akustyka. Gdy MX-5 jest w trybie „wiatr we włosach”, dźwięk musi być czysty i słyszalny mimo szumu powietrza, ale audio musi działać tak, by mojej playlisty nie słyszeli wszyscy dookoła.
To interesująca ciekawostka, zwłaszcza że wszystko działa, jak trzeba – czyli audio brzmi zaskakująco dobrze, jak na warunki, w których działa. Czy dałoby się to wszystko zrobić bez przerwy w piosence? Nie bądźmy drobiazgowi. Choć tutejsze multimedia są już zdecydowanie przedpotopowe. Jak i cały samochód. I dobrze.