Mercedes EQE

Mercedes EQE SUV z prądem czy spalinowy Mercedes GLE? Jeśli wybierzemy tę pierwszą opcję, to niestety musimy się liczyć z tym, że kwota na fakturze może być imponująca.

Miałem w planie konsumować czipsy przed telewizorem, ale gdy dowiedziałem się, że właśnie swoją premierę miał Mercedes EQE SUV i to AMG, musiałem zrewidować swoje plany.

Jeśli już nawywnętrzałem się na temat akumulatorów w EQE i otwierania maski, to czas na jakiś krótki test tego dziwnego samochodu. Oczywiście postaram się w nim jak najmniej pisać o samym samochodzie.

Zachęcił mnie do tego jeden detal.

Na moim parkingu stoi Mercedes EQE, którego wkrótce opiszę w niezwykle rozbudowanym teście (potem go skrócę o połowę, bo wyjdzie mi za długi). Na razie mam z nim jeden problem.

Elektryczny odpowiednik Mercedesa klasy E, czyli Mercedes EQE, wjeżdża do Polski. Cena - od nieco ponad 333 000 zł nas start, ale spokojnie, będą też droższe wersje.

A dokładniej to dwa nowe Mercedesy EQE od AMG - AMG EQE 43 4Matic i AMG E53 4Matic+. I ten drugi będzie miał jeszcze swoją mocniejszą wersję.

Przynajmniej jeśli chodzi o dźwięk silnika. Bo jak łatwo się domyślić - nowy Mercedes AMG EQE 53 będzie elektryczny.

Witając elektryfikację z szeroko rozpostartymi ramionami, wygospodarujmy jeszcze jedną rękę, by pomachać na pożegnanie sedanom Mercedesa.

Mercedes EQE, czyli odpowiednik klasy E z napędem elektrycznym, jest już testowany przez Niemców w różnych warunkach drogowych. A ja się zastanawiam, gdzie byli styliści i dlaczego nie przy deskach kreślarskich i programach do projektowania.

Plan  marki Mercedes jest taki, by namnożyć modeli EQ i zelektryfikować wszystko, z Maybachem i Klasą G włącznie. A potem z pomocą MMA jeszcze skuteczniej traktować przeciwników prądem.

Zanim przejdziemy do właściwego newsa, przyjrzyjmy się może po kolei temu, co ma w swojej ofercie Mercedes. 

Elektryczna limuzyna ma się pojawić na rynku w 2022 r.