REKLAMA

W Ameryce można kupić najmocniejsze SUV-y świata. Chevrolet Tahoe i Suburban mają po 1014 KM

Niektórzy twierdzą, że założenie rodziny to koniec motoryzacyjnych marzeń. Samochody, które pozwalają zabrać kilka pociech na wakacje rzekomo są z definicji nudne. Nadworny tuner Chevroleta widocznie nigdy nie słyszał tych plotek i oferuje podkręcone do 1014 koni modele Tahoe i Suburban.

1000-konny Chevrolet Tahoe/Suburban. Najmocniejszy SUV na świecie?
REKLAMA
REKLAMA

SUV, który pomieści całą rodzinę, bagaże na 2 tygodnie urlopu i jeszcze da radę pociągnąć dużą przyczepę, a tydzień później zawstydzi kilka sportowych aut w wyścigu na ¼ mili. Brzmi jak marzenie nie do spełnienia? Nic bardziej mylnego. Jak się okazuje wystarczy odwiedzić dealera Chevroleta. Niestety, w Stanach.

Brutalna moc dla ciebie i rodziny.

Dzięki nadwornemu tunerowi GM, Speciality Vehicle Engineering, możemy zamówić specjalne wersje Suburbana i Tahoe, wyciągające 821 KM lub astronomiczne 1014 koni. Bardzo możliwe, że ten drugi wariant to najmocniejszy na świecie SUV z gwarancją. Gdzie jest haczyk? Oba mocarne pakiety modyfikacji nie spełniają kalifornijskich norm emisji spalin. Nikt chyba nie jest zdziwiony, ten stan od dawna jest prześmiewczo nazywany Commiefornia.

Imponująca moc wersji nazwanych High Output/Supercharged została osiągnięta dzięki szeroko zakrojonym przeróbkom. Najważniejsza zmiana to zastąpienie standardowych V8 o pojemnościach 5.3 i 6.2 zmodyfikowaną jednostką LT-1. Choć sama obecność prawie 7-litrowej widlastej ósemki to już zapowiedź interesujących wyników na hamowni, specjaliści z SVE poszli jeszcze dalej i zamontowali dodatkowo kompresor.

By upewnić się, że motor o pojemności 6.8 wytrzyma potężne doładowanie zamontowano kuty wał korbowy, korbowody i tłoki. Wszystko to zostało oczywiście precyzyjnie wyważone z pomocą komputera. Nie zapomniano też o innych ważnych aspektach, takich jak porting głowic czy wydajniejszy układ zasilania silnika.

chevrolet tahoe suburban 1000 hp

Potężne V8 to nie wszystko.

Pakiet poza mocarnym silnikiem obejmuje specjalną, wzmocnioną skrzynię biegów (opcjonalną w przypadku wersji 821-konnej). Także wydech nie pozostał bez zmian. Inżynierowie SVE dostosowali go do mocniejszych jednostek, a zakończenie wyprowadzili na bok samochodu, tuż przed tylnym zderzakiem.

To nie jedyna modyfikacja wyglądu. Poza standardowymi oznaczeniami SVE we wnętrzu oraz na nadwoziu możemy doposażyć nasze Tahoe w 22-calowe felgi i matowe wykończenie lakieru. W katalogu znajdziemy też zastąpienie chromu czernią bez połysku. Jeśli zdecydujemy się na pakiet 1014-konny, w standardzie otrzymamy sprężyny obniżające, w słabszej wersji trzeba za nie dopłacić

Niebrzydka rzecz, ale czy ma jakieś zastosowanie praktyczne?

Specyfikacje Chevroletów Tahoe i Suburban z pakietami High Output/Supercharged brzmią imponujące. Jest tylko jedno „ale”. Na co komu coś takiego?

Nie ukrywam, że lubię patologicznie wielkie silniki o przesadnie dużej mocy. Cieszyłem się jak dziecko, kiedy dowiedziałem się o nowym V8 Forda. Pytanie jednak do czego ma być potrzebne 1014 koni w rodzinnym SUV-ie? To nadal za ciężki i za wielki samochód by wykręcać świetne czasy na torze, a w wyścigach na ¼ mili i tak pokonają go pojazdy budowane specjalnie pod imprezy tego typu.

chevrolet tahoe suburban 1000 hp

Tak ogromna moc nie jest też potrzebna na co dzień. W zwykłym ruchu ulicznym już wersja 6.2 jest więcej niż wystarczająca. Jedyne miejsce, gdzie można legalnie skorzystać z pełnych możliwości zmodyfikowanego Chevroleta to pozbawione ograniczeń prędkości odcinki niemieckich autostrad. Obawiam się jednak, że znikoma liczba mocarnych SUV-ów kiedykolwiek przejedzie choćby kilometr po autobahnie.

Sztuka dla sztuki.

REKLAMA

Wniosek jest prosty. Tahoe/Suburban jest wspaniały, ale kompletnie bezużyteczny. Jeśli jednak komuś wystarczy świadomość, że pod maską jego rodzinnego samochodu drzemie 1014 koni a każde wciśnięcie gazu pozwala zawstydzić pozostałych uczestników ruchu - drzwi do salonów Chevroleta czekają otwarte. Co prawda to sztuka dla sztuki i zmarnowane pieniądze, ale czy każda decyzja w życiu musi być rozsądna? Gdybym patrzył na aspekt ekonomiczny nie kupiłbym żadnego auta, które do tej pory posiadałem.

Jeśli koniecznie chcemy mieć ponad 1000-konne auto, ale czymś trzeba przewieźć rodzinę, istnieje inne rozwiązanie niż tuningowany SUV. Wystarczy kupić cywilny samochód do rodzinnych wycieczek, a oprócz niego zamówić np. Camaro z pakietem tego samego tunera, który odpowiada za supermocne Tahoe i Suburbany. Nie to żeby ten muscle car był królem krętych torów, ale mimo wszystko poradzi sobie lepiej niż rodzinny czołg.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA