zyskowność

Aż trudno uwierzyć, ale istnieje coś ważniejszego dla największego amerykańskiego producenta niż zyskowność. To elektryfikacja gamy, która ma być trudna, kosztowna i niedochodowa – ale i tak mają zamiar ją przeprowadzić. 

Jeśli pytanie „Tato, daleko jeszcze?” doprowadza Cię do szewskiej pasji za każdym razem, gdy zabierasz dzieciaki za miasto, to będzie rozwiązanie dla Ciebie. Sprawi, że każda podróż minie im w okamgnieniu.

Holden – marka australijska – oraz Ford of Australia przez pół wieku rządziły lukratywnym rynkiem na tym dalekim kontynencie, gdzie sprzedaje się ponad milion pojazdów rocznie. Teraz notują najsłabsze wyniki od 50 lat.

Możemy doceniać Cromę, tęsknić za Coupe i ekscytować się elegancją modelu 130. Ale prawda jest taka, że specjalnością Fiata są samochody miejskie. Oto jeden z nich.

Na facebookowych moto-grupach i w komentarzach pod artykułami o nowej trójce przeważa opinia, że Mazda srogo przestrzeliła z ceną.

Z czym kojarzy nam się Ford? Z Fiestą, z Mustangiem, z dobrym prowadzeniem i względnie przyzwoitą ceną? Błąd, błąd, błąd. Ford powinien nam się kojarzyć ze wszystkim, tylko nie z samochodami. I – jeśli dalej koncern będzie podążać w tym kierunku – kto wie, czy za jakiś czas taki scenariusz się nie ziści.

Wydawałoby się, że silniki spalinowe są już skazane na powolne wymieranie, zastępowane przez bardziej ekologiczne hybrydy i samochody elektryczne. Światełkiem w tunelu może być technologia zapłonu mikrofalowego, zmniejszająca emisję spalin nawet o 80 proc.

Zarząd rozmawia ze związkami zawodowymi o zmianach w organizacji prac w fabryce. Szykują się duże zwolnienia.

Dzień dobry. Sobotni poranek to czas na Motoblender. To taki przegląd wiadomości motoryzacyjnych z zeszłego tygodnia, w którym wyrażam swoje dalekie od obiektywnych opinie. Zaczniemy jednak od bezczelnej reklamy.

Jestem przekonany, że miłośnicy tego kultowego modelu zaczną zaraz cmokać z zachwytem nad nowymi rozwiązaniami, ale ja jakoś… nie potrafię.