Producenci kręcą nosem na zakaz silników spalinowych. A Kia ma to w baterii
Kia wkracza na ciemną stronę mocy. Szef jej europejskiego oddziału deklaruje gotowość do przestawienia produkcji wyłącznie na auta elektryczne i wyśmiewa się z krytykującego pomysł prezesa marki Mercedes.
Rok 2035 jest dla fanów motoryzacji tym, czym kiedyś dla wielu ludzi był 2012: potencjalnym końcem świata. Sprawa zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych na terenie Unii Europejskiej dzieli opinię publiczną. Proporcje owego podziału są jednak mocno zaburzone - większość krytykuje ten zakaz jako odbierający wolność wyboru, zaś mniejszość go broni, uważając za działanie proekologiczne.
Na czele tej pierwszej grupy naturalnie znajdują się naturalnie producenci samochodów, który coraz aktywniej protestują przeciwko prawu, które w życie wejdzie za 10 lat. Jednak nie wszyscy są temu przeciwni - jeden z dużych graczy stanął naprzeciw kolegom po fachu i zadeklarował rozwój gamy swoich elektrycznych modeli.
Europejczycy sprzeciwiają się zakazowi
Zdecydowanie przeciwne unijnym zakazom jest Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA), na którego czele stoi prezes Mercedesa-Benza Ola Kallenius, a wtóruje mu Europejskie Stowarzyszenie Dostawców Motoryzacyjnych (CLEPA), na czele której stoi szef działu układów napędowych i podwozi w Schaefflerze, Matthias Zink.
Obydwie organizacje połączyły siły i napisały wspólny list, którego bezpośrednim adresatem jest szefowa Komisji Europejskiej - Ursula von der Leyen. Apelują w nim o złagodzenie restrykcji i zezwolenie na dalszą produkcję większej liczby typów pojazdów, w tym hybryd plug-in bez minimalnego zasięgu w trybie całkowicie elektrycznym, oszczędnych samochodów spalinowych, oraz aut na wodorowe ogniwa paliwowe. Przy czym europejski przemysł motoryzacyjny w dalszym ciągu będzie dążyć do osiągnięcia przez Unię celu zerowej emisji netto do 2050 r. - po prostu w obecnych okolicznościach (napór ze strony chińskiej konkurencji i cła w Stanach Zjednoczonych) nie jest to możliwe.
Tymczasem Kia chętnie idzie w elektryki
Po drugiej stronie barykady staje południowokoreańska Kia. Prezes jej europejskiego oddziału Marc Hedrich przy okazji rozpoczęcia produkcji modelu EV4 udzielił portalowi Automotive News wypowiedzi, w której deklaruje, że Kia planuje osiągnięcie pełnej zgodności z europejskimi wymogami do 2035 r. Warto w tym miejscu zaznaczyć że Kia, w przeciwieństwie do Hyundaia, nie jest członkiem ACEA. Przy okazji pan Hedrich pozwolił sobie na wbicie szpileczki Oli Kalleniusowi - nieco złośliwie w tym kontekście przytoczył deklarację Szweda, że Mercedes do 2030 r. przestawi się na produkcję wyłącznie aut elektrycznych.
Kia inwestuje ok. 125 mln dol. w swoją fabrykę w słowackiej Żylinie, z której maja wyjeżdżać elektryczne modele EV2 i EV4. Choć na razie nie zamierza również rezygnować z aut spalinowych - za 5 lat elektryki mają stanowić nie 100, a 74 proc. sprzedawanych aut w Europie, co pozostawia 26 proc. samochodom spalinowym. Obecny stan został nazwany przez Hedricha jedynie okresem przejściowym, który potrwa jeszcze klika lat; a przynajmniej tak długo, jak na auta spalinowe będzie popyt.
Czyli: Koreańczycy dają radę, a Europejczycy niekoniecznie. Pytanie, czy z perspektywy naszej gospodarki i miejsc pracy w przemyśle motoryzacyjnym, a także polskich możliwości ładowania pod blokami, faktycznie mamy się z czego cieszyć.
Więcej o Kiach przeczytasz tutaj:
