Majówka na drogach wcale nie taka straszna. Oto statystyki wypadków z ostatnich lat
Długi weekend majowy to dość niebezpieczny czas na drogach - nie da się ukryć. Okazuje się jednak, że statystyki dotyczące wypadków nie są tak złe, jak się wydaje.
Witaj maj, piękny maj, dla Polaków błogi raj. Tegoroczna majówka jest wyjątkowo długa - jeżeli weźmiemy trzy dni wolnego od pracy, to może ona trwać aż dziewięć dni, a niektórzy czytający ten wpis mogą już być na wczasach. Tym samym oficjalne otworzyli sezon grillowy, działkowy, czy po raz pierwszy w tym roku wyjechali nad morze albo różne zbiorniki słodkowodne.
Na drogach jest to natomiast okres wzmożonego ruchu, a także zwiększonej obecności motocyklistów, rowerzystów, oraz pieszych. Nie dziwi zwiększona ilość funkcjonariuszy policji na drogach, gdyż początek maja uchodzi za okres bardziej niebezpieczny niż zwykle. Dane statystyczne zdają się jednak mówić co innego.
Więcej o wypadkach przeczytasz tu:
W długi weekend majowy ginie mniej ludzi
Według danych Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Instytutu Transport Samochodowego (POBR) wynika, że długi majowy weekend nie wyróżnia się niczym szczególnym pod względem śmiertelnych wypadków na drogach. A nawet średnia ofiar jest mniejsza, niż w pozostałe weekendy roku.
Dane, które posłużyły do sformułowania raportu pochodzą z pięciu ostatnich lat - od 2019 do 2023 r. Liczba wypadków podczas tego okresu wahała się od 111 (2021 r.) do 164 (2019 r.), z łączną sumą 683 zdarzeń (43 na dzień).
Podobne wahania dotyczą liczby ofiar śmiertelnych - od 13 (2020 r.) do 16 (2019, 2021 i 2023 r.). Pewna tendencja spadkowa nastąpiła w liczbie wypadków i ofiar śmiertelnych od 2019 do 2021 roku, jednak w 2022 r. możemy zaobserwować ponowny wzrost, a następnie kolejny spadek w roku ubiegłym. Najczęściej ofiarami wypadków zostają sami kierowcy (48 w 683 wypadkach - 50 proc. wszystkich ofiar). Na drugim miejscu są pasażerowie samochodów (15 w 683 wypadkach), a zaraz za nimi piesi (13 w 683 wypadkach).
Co najbardziej wpływa na wypadki?
Tutaj również nie brakuje pozornych zaskoczeń. Okazuje się, że najwięcej wypadków w długi weekend majowy zdarza się za dnia (83 proc.), przy suchej nawierzchni (80 proc.) i podczas dobrych warunków atmosferycznych (75 proc.) - wydawało by się, że są to raczej warunki niesprzyjające zwiększonej liczbie wypadków. Trzeba pamiętać, że po prostu w maju mamy długie dni i najczęściej dobrą, bezdeszczową pogodę. Ale przy dobrych warunkach atmosferycznych mamy też najczęściej niegroźne kolizje, bez osób poszkodowanych. Najgroźniejsze wypadki mają miejsce nocą i gdy sprawcy prowadzą pod wpływem alkoholu - w 100 zdarzeniach tego typu mamy średnio 12 ofiar śmiertelnych.
Większość z nich ma miejsce w obszarach zabudowanych (60 proc.), ale w terenie niezabudowanym kończą się one znacznie gorzej - w tym przypadku mówimy o liczbie 20 ofiar śmiertelnych na każde 100 wypadków. Dla porównania w obszarach zabudowanych wartości są cztery razy mniejsze. Najbardziej podatnym na wypadki rodzajem dróg są jednojezdniowe dwukierunkowe - na nich dochodzi aż do 83 proc. wypadków.
Jeśli chodzi o konkretne przyczyny wypadków, to najczęstszą jest zbyt szybka jazda. Sprawcy przekraczali dozwoloną prędkość w niemal co trzecim wypadku - 31 proc, a co druga ofiara śmiertelna zginęła przez przekroczenie prędkości (49 proc.). Drugim największym zagrożeniem jest alkohol, gdyż „na podwójnym gazie” jechali sprawcy 10 proc. wypadków (zaś 1 proc. był spowodowany alkoholem u pieszych). Przez alkohol zginęło 17 proc. liczby ofiar wypadków z ostatnich lat.
Czyli mit o niebezpieczeństwach długiego weekendu majowego to tylko mit - przynajmniej w ostatnich latach. Niemniej jednak, przestrzegam przed niezachowywaniem ostrożności. Czy jedziemy do pracy, czy na działkę, czy na Mazury, zawsze bądźmy uważni i nie róbmy głupot na drodze. Ostatniej kiełbaski z grilla nikt nam nie zje.
Źródło: Polskie Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS